W minionym roku wartość towarów, które polscy eksporterzy wysłali na czeski rynek sięgnęła 43,1 mld zł, co oznacza 6,3 proc. udział w strukturze całego polskiego eksportu. Silną, siódmą pozycję zajmuje również import z Republiki Czeskiej – jego wartość wyniosła 24,9 mld zł, a więc odpowiada za 3,6 proc. całości importowanych do naszego kraju towarów. Tym samym Polska utrzymuje dodatnie saldo wymiany handlowej z południowymi sąsiadami – pod koniec zeszłego roku nadwyżka wyniosła ok. 18,2 mld zł.
Eksporterzy nie odpuszczają czeskiego rynku
Popyt na polskie towary w Czechach sukcesywnie rośnie – w ubiegłym roku eksport w tamtym kierunku zanotował kolejny, 7,5-procentowy wzrost r/r/. Najświeższe dane z tego roku wskazują, że tendencja ta nie zanika.
Znamy już dane za pierwsze cztery miesiące bieżącego roku i odnotowany przez GUS 13,1 proc. wzrost eksportu może wskazywać, że eksporterzy chcą pobić wynik z minionego roku. Będzie to wielki sukces, gdyż polscy eksporterzy są obecnie, przez dość słabą koronę, w gorszej sytuacji i ich zyski są przez to niższe – mówi Radosław Jarema, dyrektor zarządzający instytucji płatniczej AKCENTA w Polsce.
Radosław Jarema jest przekonany, że Czechy, pomimo rosnącej dywersyfikacji kierunków polskiej wymiany handlowej, będą atrakcyjne dla polskich firm.
Na pewno warto, aby eksporterzy i importerzy interesowali się dalekimi rynkami takimi jak Ameryka Łacińska, kraje arabskie czy Azja. To ciekawe kierunki, które stwarzają unikalne szanse. Ale prawda jest taka, że dużo łatwiejsze operacyjnie jest wejście na rynki najbliższe, szczególnie dla małych i średnich przedsiębiorstw, które nie mogą sobie pozwolić na duże ryzyko. Mniejsze firmy oswajają się z ekspansją na spokojnie, krok po kroku, i to zrozumiałe – mówi przedstawiciel AKCENTY.
Dalszą część artykułu można przeczytać tutaj >>
Autor: Bartłomiej Nowak