Kolejne francuskie organizacje domagają się zniesienia kabotażu. Grożą protestem

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Dwa francuskie stowarzyszenia poparły związek przewoźników OTRE, który domaga się od rządu interwencji w Brukseli i zniesienia kabotażu. W ten sposób organizacje chcą wesprzeć krajowe firmy przewozowe, które są w trudnej sytuacji.

Podczas gdy niektóre niemieckie organizacje przewoźników zdały sobie sprawę, że zawieszenie kabotażu stanowiłoby naruszenie unijnej swobody świadczenia usług, Francuzi coraz “głośniej” domagają się reakcji władz w tej sprawie. Wobec braku reakcji ze strony resortu transportu, organizacja kieruje kolejne pismo do posłów, senatorów i przewodniczących rad regionalnych. Do apelu związku OTRE dołączyły kolejne organizacje – branżowe związki zawodowe FO Transport et Logistique oraz CFDT.

Organizacje domagają się zniesienia kabotażu na 6 miesięcy, by chronić krajowych przewoźników. 

Ta prośba o ochronę jest jednak uzasadniona, z uwagi na fakt, że rząd ma bronić i chronić przedsiębiorstwa na swojej ziemi, a co za tym idzie, własną gospodarkę. (…) Podczas gdy francuscy przewoźnicy są na uboczu, polscy, węgierscy, rumuńscy, bułgarscy i inni przewoźnicy są w drodze!” – grzmi OTRE.

Związek odnosi się również do szczególnych wymogów w transporcie obowiązujących w czasie pandemii.

W przeciwieństwie do francuskich kierowców, nie ma gwarancji, że zagraniczne firmy zastosują przepisy, szczególnie we wszystkich miejscach załadunku i rozładunku, w miejscach odpoczynku i serwisowych, zwłaszcza że sama Europa ma trudności z koordynacją polityk zdrowotnych w tym okresie” – czytamy w komunikacie.

Ponadto organizacja liczy, że zawieszenie kabotażu pozwoliłoby utrzymać na wyższym poziomie ceny transportu, w obliczu “dumpingu stawek” stosowanego przez tańsze firmy, które „plądrują rynki, na których swój udział tracą francuscy przewoźnicy dotknięci koronakryzysem” – podkreśla OTRE.

Jeśli Bruksela i Paryż nic z tym nie zrobią, należy się spodziewać gniewnych reakcje „bazy” drogowego transportu towarowego” – oświadczył związek OTRE.

Ograniczenie swobody usług w myśl unijnego prawa?

Przypomnijmy, że nieco ponad miesiąc temu związek przewoźników OTRE wystosował list do Jean-Baptiste Djebbari, sekretarza stanu ds. transportu, w którym poprosił o wsparcie dla francuskich małych i średnich przewoźników znajdujących się w trudnej sytuacji w związku z pandemią koronawirusa. OTRE chciało wtedy, by Djebbari zwrócił się do władz Unii Europejskiej, by ta wprowadziła zakaz kabotażu na najbliższe 6 miesięcy. 

Organizacja powołuje się na  zapis europejskiego Rozporządzenia nr 93-3118 z 25 października 1993 r. regulującego dostępu do rynku transportu drogowego. W przypadku poważnych zakłóceń rynku wewnętrznego daje ono krajom członkowskim możliwość złożenia wniosku o zastosowanie klauzuli ochronnej, która umożliwia podjęcie środków ograniczających i ochronnych dotyczących kabotażu.

Komentarz redakcji:

Warto przypomnieć, jak na propozycję zniesienia kabotażu krytycznie zareagował jeden ze niemieckich związków przewoźników – DSLV. Według Franka Hustera, dyrektora generalnego stowarzyszenia, “przesłonięcie przepisów prawa UE byłoby całkowicie sprzeczne z wysiłkami rządu Niemiec i Komisji Europejskiej na rzecz solidarności państw Wspólnoty Europejskiej i utrzymania rynku wewnętrznego ze swobodnym przepływem towarów i osób, szczególnie podczas pandemii koronawirusa”. Kryzys obnażył wątłość idei unijnej wspólnoty. Postawa francuskich przewoźników pokazuje to dobitnie. Niestety Francuzi zapominają, że ich gospodarka, podobnie jak niemiecka, jest mocno powiązana z usługodawcami z krajów nowej Unii. Jak poradzi sobie, jeśli po zakończeniu pandemii zabraknie zagranicznych przewoźników?

Fot. Wikimedia/Vincent van Zeijst CCA-SA 4.0 International

Tagi