Dwa francuskie stowarzyszenia poparły związek przewoźników OTRE, który domaga się od rządu interwencji w Brukseli i zniesienia kabotażu. W ten sposób organizacje chcą wesprzeć krajowe firmy przewozowe, które są w trudnej sytuacji.
Podczas gdy niektóre niemieckie organizacje przewoźników zdały sobie sprawę, że zawieszenie kabotażu stanowiłoby naruszenie unijnej swobody świadczenia usług, Francuzi coraz “głośniej” domagają się reakcji władz w tej sprawie. Wobec braku reakcji ze strony resortu transportu, organizacja kieruje kolejne pismo do posłów, senatorów i przewodniczących rad regionalnych. Do apelu związku OTRE dołączyły kolejne organizacje – branżowe związki zawodowe FO Transport et Logistique oraz CFDT.
Organizacje domagają się zniesienia kabotażu na 6 miesięcy, by chronić krajowych przewoźników.
🔴 Lettre ouverte d’OTRE aux parlementaires @AssembleeNat @Senat et présidents des Conseils régionaux @Regionsdefrance.
OTRE demande votre soutien en urgence sur la suspension du cabotage pour six mois !
▶️ @Djebbari_JB @Jimmy_Brun_JB… SILENCE toujours.https://t.co/gQhaDOeHkK pic.twitter.com/KtfvHEOiD3— OTRE (@_OTRE_) May 26, 2020
Ta prośba o ochronę jest jednak uzasadniona, z uwagi na fakt, że rząd ma bronić i chronić przedsiębiorstwa na swojej ziemi, a co za tym idzie, własną gospodarkę. (…) Podczas gdy francuscy przewoźnicy są na uboczu, polscy, węgierscy, rumuńscy, bułgarscy i inni przewoźnicy są w drodze!” – grzmi OTRE.
Związek odnosi się również do szczególnych wymogów w transporcie obowiązujących w czasie pandemii.
W przeciwieństwie do francuskich kierowców, nie ma gwarancji, że zagraniczne firmy zastosują przepisy, szczególnie we wszystkich miejscach załadunku i rozładunku, w miejscach odpoczynku i serwisowych, zwłaszcza że sama Europa ma trudności z koordynacją polityk zdrowotnych w tym okresie” – czytamy w komunikacie.
Ponadto organizacja liczy, że zawieszenie kabotażu pozwoliłoby utrzymać na wyższym poziomie ceny transportu, w obliczu “dumpingu stawek” stosowanego przez tańsze firmy, które „plądrują rynki, na których swój udział tracą francuscy przewoźnicy dotknięci koronakryzysem” – podkreśla OTRE.
Jeśli Bruksela i Paryż nic z tym nie zrobią, należy się spodziewać gniewnych reakcje „bazy” drogowego transportu towarowego” – oświadczył związek OTRE.
Ograniczenie swobody usług w myśl unijnego prawa?
Przypomnijmy, że nieco ponad miesiąc temu związek przewoźników OTRE wystosował list do Jean-Baptiste Djebbari, sekretarza stanu ds. transportu, w którym poprosił o wsparcie dla francuskich małych i średnich przewoźników znajdujących się w trudnej sytuacji w związku z pandemią koronawirusa. OTRE chciało wtedy, by Djebbari zwrócił się do władz Unii Europejskiej, by ta wprowadziła zakaz kabotażu na najbliższe 6 miesięcy.
Organizacja powołuje się na zapis europejskiego Rozporządzenia nr 93-3118 z 25 października 1993 r. regulującego dostępu do rynku transportu drogowego. W przypadku poważnych zakłóceń rynku wewnętrznego daje ono krajom członkowskim możliwość złożenia wniosku o zastosowanie klauzuli ochronnej, która umożliwia podjęcie środków ograniczających i ochronnych dotyczących kabotażu.
Komentarz redakcji:
Warto przypomnieć, jak na propozycję zniesienia kabotażu krytycznie zareagował jeden ze niemieckich związków przewoźników – DSLV. Według Franka Hustera, dyrektora generalnego stowarzyszenia, “przesłonięcie przepisów prawa UE byłoby całkowicie sprzeczne z wysiłkami rządu Niemiec i Komisji Europejskiej na rzecz solidarności państw Wspólnoty Europejskiej i utrzymania rynku wewnętrznego ze swobodnym przepływem towarów i osób, szczególnie podczas pandemii koronawirusa”. Kryzys obnażył wątłość idei unijnej wspólnoty. Postawa francuskich przewoźników pokazuje to dobitnie. Niestety Francuzi zapominają, że ich gospodarka, podobnie jak niemiecka, jest mocno powiązana z usługodawcami z krajów nowej Unii. Jak poradzi sobie, jeśli po zakończeniu pandemii zabraknie zagranicznych przewoźników?
Fot. Wikimedia/Vincent van Zeijst CCA-SA 4.0 International