Odsłuchaj ten artykuł
Fot. Bartosz Wawryszuk
Resort podał listę firm zalegających z płatnościami za przewozy. Wśród nich są znani operatorzy
Ministerstwo Transportu w Hiszpanii opublikowało pierwszą listę załadowców i pośredników zalegających z płatnościami za przewozy, które zostały za opóźnienie ukarane.
Z artykułu dowiesz się m.in.:
- które znane firmy znalazły się na liście ukaranych,
- ile czeka się na płatność za transport w Hiszpanii,
- jakie kary przewidują hiszpańskie przepisy za zaleganie z płatnościami za usługi przewozów drogowych.
Hiszpański rząd przyjął jesienią 2021 r. przepisy mające na celu zwalczać opóźnienia w płatnościach za transport drogowy towarów. Resort transportu twierdzi, że system sankcji wraz z działaniami Inspekcji Transportu w tym zakresie w zdecydowany sposób przyczyniły się do poprawy sytuacji w kwestii terminów płatności dla przewoźników, “choć nie bez wzlotów i upadków w procesie dostosowywania się spedytorów i pośredników do nowego rozporządzenia” – komentuje hiszpańska federacja związków transportowych Fenadismer.
By zwiększyć skuteczność przepisów i wymusić punktualność na klientach przewoźników, ustawa nałożyła także na Administrację Transportu obowiązek okresowego publikowania listy przedsiębiorstw spedycyjnych, załadowców i pośredników, którzy zostali ukarani za złamanie przepisów ustawy o opóźnieniach w płatnościach i których kary są już prawomocne w postępowaniu administracyjnym lub, w przypadku wniesienia skargi sporno-administracyjnej, w postępowaniu sądowym.
Dopiero tego lata hiszpańskie Ministerstwo Transportu opublikowało na swojej oficjalnej stronie internetowej pierwszą listę firm ukaranych w pierwszej połowie tego roku, która dotyczy 64 usług przewozowych. W niektórych przypadkach kary przekraczają 16 tys. euro. Co ciekawe, w rejestrze znaleźli się również znani globalni gracze tacy jak DHL i Kuhne + Nagel.
Specjalne prawo dla branży transportowej
Ustawa, która wprowadziła kary za naruszenia terminów płatności weszła w życie w Hiszpanii w październiku 2021 r. Przepisy dotyczą wyłącznie sektora transportu drogowego i za opóźnienia w płatnościach przewidują surowe kary sięgające 6 tys. euro. W przypadku ponownych naruszeń grzywny mogą wynosić nawet 30 tys. euro.
Przede wszystkim hiszpańska ustawa klasyfikuje przekroczenie maksymalnego ustawowego terminu płatności obowiązującego w branży transportowej jako poważne naruszenie, gdy stroną odpowiedzialną za płatność nie jest konsument, a cena transportu jest równa lub niższa niż 3 tys. euro. W przypadku opóźnień, gdy cena usługi transportowej jest wyższa niż 3 tys. euro, mowa już o bardzo poważnym naruszeniu.
Kary za zaleganie z płatnościami za usługi przewoźników zależne są od kwoty należności. Wynoszą one:
– od 401 do 600 euro, gdy cena transportu jest mniejsza niż 1000 euro,
– od 601 do 800 euro, gdy cena transportu wynosi od 1000 do 1500 euro,
– od 801 do 1000 euro, gdy cena transportu wynosi od 1501 do 3000 euro,
– od 1001 do 2000 euro, gdy cena transportu wynosi od 3001 do 4000 euro,
– od 2001 do 4000 euro, gdy cena transportu jest między 4001 a 6000 euro,
– od 4001 do 6000 euro, gdy cena transportu przekracza 6000 euro,
– od 6 001 do 18 tys. euro, jeżeli osoba odpowiedzialna została już ukarana w drodze postępowania administracyjnego za popełnienie jakiegokolwiek innego bardzo poważnego wykroczenia w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Kwota grzywny może zostać podniesiona do 30 tys. euro, jeśli opóźnienie płatności znacząco wpływa na zdolność i wypłacalność wierzyciela lub gdy maksymalny prawny termin płatności został przekroczony o ponad 120 dni.
Jest poprawa, ale skromna
Ustawa miała być rozwiązaniem jednego z największych problemów hiszpańskiej branży przewozowej, która od lat borykała się z zatorami płatniczymi. Według federacji związków transportowych Fenadismer, w momencie wejścia w życie ustawy, dwie na trzy płatności dokonywane na rzecz firm transportowych przez ich klientów naruszały obowiązujące przepisy (tj. płatność w ciągu 60 dni). Prawie połowa opóźnionych płatności realizowana była wówczas powyżej 90 dni, a jedna czwarta nawet po 120 dniach.
Według najnowszych danych – z lipca – terminy płatności za usługi transportowe w Hiszpanii wynosiły średnio 70 dni, nieco więcej niż miesiąc wcześniej, a 53 proc. załadowców i spedytorów w dalszym ciągu nie dotrzymało maksymalnych terminów określonych w przepisach mających na celu zwalczanie opóźnień w płatnościach. 16 proc. dłużników spóźniało się z płatnością powyżej 120 dni.
Można zatem uznać, że sytuacja uległa poprawie, aczkolwiek w dalszym ciągu pozostawia wiele do życzenia. Należy się jednak spodziewać, że dość kontrowersyjny i odważny krok hiszpańskiego resortu transportu związany z publikacją czarnej listy załadowców i spedytorów, zmusi klientów przewoźników do punktualności w regulowaniu należności.