Fot. AdobeStock/yarm sasha

Za niewłaściwe mocowanie ładunku odpowie też przewoźnik? W jednym z krajów szykują się nowe przepisy

Norweski rząd przedstawił propozycje zmian w przepisach ruchu drogowego. Dotyczą one m.in. wprowadzenia współodpowiedzialności za niewłaściwe zabezpieczenie ładunku, która dotyczyłaby firm transportowych.

Ten artykuł przeczytasz w 8 minut

Nieodpowiednie zabezpieczenie ładunku jest często wynikiem braku szkolenia lub procedur dotyczących sposobu zabezpieczania ładunku. Składając tę ​​propozycję, podążamy zarówno za radami Krajowej Komisji Badania Wypadków, jak i środkami zawartymi w rządowym planie działania przeciwko dumpingowi socjalnemu w sektorze transportu – komentuje propozycje zmian prawa Jon-Ivar Nygård, norweski minister transportu w cytowany w rządowym komunikacie. 

Ministerstwo proponuje wprowadzenie nowego zapisu w ustawie Prawo o ruchu drogowym, który nakładałby na firmy transportowe współodpowiedzialność za zabezpieczenie ładunku poprzez umożliwienie kierowcy spełnienia wymogów zabezpieczenia ładunku. 

Wniosek jest kontynuacją zaleceń Krajowej Komisji Badania Wypadków oraz jednym ze środków rządowego planu działań przeciwko dumpingowi socjalnemu w sektorze transportu. Dokument określa jasno, że przedsiębiorstwa transportowe również  powinny ponosić odpowiedzialność za zapewnienie prawidłowego i odpowiedniego załadowania pojazdu, oprócz odpowiedzialności nałożonej na kierowcę pojazdu przez norweskie Prawo o ruchu drogowym. 

Współodpowiedzialność, którą chce wprowadzić rząd Norwegii, oznacza, że ​​firma transportowa, która podjęła się realizacji przewozu, musi aktywnie ułatwiać kierowcy zdobycie wystarczającej wiedzy, aby mógł on zabezpieczać ładunek. 

W praktyce firmy transportowe będą musiały zapewnić odpowiednie szkolenia, procedury bezpieczeństwa, wytyczne dotyczące zabezpieczania ładunków i upewnić się, że kierowcy dysponują odpowiednim sprzętem ochronnym. 

Ministerstwo Transportu będzie mogło w rozporządzeniach określić bardziej szczegółowe zasady dotyczące obowiązków firmy transportowej.

Obecnie w Norwegii kierowca ponosi pełną odpowiedzialność za zabezpieczenie ładunku zgodnie z art. 23 ustawy Prawo o ruchu drogowym.

Mocowanie ładunków w Polsce

Prawidłowe zabezpieczenie ładunku jest kwestią kluczową w transporcie z punktu widzenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym i samego ładunku. Niestosowanie się do obowiązujących przepisów regulujących mocowanie ładunku może mieć poważne skutki dla innych uczestników ruchu, a także może doprowadzić do strat materialnych. W Polsce kwestię mocowania reguluje Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 25 stycznia 2018 r. w sprawie sposobu przewozu ładunku.

Ładunek na pojeździe umieszcza się w taki sposób, aby nie powodował przekroczenia dopuszczalnych nacisków osi pojazdu na drogę, nie naruszał stateczności pojazdu, nie utrudniał kierowania pojazdem, nie ograniczał widoczności drogi, nie zasłaniał świateł, urządzeń sygnalizacyjnych, tablic rejestracyjnych lub innych tablic albo znaków, w które pojazd jest wyposażony. Ładunek umieszczony na pojeździe powinien być zabezpieczony zarówno przed zmianą położenia jak i wywoływaniem nadmiernego hałasu.

W Polsce, podobnie jak w Norwegii, za niewłaściwe mocowanie ładunku odpowiedzialność ponosi kierowca.

Sankcje dla kierującego w przypadku nieodpowiedniego zabezpieczenia przewożonych towarów przewiduje m.in. Kodeks wykroczeń (artykuł 86. § 1 Kodeksu wykroczeń). Za niezabezpieczenie urządzeń służących do mocowania ładunku przed rozluźnieniem się, swobodnym zwisaniem lub spadnięciem podczas jazdy, nakłada się grzywnę w wysokości 200 zł. Natomiast niezabezpieczenie ładunku umieszczonego na pojeździe przed zmianą położenia lub wywołaniem nadmiernego hałasu, sankcjonowane jest nałożeniem mandatu karnego w wysokości do 500 zł. Trucker za nieumyślne spowodowanie wypadku może zgodnie z przepisami Kodeksu karnego trafić do więzienia nawet na 10 lat (jeśli w wyniku złego zabezpieczenia towaru w ciężarówce ucierpi wiele osób). Ponadto kierowca za niewłaściwe mocowanie ładunku może zostać ukarany zarówno na podstawie Kodeksu pracy (artykuł 114 Kodeksu pracy), jak i Prawa o ruchu drogowym (artykuł 97 w związku z artykułem 61 ust. 1 Prawa o ruchu drogowym), gdzie przewidziane są grzywny od 20 do 500 zł (lub do 3 tys. zł w przypadku postępowania sądowego).

Z kolei odpowiedzialność po stronie przewoźnika zachodzi w Polsce  jedynie w przypadku przewozu towarów niebezpiecznych. Załadunek lub przewóz towaru niebezpiecznego, z naruszeniem przepisów dotyczących rozmieszczania i mocowania ładunków, skutkuje nałożeniem kary pieniężnej w drodze decyzji administracyjnej w wysokości 1000 zł, zgodnie z lp.3.27 załącznika do ustawy z 19 sierpnia 2011 r. o przewozie towarów niebezpiecznych. Kara ta nakładana w trybie i na zasadach Kodeksu Postępowania Administracyjnego może być wymierzona przewoźnikowi, ale również załadowcy.

