Odsłuchaj ten artykuł
Fot. GITD
Zmiany związane z kontrolami. Którzy przewoźnicy będą częściej pod lupą służb?
Ministerstwo Infrastruktury przygotowało projekt, który zmienia zasady ustalania ryzyka występowania naruszeń, dotyczących czasu prowadzenia pojazdu i odpoczynku kierowcy, obowiązkowych przerw oraz stosowania tachografów. Resort chce między innymi, by brane były pod uwagę wyłącznie wyniki kontroli drogowych. To nie wszystko. Zmniejszy się również liczba służb, których wyniki prac będą brane pod uwagę przy tworzeniu wspomnianego współczynnika.
Do tej pory przy ustalaniu ryzyka występowania naruszeń były brane pod uwagę zarówno dane zebrane podczas kontroli drogowych, jak i tych przeprowadzonych w siedzibie podmiotu wykonującego przewóz drogowy.
A to powodowało, jak przekonują urzędnicy, „że podmiot skontrolowany w siedzibie z większym prawdopodobieństwem mógł osiągnąć lub przekroczyć wysoki współczynnik ryzyka występowania naruszeń dotyczących czasu prowadzenia pojazdu, obowiązkowych przerw i czasu odpoczynku kierowców, a także stosowania tachografów, przez co był typowany do kontroli w kolejnym roku kalendarzowym”.
To ma się zmienić. Odtąd dla Głównego Inspektora Ruchu Drogowego będą się liczyć tylko wyniki kontroli drogowych.
Rotacja w służbach
W związku z tą zmianą, pojawią się i kolejne. Zmniejszy się bowiem liczba służb kontrolnych, których efekty pracy brane były pod uwagę przy ustalania wspomnianego wyżej współczynnika ryzyka. Od tej pory w tej grupie będą wyłącznie:
- Inspekcja Transportu Drogowego,
- Policja,
- Krajowa Administracja Skarbowa,
- Straż Graniczna.
Zabrakło miejsca np. dla inspektorów Państwowej Inspekcji Pracy. Jak jednak tłumaczą urzędnicy, chociaż osoby te przeprowadzają i w dalszym ciągu będą, kontrole związane z przewozem drogowym (np. „w odniesieniu do danych rejestrowanych przez tachograf”), to robią to wyłącznie w siedzibie przedsiębiorstwa. Stąd ich brak w tej grupie.
Rzeczywista, roczna kontrola
Co więcej, podczas tworzenia współczynnika ryzyka występowania naruszeń brane będą pod uwagę wyłącznie „naruszenia stwierdzone na podstawie ostatecznej decyzji o nałożeniu kary za naruszenie przepisów lub mandatu karnego” – czytamy w uzasadnieniu projektu rozporządzenia.
Tam też pojawił się zapis mówiący o tym, że firmy, które znajdą się w wykazie przedsiębiorstw o wysokim współczynniku ryzyka występowania naruszeń, będą podlegały kontrolom aż do „31 marca roku następującego po roku w którym określono współczynnik ryzyka występowania naruszeń”. I to one będą typowane do sprawdzenia przez służby w pierwszej kolejności.
A ponieważ wartość współczynnika ma być przedstawiania przez GITD do 31 marca za poprzedni rok, oznacza to w praktyce „rzeczywistą, roczną kontrolę wskazanych w wykazie podmiotów”.
Ci przewoźnicy do kontroli
Autorzy projektu przekonują, że zmiany zwiększą bezpieczeństwo na drodze i stopień przestrzegania uczciwej konkurencji.
Podmioty wykonujące przewóz drogowy przestrzegające przepisów będą w mniejszym stopniu narażone na kontrole, których częstotliwość będzie wzrastać wraz z wysokością współczynnika ryzyka określonego dla konkretnego przedsiębiorcy – przekonują.
Szacuje się, że zmiany dotkną niemal 62 tys. przewoźników wykonujących krajowy transport drogowy rzeczy, 8 tys. zajmujących się krajowym transportem drogowym osób, ponad 33 tys. przewoźników obsługujących międzynarodowy transport drogowy i blisko 870 tys. kierowców zawodowych.
Projekt jest na razie na etapie opiniowania. Jego autorzy napisali jednak, że nowy sposób obliczania współczynnika ryzyka występowania naruszeń zostanie zastosowany przez Głównego Inspektora, kiedy będzie on liczyć wartość występowania naruszeń w 2019 r. A to oznacza, że kontrole przewoźników, stojących najmocniej na bakier z prawem, mogą być przeprowadzone już w 2020 r.
Fot. GITD