Fot. Youtube

Zapadł wyrok w sprawie autostradowych „woltyżerów”. Rabowali ciężarówki jadące 90 km/h

Wczoraj w Paryskim Sądzie Karnym zapadł wyrok w procesie członków gangu tzw. “woltyżerów”, którzy napadali na ciężarówki w trakcie jazdy i kradli z nich ładunki. Przestępcy zostali surowo ukarani, choć prokuratura żądała jeszcze wyższych kar.

Ten artykuł przeczytasz w 2 minuty

Gang złodziei ładunków okrzyknięty przez francuskie media autostradowymi “woltyżerami” usłyszał wczoraj wyrok – od 20 miesięcy do 6 lat więzienia. Dodatkowo zasądzono od 5 tys. do 25 tys. grzywny. Prokuratura żądała kar do 60 tys. euro i od 5 do 8 lat pozbawienia wolności dla członków bandy. Według obrony z kolei żądania te były niewspółmierne do przewinień. W żadnym z napadów bowiem nie ucierpiał kierowca obrabowanej ciężarówki – podkreślał obrońca członków gangu.

Ponadto sąd wydał zakaz wjazdu na terytorium Francji, na stałe lub na dziesięć lat, dla prawie wszystkich szesnastu rumuńskich oskarżonych w wieku od 23 do 51 lat. Wydano także nakazy aresztowania dla czterech innych mężczyzn, również z Rumunii, których sądzono pod ich nieobecność – donosi francuski dziennik “Le Figaro”

„Spektakularny” modus operandi 

Przypomnijmy, że rumuński gang dokonywał kradzieży w sposób godny scenariusza z serii amerykańskich filmów akcji „Szybcy i wściekli” – komentuje “Le Figaro”.,

Złodzieje włamywali się bowiem do jadących autostradami ciężarówek. W trakcie śledztwa ustalono, że do rabunku przestępcy wykorzystywali samochody typu „van” lub użytkowe. Jadąc ze zgaszonymi światłami za upatrzona ciężarówką, przedostawali się do niej, by następnie przerzucać zawartość naczep i ładowni do swoich samochodów. 

Wymagało to dużo zręczności, wiele zuchwałości i opanowania” – podkreśliła przedstawicielka prokuratury zaznaczając, że działalność gangu była szczegółowo zaplanowana i zorganizowana. Członkowie grupy wynajmowali pokoje hotelowe z wykorzystaniem fałszywych tożsamości, instalowali specjalne włazy w pojazdach, prowadzili rozpoznanie w pobliżu magazynów i parkingów. Skradzione towary sprzedawali w Rumunii. Podejrzewani są też o działanie w innych krajach europejskich.

Tagi