W ten poniedziałek sąd w Liège skazał dwóch kierowników stacji paliw z okolic Hauts-Sarts na kary wynoszące od 45 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności. Kara została im warunkowo zawieszona, lecz do więzienia za swoje czyny i tak trafią bowiem jedynie część wyroku podlega zawieszeniu.
Skazani kierowali zarejestrowali fikcyjne przedsiębiorstwo transportowe na Słowacji, którym kierowali niczym organizacją przestępczą, zmuszając dziesiątki kierowców do pracy w warunkach mocno odbiegających od ogólnie przyjętych standardów: kierowcy byli zatrudnieni nielegalnie, a wynagrodzenie, które otrzymywali było niewielkie. Pochodzenie wykorzystywanych kierowców nie jest znane, lecz domniemywa się, iż część z nich nie była obywatelami UE.
W całej sprawie oskarżonych zostało około dwudziestu osób. System działał niemal doskonale: każdy kierowca otrzymywał co tydzień kopertę zawierającą polecenie wyjazdu służbowego, harmonogram, odcinek wypłaty za ubiegły tydzień, a także sfałszowaną umowę o pracę na wypadek kontroli.
W toku śledztwa zabezpieczono niemal milion euro. Pieniądze te oczywiście zostały skonfiskowane. Suma ta powinna wystarczyć na pokrycie kosztów składek, które przedsiębiorstwo powinno odprowadzać na rzecz belgijskiego Krajowego Urzędu Ubezpieczeń Społecznych.
Pośrednik, dzięki któremu udało się utworzyć fikcyjne przedsiębiorstwo na Słowacji, został także skazany.
Belgijski Związek Przewoźników Drogowych wystąpił z powództwem cywilnym, domagając się odszkodowania. Sąd jednak nie rozpatrzył tego wniosku. Odrzucił natomiast wniosek Urzędu Federalnego ds. Migracji. Urzędnicy domagali się, aby sprawcy byli sądzeni za handel żywym towarem. Sąd jednak uznał, że nie ma w tym zakresie dostatecznych uprawnień.
