TransInfo

Za nielegalny kabotaż w Niemczech z mandatem musi się liczyć także zleceniodawca

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Każdy, kto narusza przepisy dotyczące kabotażu w Niemczech, musi liczyć się dotkliwą grzywną. Dotyczy to zarówno przewoźnika, jak i klienta, czyli najczęściej spedytora.

Przewozy kabotażowe w Niemczech zyskują na znaczeniu. Niemcy chcą walczyć  “z systematycznym kabotażem”, jednak prawdziwy problem tkwi gdzie indziej. Wielu przewoźników realizuje transporty kabotażowe nielegalnie, a niemieccy przedsiębiorcy z branży przewozowej narzekają na brak kontroli w tym zakresie. Tylko w 2015 r. wydano 540 orzeczeń o karach grzywny na łączną kwotę 650 tys. euro.

– Należy jednak pamiętać, że zleceniodawcami usług kabotażu są niemieccy spedytorzy i niemieccy załadowcy, a wiele pojazdów ciężarowych spoza kraju należy do zagranicznych spółek-córek niemieckich firm spedycyjnych – podsumowuje Andreas Marquardt, prezes BAG.

Legalny kabotaż

Przedsiębiorcy z Unii Europejskiej realizujący transgraniczny transport do kraju UE są uprawnieni do wykonania przewozów kabotażowych przy użyciu tego samego pojazdu. Mogą oni w ustalonym czasie wykonać ich ściśle określoną liczbę. Zgodnie z art. 8 ust. 2 zdanie 1 i drugie rozporządzenia (WE) 1072/2009, po rozładunku w przychodzącym przewozie międzynarodowym dopuszczalne jest wykonanie maksymalnie trzech przewozów kabotażowych. Przy czym najpóźniej siódmego dnia musi nastąpić ostatni rozładunek. Kierowca powinien mieć przy sobie dokument CMR dotyczący przewozu międzynarodowego oraz maksymalnie trzy dokumenty przewozowe dotyczące operacji kabotażowych.

Surowe kary za nielegalny kabotaż w Niemczech

Złamanie przepisów regulujących kabotaż podlega w Niemczech wysokim grzywnom. Zgodnie z art. 19 ust. 2a w związku z ust. 7 niemieckiej ustawy o ruchu drogowym (GüKG), mogą one sięgać 5 tys. euro dla przewoźnika. Co do zasady za pierwsze naruszenie przewiduje się mandat w wysokości 1 tys. euro. Zleceniodawca natomiast jest tu traktowany o wiele surowiej – według art. 19 ust. 7 w związku z ust. 1a nr 1 GüKG, może on zostać ukarany grzywną w wysokości nawet 20 tys. euro.

Inne konsekwencje nielegalnego kabotażu

Wysokie mandaty to tylko część dotkliwych konsekwencji, z jakimi w takiej sytuacji muszą się liczyć przewoźnik i zleceniodawca.

Wiele warunków ubezpieczenia – zwłaszcza z krajów pochodzenia firm kabotażowych – przewiduje utratę ochrony ubezpieczeniowej w przypadku naruszenia przepisów dotyczących transportu. Jakie są tego skutki?

1. Ewentualne odszkodowanie od wykonawcy kabotażu w przypadku szkody może zostać nie wypłacone ze względu na brak ochrony ubezpieczeniowej.

2. Spedytor, który był świadomy faktu, że dalsze przewozy naruszają przepisy dotyczące kabotażu, może utracić także własną ochronę ubezpieczeniową.

Dlatego też w interesie zleceniodawcy – czyli zwykle spedytora – leży sprawdzenie, czy przewoźnik ma wszystkie konieczne zezwolenia na transport kabotażowy.

Problemy z interpretacją przepisów

Nawet jeśli przewoźnik posiada wszystkie niezbędne zezwolenia, wykonywanie operacji kabotażowych w Niemczech może wiązać się z pewnymi problemami. Jak to możliwe?

– Niektóre władze administracyjne i sądy błędnie interpretują przepisy regulujące ten typ transportu – podkreśla mecenas Jürgen Knorre w artykule na łamach dvz.de.  

Problem polega na tym, że choć niemiecka ustawa o ruchu drogowym (GüKG) dokładnie określa kwoty grzywien za naruszenia związane z kabotażem, to ani regulacje unijne, ani ustawodawca niemiecki nie definiuje, czym jest kabotaż w sensie prawnym.

BAG mówi jedno, a sądy drugie

Według Federalnego Urzędu Transportu Towarowego (BAG) jako organu kontroli, w przypadku w przypadku doładunków można mówić o jednym przewozie kabotażowym (a nie kilku), jeśli dla każdej części towaru widnieje na liście przewozowym CMR ten sam nadawca i odbiorca. Jeśli tak nie jest, każdy doładunek powinien być traktowany jako osobna operacja kabotażowa.

Z kolei Sąd Rejonowy (AG) w Kolonii w takim przypadku zasądził grzywnę w wysokości 1 tys. euro za złamanie przepisów dotyczących kabotażu i przekroczenie dopuszczalnego limitu trzech operacji, powołując się na art. 8 ust. 2 zdanie 1 Rozporządzenia (WE) 1072/2009 (wyrok z 19 stycznia 2016 r., nr sprawy 902aOwi271/15).

Wyższy Sąd Krajowy (OLG) w Kolonii, a później także Sąd Administracyjny w Kolonii stwierdziły jednak, że dla liczby operacji kabotażowych przy jednym nadawcy wiążąca jest liczba odbiorców

Komentarz

– Podstawowym źródłem przepisów na temat kabotażu jest rozporządzenie nr. 1072/2009. Z rozporządzenia wynika, że za przewóz uznaje się jedną przesyłkę przewożoną na jednym liście przewozowym. W sytuacji, w której w czasie jednego fizycznego przejazdu przewoźnik przewozi dwie przesyłki do dwóch odbiorców i na dwóch listach przewozowych, to taki przejazd będzie traktowany jako dwa przewozy. Często zdarza się, że przewoźnik współpracując ze stałym spedytorem, wykonuje dla niego zlecenia, otrzymuje tylko sms-y z miejscem załadunku lub rozładunku i nie ma czasu na analizę trasy. W konsekwencji, to z reguły przewoźnik otrzymuje mandat za przekroczoną liczbę kabotaży, a spedytor ucieka od odpowiedzialności. Konsekwencje również dla zleceniodawcy przyczynią się do większej kontroli nad realizowanymi trasami ze szczególnym uwzględnieniem zasad kabotażowych – mówi Paulina Eliasz-Pietrusewicz, starszy prawnik z Kancelarii Prawnej Translawyers.

Jak założyc firmę w Niemczech - baner

Fot. Pixabay/CC0

Tagi