REKLAMA
Eurowag Czas Na Transport 041

Fot. Straż Graniczna/x.com

Granica z Białorusią zostanie zamknięta. „To spowoduje perturbacje dla przewoźników”

Odsłuchaj artykuł

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Decyzja rządu o zamknięciu granicy z Białorusią z 9 września 2025 roku niesie ze sobą poważne konsekwencje dla polskiego transportu i gospodarki. Premier Donald Tusk uzasadnił ten krok względami bezpieczeństwa, wskazując na narastające prowokacje ze strony Mińska i Moskwy oraz rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe „Zapad 2025”.

Za tym tekstem stoi człowiek - nie sztuczna inteligencja. To materiał przygotowany w całości przez redaktora, z wykorzystaniem jego wiedzy i doświadczenia.

Mamy do czynienia z coraz większą liczbą prowokacji ze Wschodu. W związku z tym w nocy z czwartku na piątek zamkniemy granicę z Białorusią” – oświadczył premier Donald Tusk przed posiedzeniem Rady Ministrów. Decyzja obejmuje zarówno przejścia drogowe, jak i kolejowe i – jak zaznaczono – ma charakter czasowy. Przejścia zostaną ponownie otwarte tylko wtedy, gdy rząd będzie miał pewność, że nie ma ryzyka dla bezpieczeństwa państwa i obywateli – informuje rząd.

Branża transportowa ostrzega przed perturbacjami

Dla przewoźników drogowych decyzja oznacza nie tylko przerwy w usługach, ale i realne ryzyko utraty płynności.
„Mamy nadzieję, że potrwa to krótko” – powiedział Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD) w rozmowie z PAP. I ostrzegł: 

Na pewno będą tacy, którzy nie wytrzymają i być może będzie to też przyczynkiem do podjęcia decyzji o zamknięciu działalności. Zaś ci, którzy przetrwają, zapewne będą mieć premię w postaci zwiększonego zainteresowania rynku ich usługami”.

Buczek podkreślił, że zamknięcie granicy oznacza wstrzymanie przepływu towarów między UE a krajami Wspólnoty Niepodległych Państw, takimi jak Kazachstan, Uzbekistan, Mongolia, Armenia czy Gruzja. 

To spowoduje perturbacje dla przewoźników i właścicieli firm, a także spiętrzenie ruchu, które będzie trudne do rozładowania przy opieszałej pracy białoruskich służb celnych” – zaznaczył szef ZMPD cytowany przez PAP.

Koszty rosną, przychodów brak

Jan Buczek przypomniał, że „przerwy w usługach transportowych przekładają się na brak przychodów, podczas gdy koszty działalności pozostają niezmienne”. W praktyce oznacza to, że przewoźnicy muszą ponosić stałe wydatki – na wynagrodzenia, leasingi czy ubezpieczenia – mimo że ich ciężarówki stoją bez pracy.

Rekompensaty mało realne

Na pytanie o ewentualne wsparcie finansowe, Buczek ocenił perspektywy sceptycznie: 

Transport drogowy w UE nie jest traktowany ze szczególną atencją tak jak np. rolnicy. Prawdopodobnie będą to pojedyncze przypadki i wątpię, żeby znalazły się środki na zaspokojenie tych oczekiwań”.

Choć środowisko transportowe podkreśla dramatyzm sytuacji, Buczek nie podważa samej decyzji rządu: 

Rozumiemy, że to nie jest fanaberia. Z pewnością takie kroki podejmowane są z rozwagą i my to szanujemy”.

 

Tagi: