REKLAMA
Inelo

Fot. Trans.iNFO

Zbiorniki paliwa na celowniku. Niemcy wracają do karania zagranicznych przewoźników

Odsłuchaj artykuł

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Coraz więcej zagranicznych ciężarówek wpada w Niemczech w sidła celników, którzy z znów przyglądają się nietypowym zbiornikom paliwa montowanym w pojazdach. Przewoźnicy – w tym także firmy z Polski – wymieniają standardowe baki na znacznie większe, by tankować taniej w krajach pochodzenia. Niemiecki Urząd Celny uznaje to jednak za próbę obejścia przepisów podatkowych i nakłada na firmy wysokie dopłaty oraz kary, choć ponad dekadę temu Trybunał Sprawiedliwości UE jasno wyznaczył granice takich interpretacji.

Za tym tekstem stoi człowiek - nie sztuczna inteligencja. To materiał przygotowany w całości przez redaktora, z wykorzystaniem jego wiedzy i doświadczenia.

Podczas niedawnej kontroli drogowej w Nadrenii Północnej-Westfalii niemieccy celnicy sprawdzili w ciężarówce luk baku, w którym zamiast fabrycznego zbiornika o pojemności 235–245 litrów, znaleźli zamontowany przez przewoźnika zbiornik mieszczący nawet 800 litrów oleju napędowego. Taki zapas pozwala przejechać bez tankowania przez całą Europę Zachodnią. A to oznacza jedno, że paliwo zatankowano w kraju, gdzie ceny są znacznie niższe niż w Niemczech. W Turcji na przykład ceny diesla wahają się między 0,56 a 0,70 euro za litr – podkreśla niemiecki Urząd Celny w komunikacie dotyczącym kontroli.

Dla przewoźników to ogromna oszczędność. Dla niemieckiego fiskusa – powód do działania. Niemieccy celnicy traktują jednak takie praktyki jako formę obejścia prawa podatkowego. Paliwo, które znajduje się w zbiorniku niefabrycznym, nie korzysta – zdaniem niemieckich służb – ze zwolnienia z akcyzy i VAT-u, które przysługuje standardowemu wyposażeniu pojazdu.

W tym samym komunikacie Zoll zwraca uwagę, że wzmożone kontrole zbiorników w ubiegłym roku przyniosły sześciocyfrową kwotę w euro należnego podatku. 

Wyrok TSUE: niefabryczny nie znaczy nielegalny

Praktyki niemieckich celników nie są nowością. W 2014 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) orzekł, że pojęcie „zbiornika standardowego” powinno być interpretowane szeroko. W sprawie C-152/13 (Forstmann Transporte vs. Hauptzollamt Münster) TSUE uznał, że także zbiorniki inne niż fabryczne – o ile zostały trwale zamontowane i służą bezpośrednio do zasilania pojazdu lub urządzeń takich jak agregaty chłodnicze – korzystają z pełnego zwolnienia podatkowego przy przekraczaniu granicy UE.

Wyrok miał zakończyć spory i powstrzymać niemieckie służby przed nakładaniem akcyzy na paliwo znajdujące się w zbiornikach montowanych przez producentów nadwozi, warsztaty czy dealerów. Przez kilka lat wydawało się, że linia orzecznicza została ustabilizowana. Niemcy robią po swojemu

Od niedawna jednak niemieccy celnicy wrócili do wcześniejszych praktyk. Jak tłumaczą funkcjonariusze, zbiorniki wykrywane obecnie w pojazdach często znacząco przekraczają pojemność uznawaną za standardową. 

Zasadniczo paliwo w standardowych zbiornikach jest zwolnione z opłat celnych przy przekraczaniu granicy. Inaczej jest, jeśli zbiorniki paliwa zostały wymienione. W takim przypadku zwolnienie wygasa, ponieważ zbiornik nie jest zbiornikiem podstawowym w rozumieniu odpowiednich przepisów . Wówczas należy zapłacić zarówno podatek energetyczny, jak i podatek od sprzedaży importowej” czytamy w komunikacie Urzędu Celnego w Akwizgranie.

W grę wchodzi jednak nie tylko Energiesteuer, czyli niemiecka akcyza energetyczna i  Einfuhrumsatzsteuer – odpowiednik podatku VAT od importu, ale najczęściej jeszcze sankcyjny dodatek – tzw. Aufschlag.

Polskie firmy muszą uważać

Dla polskich przewoźników to wyraźny sygnał ostrzegawczy. Choć wyrok TSUE chroni uczciwie zamontowane zbiorniki, podejście niemieckich celników staje się coraz bardziej rygorystyczne. 

Jeśli zbiornik nie znajduje się w homologacji, a jego pojemność jest niestandardowa, kierowca może zostać zatrzymany, a firma obciążona wysoką dopłatą podatkową i karą.

Dlatego przed montażem większych zbiorników warto zadbać o zgodność z dokumentacją pojazdu, przeprowadzić odpowiednie badania techniczne (np. w TÜV) i mieć przy sobie dokumentację potwierdzającą trwały montaż – najlepiej z certyfikowanego warsztatu.

Czy da się bronić?

W przypadku nałożenia dopłat przewoźnicy mogą się odwoływać i powoływać na wyrok TSUE C-152/13. Istotne będzie jednak wykazanie, że zbiornik jest trwale zintegrowany z pojazdem i służy wyłącznie jego napędowi lub działaniu urządzeń pokładowych. Dobrze przygotowana dokumentacja techniczna i ekspercka opinia mogą być w takim postępowaniu kluczowe.

 

Tagi: