TransInfo

To już pewne. Nie będzie opłaty SIPSI we Francji

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Opłata w wysokości 40 euro od rejestracji pracowników delegowanych nie wejdzie w życie. Dekret nr 2018-82 z 9 lutego potwierdza wcześniejsze zapewnienia francuskiej minister pracy Muriel Penicaud.

W grudniu zeszłego roku francuska minister pracy poinformowała, że planowana opłata za korzystanie z systemu informatycznego SIPSI w wysokości 40 euro od zaświadczenia/pracownika delegowanego nie zostanie wprowadzona. Nowe przepisy, a konkretnie dekret nr 2018-82 z 9 lutego 2018 roku (opublikowany 11 lutego), potwierdzają zapewnienia minister Penicaud. Dekret znosi regulacje wprowadzające nową opłatę w wysokości 40 euro, którą za każde zaświadczenie o delegowaniu mieli wnosić zagraniczni pracodawcy delegujący pracowników do Francji.

Wkrótce, zgodnie z zapowiedziami szefowej francuskiego resortu pracy, pojawią się także nowe krajowe rozporządzenia dotyczące delegowania pracowników.

Nowe obowiązki pracodawców

Obowiązek zgłoszenia delegowania pracowników we Francji został nałożony na polskich przewoźników w styczniu 2017 r. Niedługo potem Francuzi postanowili nałożyć na pracodawców z zagranicy opłatę za korzystanie z platformy, na której dokonywane są zgłoszenia (40 euro za każde zaświadczenie o delegowaniu). Zgodnie z dekretem nr 2017-751 z 3 maja 2017 r., opłata miała wejść w życie z początkiem 2018 r.

Opłata SIPSI wbrew unijnemu prawu

Zapowiedzi francuskiego rządu wzbudziły jednak ostry sprzeciw. Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska interweniował w Komisji Europejskiej w sprawie opłaty, która naruszała unijne przepisy.

O opłacie za SIPSI krytycznie wypowiedzieli się także polscy eksperci i politycy.

– Opłata za korzystanie z systemu rejestrowania delegowanych pracowników narusza wymóg tzw. lojalnej współpracy państw członkowskich, gdyż ustanawia przeszkodę w swobodnym świadczeniu usług (a państwa członkowskie UE zobowiązały się m.in. do nieustanawiania kolejnych przeszkód dotyczących swobodnego przepływu na rynku wewnętrznym UE). Ponadto, wprowadzenie przez Francję takiej opłaty, jako ograniczenie świadczenia usług, trudno uznać za uzasadnione i proporcjonalne dla stworzenia systemu kontroli pracowników delegowanych – oświadczył Marcin Kiełbasa Inicjatywy Mobilności Pracy, największego europejskiego think-tanku zajmującego się mobilnością pracy.

– Opłata, którą Francja ma zamiar wprowadzić od 1 stycznia przyszłego roku rzeczywiście ma wszelkie znamiona protekcjonizmu i działania dyskryminującego w stosunku do zagranicznych podmiotów delegujących pracowników, a więc i znamiona działań nielegalnych wg prawa unijnego – komentowała w ubiegłym roku posłanka do Parlamentu Europejskiego Danuta Jazłowiecka.

Krytyka z Niemiec

Informacja o nowym obowiązku nie spodobała się nie tylko polskim przedsiębiorcom, ale i Niemcom.

Niemieckie związki transportowe uznały opłatę za dyskryminującą. Nasi sąsiedzi zza Odry wyrazili także obawę, że za przykładem Francuzów pójdą inne kraje, w których obowiązuje minimalne wynagrodzenie dla pracowników delegowanych.

Federalny Związek Przedsiębiorców Branży Autobusowej (BDO), wraz z przedstawicielami niemieckich organizacji BGL (Federalny Związek Przewozów Drogowych, Logistyki i Utylizacji), AMÖ (Federalny Związek Logistyki i Spedycji Mebli) oraz BWVL (Federalny Związek Gospodarki, Transportu i Logistyki) skierował jeszcze w maju pismo do dyrektora działu transportu lądowego w dyrekcji generalnej ds. transportu Komisji Europejskiej Eddy’ego Liegeois z prośbą o interwencję Komisji Europejskiej.

Fot. Pixabay.com/CC0

Tagi