Fot. Pixabay/jotoler

Lepsze perspektywy dla niemieckiej gospodarki. Z czego wynika odporność tamtejszego biznesu?

Ten artykuł przeczytasz w 9 minut

Gospodarka niemiecka boryka się z najpoważniejszą recesją w historii powojennej, ale pandemia koronawirusa dotknęła ją w mniejszym stopniu niż inne duże gospodarki europejskie. Jednocześnie perspektywy ekonomiczne Niemiec stają się optymistyczne.

Wiara w to, że największa gospodarka w Europie powróci na ścieżkę wzrostu, w dużej mierze zależy od skuteczności przeciwdziałania skutkom kryzysu pandemicznego. Dotychczasowe doświadczenia kryzysowe Niemiec stanowią uzasadnienie dla ostrożnego optymizmu – przynajmniej w krótkim okresie.

W Niemczech odnotowano mniej zgonów spowodowanych przez nowy rodzaj koronawirusa COVID-19 niż w innych, dużych krajach Unii Europejskiej – 8994 (stan na 2 lipca 2020 r.), co stanowi wartość około 5 razy mniejszą niż w przypadku Wielkiej Brytanii. Ponadto działania ograniczające kontakty międzyludzkie (mimo że mniej restrykcyjne niż na przykład we Francji) spowodowały relatywnie szybkie wypłaszczenie krzywej nowych zachorowań, a system opieki zdrowotnej w Niemczech był w stanie wytrzymać rozwój pandemii.

Szczególnie ważną rolę odegrała również reakcja budżetowa rządu, mająca na celu złagodzenie skutków kryzysu dla przedsiębiorstw i gospodarstw domowych. W najwcześniejszym etapie kryzysu uruchomiono środki finansowe o wartości 456,5 mld euro, które stanowiły tzw. tarczę ochronną dla większości firm niemieckich, zapobiegając fali niewypłacalności i masowym zwolnieniom. Następnym krokiem był pakiet bodźców, którego celem jest przyspieszenie ożywienia po koronawirusie.

Pierwsze pozytywne sygnały

Mimo że liczba bezrobotnych w Niemczech rośnie w ostatnich miesiącach, to niemiecki rynek pracy wszedł w kryzys z prawie pełnym zatrudnieniem, a dodatkowym wsparciem dla pracodawców i pracowników przeciw skutkom pandemii stał się rządowy program utrzymania miejsc pracy. Ponad 10 mln pracowników złożyło wniosek o wypłatę wynagrodzenia w ramach tego programu.

Niemiecki rząd w najwcześniejszym etapie kryzysu uruchomił środki finansowe o wartości 456,5 mld euro, które stanowiły tzw. tarczę ochronną dla większości firm, zapobiegając fali niewypłacalności i masowym zwolnieniom.

Obecnie poprawa koniunktury będzie zależeć m.in. od tego, czy niemieccy konsumenci znów zaczną wydawać. Pod koniec czerwca 2020 r. pojawiły się pierwsze sygnały pozytywne – indeks nastrojów konsumenckich GfK wzrósł o 9 pkt w porównaniu z prognozą z czerwca 2020 r., chociaż nadal ma wartość ujemną. Ponadto, według danych opublikowanych przez Federalny Urząd Statystyczny 1 lipca 2020 r., sprzedaż detaliczna znacznie wzrosła w maju 2020 r. – o 13,9 proc. miesiąc do miesiąca w ujęciu realnym, co wynikało ze zniesienia ograniczeń dotyczących kryzysu COVID-19. Liczba rejestracji nowych samochodów, która spadła o 31,5 proc. w marcu i 31 proc. w kwietniu, w maju 2020 r. wzrosła o 30 proc.

Nastroje biznesowe poprawiają się

Nastroje wśród przedsiębiorstw niemieckich także poprawiają się. Wskaźnik klimatu biznesowego ifo – wskaźnik koniunktury oparty na comiesięcznym badaniu około 9 tys. podmiotów – wzrósł w czerwcu o 6,5 pkt do 86,2 pkt, co stanowi najsilniejszy wzrost, jaki kiedykolwiek odnotowano. (Najnowsze dane lipcowe mówią o dalszych wzrostach – do 90,5 pkt. – przyp.red.).

Podobnie, w czerwcu wskaźnik aktywności gospodarczej w sektorze produkcyjnym PMI, obrazujący ogólne warunki biznesowe w gospodarce niemieckiej, wzrósł z poziomu 36,6 w maju 2020 r. do najwyższego poziomu od trzech miesięcy – 45,2 (jednak wartość ta jest poniżej poziomu 50, który wskazuje na wzrost gospodarczy). Niemniej jednak, jak wskazuje Instytut Badań Gospodarczych ifo, większość firm nadal ocenia swoją obecną sytuację jako słabą.

Instytut ifo przewiduje, że po recesji w pierwszym i drugim kwartale 2020 r. Niemcy odnotują w drugiej połowie 2020 r. znaczne ożywienie koniunktury. Według prognozy, wzrost PKB ma wynieść w III kwartale 6,9 proc., w IV 3,8 proc., a w całym 2020 r. wzrost PKB będzie o 6,7 proc. niższy niż w 2019 r.

