Pieniądze to ostatnimi czasy prawdziwy skarb dla wszystkich. Na ich deficyt narzeka Białoruś, która nie ustaje w staraniach o pozyskanie kolejnych środków na ratowanie kulejącej gospodarki. Tym razem Mińsk chce procesować się z Moskwą.
Surowiec naftowy i chemiczny, który płynie do białoruskich zakładów przetwórstwa, a po przetworzeniu jest reeksportowany na Zachód, został objęty przez Rosję cłem wywozowym. Białoruś jednak nie godzi się z takim rozwiązaniem, gdyż zyski choćby ze sprzedaży produktów ropopochodnych są kluczowym elementem jej eksportu.
W czwartek wpłynął wniosek do sądu o rozpatrzenie spornych zapisów- zdaniem Mińska, cła są sprzeczne z dwoma umowami rosyjsko-białoruskimi podpisanymi jeszcze w pierwszej połowie lat 90-tych.
Natomiast dzień wcześniej (czyli w środę) miało miejsce spotkanie z wiceprezydentem Chin, który to udzielił w imieniu Pekinu bezzwrotną pomoc o wartości 7,5 mld dol. Dodatkowo przekaże 1 mld dol. na realizację wspólnych projektów.
Wsparcie dla białoruskiej gospodarki jednak nie jest bezinteresowne. W tym przypadku Mińsk obiecał Chinom bezwzględne poparcie na arenie międzynarodowej w sprawach Tybetu, relacji z Tajwanem i obrony praw człowieka.
Jak widać Łukaszenka jest gotów do dowolnej wolty ideologicznej, jeśli tylko zapewni mu to środki na przedłużenie stabilnych rządów.
Autor: Paulina Pożarycka
Źródło: http://forsal.pl/artykuly/409340,bialorus_szuka_pieniedzy_zeby_uratowac_kulejaca_gospodarke_tym_razem_walczy_o_cla_eksportowe.html