Coraz więcej szkół kształcących kierowców w Polsce. To nie rozwiąże na razie problemów branży

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Od nowego roku szkolnego w Polsce będzie ponad sto klas w szkołach zawodowych, w których uczniowie zdobędą zawód kierowcy-mechanika. Rząd chwali się sukcesem, ale dziesiątki absolwentów, którzy za kilka lat opuszczą szkolne mury, nie rozwiążą od ręki kadrowych problemów polskiego transportu.

Według różnych szacunków, w Polsce może brakować nawet 100 tys. kierowców ciężarówek. Branża pilnie i stale potrzebuje pracowników, zwłaszcza młodych adeptów, bo starsi stażem kierowcy siłą rzeczy zbliżają się do emerytury.

Dlatego przewoźnicy szukają różnych rozwiązań, aby załatać pracowniczą dziurę. Kierowców szukają np. zagranicą.

W 2013 r. wydaliśmy 5 tys. świadectw upoważniających obywateli tzw. krajów trzecich do pracy w Polsce. Rok później było ich już 9 tys., by 2015 r. sięgnąć liczby ok. 20 tys. W ubiegłym roku wydaliśmy ponad 41 tys. świadectw, natomiast do 21 sierpnia tego roku już ok. 40 tys. – wylicza Alvin Gajadhur, Główny Inspektor Transportu Drogowego w Polsce.

Odpowiedzi na pytanie, jak wyszkolić kierowców ciężarówek, szukał także rząd. Dlatego w 2015 r. przywrócono możliwość zdobycia tego zawodu w szkołach publicznych, tzw. zawodówkach. Popularność tego kierunku rośnie – w roku szkolnym 2017/2018 przybędzie ponad 60 takich klas (w sumie będzie ich ponad 110). To oznacza, że ich liczba wzrośnie o ponad 100 proc. w ciągu roku.

Szkoły nie rozwiążą problemów branży

Rząd się cieszy i odtrąbił sukces, ale sama nauka w szkole nie dostarczy szybko odpowiedniej liczby kierowców ciężarówek. Bo zawód to jedno, a uprawnienia do pracy to drugie. Zawodówki nie rozwiążą problemu bo:

  • uczniowie na kierunku kierowca-mechanik nie zdają w szkole egzaminu na prawo jazdy kategorii C+E, co oznacza, że w praktyce nadal nie mają zawodu;
  • takie uprawnienia muszą się zdobyć sami poza szkołą i zapłacić za kurs z własnej kieszeni;
  • brakuje podręczników i pomocy dydaktycznych.

Jak ocenia Marcin Wolak z TransJobs.eu:

Otwieranie klas w szkołach zawodowych, które zbliżą uczniów do zdobycia fachu kierowcy zawodowego, to rzecz jasna dobry kierunek. Ale na efekty musimy poczekać od 3 do 5 lat. A problem z brakami na rynku pracy mamy już teraz. Poza tym uważam, że za kilka lat kierowca powinien być nie tyle mechanikiem, co informatykiem lub elektronikiem. Oczywiście podstawowa wiedza z zakresu działania maszyn lub silników zawsze się przyda, ale należy wprowadzić zmiany w dzisiejszym programie nauczania kandydatów na kierowców”.

Tymczasem koszty zdobycia uprawnień kierowcy zawodowego są bardzo wysokie – mogą wynieść nawet 10 tys. zł. I nie jest to kwota, którą świeżo upieczony absolwent zawodówki znajdzie w portfelu. Poza tym, nauka w szkole trwa kilka lat, a branża boryka się z problemem braku kierowców już teraz.

Wiele pomysłów na wyszkolenie kierowców

Inny problem na załatanie kadrowej dziury w polskim transporcie ma TransJobs.eu. To serwis, który kojarzy pracodawców z potencjalnymi pracownikami. Zasada jest prosta: gdy kandydat zdecyduje się na pracę w konkretnej firmie, opłaca ona koszt zdobycia prawa jazdy na ciężarówkę oraz stosownych uprawnień, gwarantuje też praktyki wdrażające do pracy “pełną gębą”. TransJobs to też propozycja dla przewoźników, które pozwala szybko znaleźć kierowców. Z kolei sami kierowcy po zarejestrowaniu się w serwisie mogą przeglądać oferty pracy dopasowane do ich doświadczenia zawodowego oraz oczekiwań względem pracodawcy.

Z problemem braku kierowców ciężarówek chcą też zmierzyć się twórcy Narodowego Programu Szkolenia Kierowców (NPSK). To projekt, którego twórcy postawili sobie ambitny cel: przeszkolenie 10 tys. kierowców zawodowych w ciągu dwóch lat. Podstawowy mechanizm NPSK jest prosty: kandydat po zarejestrowaniu się na stronie internetowej i wypełnieniu ankiety może liczyć na to, że dostanie prawo udziału w darmowym kursie na prawo jazdy C+E oraz w szkoleniu zawodowym.

Pełną parą NPSK zacznie działać w ciągu najbliższych miesięcy, ale warto się zarejestrować już dziś. Szkolenia BĘDĄ bezpłatne, bo inicjatorzy bo inicjatorzy tego projektu pozyskują pieniądze na ten cel w różnych źródłach, m.in. w instytucjach, które dysponują pieniędzmi przeznaczonymi m.in. na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu czy na podnoszenie kwalifikacji osób zatrudnionych.

Ponadto, kandydat może przejść kursy na koszt pracodawcy – tutaj warunkiem jest zawarcie umowy lojalnościowej z firmą, która go zatrudni. W ramach NPSK można też liczyć, po odbyciu kursów, na oferty pracy jako kierowca zawodowy.

Info

Foto: pixabay.com

Tagi