TransInfo

“Chcemy do Polski, nie do Chin”. Przewoźnicy z Obwodu Kaliningradzkiego proszą o więcej polskich zezwoleń

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Przewoźnicy z Obwodu Kaliningradzkiego proszą rosyjskie zrzeszenie Asmap o uwzględnienie specyfiki ich regionu i dostarczenie większej liczby polskich i niemieckich zezwoleń na transport, zamiast chińskich. Asmap obiecuje nawiązać w tej sprawie porozumienie z Polską, jednak efektów jak na razie nie widać.

Liczba zezwoleń na międzynarodowe przewozy dla rosyjskich przewoźników stale rośnie, ale w przypadku przedsiębiorców z Obwodu jest dokładnie odwrotnie. Wszystko wskazuje na to, że tego problemu władze Rosji nie rozwiążą szybko.

– Rosjanie zwiększają swój udział w międzynarodowym transporcie i ważne jest, by ten udział nieustannie rósł. Liczba zezwoleń dla naszych przewoźników stale rośnie. Niestety, w tym regionie (w Obwodzie Kaliningradzkim) – przyp. red.) w ciągu ostatnich dwóch lat spadła liczba przedsiębiorstw i posiadanych przez nie ciągników, co również wpływa na liczbę wydanych zezwoleń. Niemniej jednak naszym głównym celem jest ich zwiększenie – mówi Andriej Kuruszew, dyrektor generalny Asmap.

Większy udział rosyjskich przewoźników na rynkach UE

Zdaniem Andrieja Kuruszewa, europejskie sankcje nie zmieniły zbyt mocno wolumenu przewozów wykonywanych pomiędzy Unią Europejską a Federacją Rosyjską. Asmap planuje ubiegać się o zmianę kontyngentu zezwoleń, zwłaszcza, że Rosja odnotowuje wzrost eksportu i chce zwiększyć udział rosyjskich przewoźników w transporcie towarów do Unii.

– Jako Obwód Kaliningradzki mamy ustalone specjalne warunki na transport bez zezwoleń z Litwą. Czemu nie możemy nawiązać takiego porozumienia z Polakami? Mamy ogromną liczbę ciągników, które jeżdżą do Polski kilka razy w tygodniu. Takie porozumienie zmieniłoby transport drogowy diametralnie – mówi przedsiębiorca Igor Belokolenko. – Dlatego nie chcemy chińskich zezwoleń – potrzebujemy polskich i niemieckich – dodaje.

Przewoźnicy z Obwodu twierdzą, że rząd Rosji powinien nawiązać z Polską współpracę na specjalnych warunkach. Tak, żeby realizować transport z i do Polski bez zezwoleń.

– Pomysł nie jest zły. Będziemy próbować – oznajmił Andriej Kuruszew. Dodał przy tym, że wynik rozmów z góry może być przesądzony, ponieważ w przypadku zezwoleń tranzytowych Polacy już odmówili.

– Próbowaliśmy. Polacy kategorycznie odmawiają – powiedział Kuruszew. – W tym przypadku Polska straciłaby mocny argument, mający wpływ na Rosję. Zezwolenia tranzytowe są jedynym argumentem, dzięki któremu mogą na nas wpływać. Nawet nie chcą myśleć o zmianach – komentuje Kuruszew.

Polacy dyktują warunki

Jak twierdzą rosyjscy eksperci, problem polskich zezwoleń nie jest rozwiązany do dziś.

– W 2012 roku udało nam się nawiązać poważne porozumienie z Polakami. Na trzy lata zapomnieliśmy o problemach. Potem one znowu się pojawiły. Ostatnie dwa lata to dla nas istna walka o polskie zezwolenia – mówi Andiej Kuruszew.

Jak mówi dyrektor Asmap, na rynku międzynarodowym zaszły zmiany, dzięki czemu sytuacja dla Rosjan w sektorze transportu zmieniła się na gorsze.

– Kiedyś to Polacy przychodzili do nas z wyciągniętą dłonią i mówili: “Na Boga, dajcie nam zezwolenia”. Teraz oni wyspecjalizowali się w transporcie do Europy Zachodniej i sytuacja się zmieniła. Dziś to Rosja bardziej potrzebuje polskich zezwoleń, niż oni naszych – twierdzi Kuruszew.

Jego zdaniem, już w ubiegłym roku Rosjanie musieli się “kłaniać Polakom i błagać ich o zezwolenia”. Teraz Asmap chce to zmienić.

W 2017 r. przewoźnicy z Obwodu otrzymali 150 tys. zezwoleń na transport w polskim kierunku. Na początku wrześnie ich liczba się wyczerpała i na kolejne dwa miesiące Polska wydała dodatkowe. W 2018 r. Rosjanie mogą wykorzystać 230 tys. zezwoleń. Prawdopodobnie ich liczba nie wystarczy, ponieważ przewoźnicy jak dotąd złożyli już 280 tys. podań o ich otrzymanie.

Fot. static.kremlin.ru

Tagi