Fot. WPXI/CBS News/WTAE

Ciężarówka z 20 tonami ładunku zawisła na krawędzi wiaduktu. Kierowca, który przeżył, mówi o cudzie

Ciężarówka wioząca blisko 20 ton tektury przewróciła się na wiadukcie i uderzyła o betonową ścianę, a jej naczepa zawisła na wysokości odpowiadającej pięciu piętrom. Kierowca, który ją prowadził wyszedł z tego dramatycznego zdarzenia praktycznie bez szwanku i może mówić o wielkim szczęściu. A tę historię szeroko relacjonowały amerykańskie media.

Ten artykuł przeczytasz w 2 minuty

Do zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu w Pensylwanii w Stanach Zjednoczonych. Ciężarówka prowadzona przez 37-letniego Kostasa Hobitakisa przewróciła się na autostradzie i nieomal spadła z wiaduktu. Część przyczepy rozpadła się, powodując, że większa część jej ładunku runęła kilkadziesiąt stóp w dół, na inną autostradę międzystanową przebiegającą pod wiaduktem.

Poza kilkoma skaleczeniami i zadrapaniami Hobitakisa, nikt nie został ranny – co opisał jako cud. Ryzyko, że przyczepa pociągnie za sobą resztę pojazdu, było bowiem bardzo duże.

Chociaż Hobitakis oświadczył, że jechał z dozwoloną prędkością, policja stanowa Pensylwanii ukarała go za przekroczenie prędkości i jazdę poza wyznaczonym pasem ruchu. Znak przed wiaduktem określa ograniczenie prędkości do 55 mil na godzinę, a żółty znak ostrzegawczy przed mostem radzi kierowcom, aby nie przekraczali 40 mil na godzinę, aby móc bezpiecznie skręcić.

Ciężarówka, którą jechał Hobitakis była ubezpieczona, ale mężczyzna prawdopodobnie będzie musiał zapłacić przewoźnikowi 1,5 tys. dolarów tzw. udziału własnego. Po wypadku 37-latek nie został zwolniony ani nie złożył wypowiedzenia, jednak zastanawia się, czy nie porzucić zawodu, w którym pracuje od ponad trzech lat.

Tagi