Kary dla przewoźnika to “skok na kasę”

O komentarz w sprawie zamierzeń norweskiego rządu poprosiliśmy Jarosława Kędziora, konsultanta Departamentu Transportu Drogowego w Ministerstwie Infrastruktury w zakresie aktów normatywnych obejmujących bezpieczny transport i unieruchomienie ładunku, założyciela Europejskiego Stowarzyszenia Bezpieczeństwa Logistyki (EUMOS) i prezesa Stowarzyszenia na Rzecz Poprawy Bezpieczeństwa w Transporcie Drogowym (w którym porównuje on kwestie odpowiedzialności w Polsce i w Niemczech).

Trudno jest nie zgodzić się ze stwierdzeniem, iż potrzeba podnoszenia standardów bezpieczeństwa w transporcie drogowym jest bezdyskusyjna i bezwzględnie konieczna, tylko czy w tym konkretnym przypadku zadziała, czyli poprawi standardy bezpieczeństwa przewozu – śmiem wątpić…”

Projekt ten, w którym zamierza się karać przewoźnika za niezabezpieczony ładunek bardziej wygląda jak kolejny „skok na jego kasę”, czyli z pewnością zwiększy wpływy do budżetu państwa, niekoniecznie poprawiając standardy bezpieczeństwa” – komentuje propozycję norweskiego rządu Jarosław Kędzior. 

Ekspert wyjaśnia, z czego wynika jego krytyczna ocena.

Otóż analizując łańcuch dostaw od A do Z, na samym początku mamy zlecenie przewozu. To pierwszy dokument, w którym poza standardowymi informacjami, powinny się znaleźć również informacje na temat sparametryzowania rodzajów i liczby środków mocujących potrzebnych do unieruchomienia przewożonego ładunku. To w zleceniu przewozu rozpoczyna się proces mocowania ładunków, to właśnie w tym miejscu mamy pierwszego odpowiedzialnego, czyli nadawcę. Bardzo często nadawca jest jednocześnie producentem i załadowcą, chociaż tak być nie musi. Jeżeli w zleceniu nie zostanie określone, w jakie środki mocujące ma być wyposażony pojazd, nie mówiąc już o samym pojeździe, to w jaki sposób możemy wymagać od przewoźnika, czy kierowcy żeby prawidłowo zabezpieczył ładunek jeżeli nie będzie dysponował odpowiednimi środkami mocującymi, dedykowanymi do unieruchomienia konkretnego ładunku?” – pyta retorycznie ekspert.

“Po drugie, ani kierowca, ani przewoźnik nie zna właściwości fizycznych ładunku, jaki mają przewieźć: czy jest miękki, czy twardy, duży czy mały? To jednak duże uproszczenie, bo właściwości fizycznych ładunku jest sporo zna je tylko nadawca, a przynajmniej powinien je znać, a z pewnością zna je producent” – dodaje Jarosław Kędzior.

Następnym w kolejności uczestnikiem transportu jest załadowca i to kolejny odpowiedzialny za mocowanie ładunku. 

W mojej ocenie to najważniejszy podmiot odpowiedzialny za kwestię zabezpieczenia. To w miejscu załadunku powinniśmy doszukiwać się osób odpowiedzialnych za prawidłowe rozmieszczenie i zamocowanie ładunku. Właśnie załadowca, przed załadunkiem powinien zweryfikować pojazd, sprawdzić stan techniczny ładowni i środków mocujących, ich wymaganą ilość oraz dopilnować żeby kierowca zamocował ładunek zgodnie z jego wytycznymi lub wręcz sam dokonał jego prawidłowego zamocowania” – kontynuuje ekspert.

W przypadku gdy przewoźnik nie spełnia warunków zawartych w zleceniu, to pojazd nie powinien zostać załadowany, a firma transportowa zostaje obciążona kosztami związanymi z niewywiązania się z zawartej umowy.

Za co powinien być odpowiedzialny przewoźnik w tej kwestii? Z pewnością za podstawienie zgodnego ze zleceniem przewozowym środka transportowego i jego wyposażenie w odpowiednie środki mocujące. Kierowca – za przejazd z punktu A do punktu B zgodnie z przepisami bezpieczeństwa ruchu drogowego” – podsumowuje ekspert.

Niestety rzeczywistość wygląda inaczej. 

W Polsce kierowca za nieprawidłowo zamocowany ładunek jest karany zawsze w drodze mandatu karnego, nawet wtedy kiedy wiezie ładunek zaplombowany w którego załadunku nie brał udziału. Przepis ten jest wysoce kontrowersyjny, żeby nie powiedzieć niesprawiedliwy” – podkreśla Jarosław Kędzior.

W kwestii odpowiedzialności przewoźnika ekspert wyraził się dobitnie.

Jeżeli można by myśleć o karaniu przewoźnika w tym całym procesie, to widzę tylko jedną możliwość, czyli w momencie kiedy w trakcie przewozu dokonywał on doładunku lub przeładunku pojazdu, ale wtedy przewoźnik staje się załadowcą… Żeby było lepiej i bezpieczniej, należałoby rozłożyć odpowiedzialność na osoby, od których zależy najwięcej i które przede wszystkim mają największy wpływ na prawidłowy załadunek. Moim zdaniem karanie przewoźnika tylko za to że, jest przewoźnikiem jest kompletnie bezpodstawne i bezzasadne”.

Tagi