Wskaźnik ifo – wskaźnik koniunktury oparty na comiesięcznym badaniu około 9 tys. podmiotów – wzrósł w czerwcu o 6,5 pkt do 86,2 pkt, co stanowi najsilniejszy wzrost, jaki kiedykolwiek odnotowano.

W 2021 r. oczekuje się wzrostu gospodarczego na poziomie 6,4 proc. W krótkim okresie głównym zagrożeniem dla niemieckiej gospodarki wydaje się możliwa druga fala zakażeń, wraz z perspektywą drugiego zamknięcia.

Z czego wynika odporność niemieckiego biznesu

Wybuch pandemii oznaczał dla wielu niemieckich firm konieczność przeformułowania biznesplanów, a często stworzenia ich na nowo. Jednak szybkość i pomysłowość, z jaką przedsiębiorstwa niemieckie zareagowały na kryzys, okazały się kluczową częścią sukcesu tego kraju – poza równie istotnym, rządowym bodźcem fiskalnym, wspierającym aktywność biznesową. Szczególnie ważną rolę odegrała otwartość niemieckiej gospodarki i siła tamtejszego eksportu.

Poza przemysłem motoryzacyjnym, gospodarka Niemiec nie doświadczyła zakłóceń podobnych do tych, które miały miejsce na przykład we Włoszech, gdzie wiele firm musiało zawiesić działalność. Ponadto ograniczenia związane z pandemią nie były w Niemczech tak dotkliwe i długotrwałe, jak w innych krajach – jak na przykład we Włoszech, Hiszpanii, czy Francji.

W Niemczech, mimo kryzysu, utrzymała się większość inwestycji budowlanych, w szczególności w zakresie budownictwa mieszkaniowego, a wiele przedsiębiorstw było w stanie przetrwać zawirowania gospodarcze dzięki światowej sieci relacji handlowych.

Mimo kryzysu, utrzymała się większość inwestycji budowlanych, w szczególności w zakresie budownictwa mieszkaniowego, a wiele przedsiębiorstw było w stanie przetrwać zawirowania gospodarcze dzięki światowej sieci relacji handlowych, które nawiązały w ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci. Dzięki temu, że kraje będące partnerami handlowymi niemieckich firm były dotknięte pandemią w różnym czasie, możliwe było kontynuowanie eksportu na te rynki.

Perspektywy średnio- i długoterminowe

Jednak w dłuższej perspektywie może okazać się, że silne uzależnienie kraju od eksportu może być kłopotliwe. Po pandemii kraje mogą stać się coraz bardziej przeciwne globalizacji i otwartości gospodarek – zależnych od wolnego handlu, międzynarodowych łańcuchów dostaw i instytucji wielostronnych.

Już teraz można obserwować, że niektóre państwa stawiają na bariery handlowe i zachęcają firmy do przenoszenia biznesów do krajów macierzystych – m.in. poprzez ofertę dofinansowania działalności gospodarczej w kraju.

Dodatkowo, w ciągu ostatnich kilkunastu lat wzrost gospodarczy w Niemczech wynikał w dużym stopniu z chińskiego popytu na niemieckie samochody i maszyny. Obecnie gospodarka Chin przeżywa trudne gospodarczo chwile i nie jest pewne, czy w ogóle odnotuje wzrost PKB w 2020 r., co będzie miało wpływ m.in. na relacje handlowe, także z Niemcami (choć MFW prognozuje wzrost PKB w Państwie Środka w 2020 r. na poziomie 1 proc.).

Inne źródła ryzyka dotyczą wpływu cyfryzacji i zielonej polityki klimatycznej na aktywność i działalność gospodarczą, a zwłaszcza na sektor motoryzacyjny – kluczowy filar siły ekonomicznej Niemiec.

W niemieckim przemyśle samochodowym jest zatrudnionych ponad 800 tys. osób, z których wiele specjalizuje się w budowie silników spalinowych. Są to umiejętności, które mogą stać się zbędne wraz z rozwojem i upowszechnieniem pojazdów elektrycznych. Jest to dla Niemiec jedno z największych wyzwań, biorąc pod uwagę znaczenie gospodarcze przemysłu motoryzacyjnego.

Władze niemieckie zdają sobie z tego sprawę, dlatego antykryzysowy program fiskalny, który został wprowadzony w czerwcu 2020 r., opiera się nie tylko m.in. na dużej i tymczasowej obniżce podatku od wartości dodanej oraz jednorazowej płatności w wysokości 300 euro na każde dziecko. Opiera się także na pakiecie inwestycji w gospodarkę wodorową, technologie kwantowe i sztuczną inteligencję.

Tymczasem w krótkim okresie odrodzenie gospodarcze Niemiec nie będzie pełne, jeśli inne kraje Unii Europejskiej także nie zaczną rosnąć. Z tego powodu Niemcy, we współpracy z Francją, zaproponowały już w połowie maja 2020 r. pokryzysowy fundusz naprawczy o wartości 500 mld euro, finansowany z długu zaciągniętego przez Komisję Europejską na międzynarodowych rynkach kapitałowych, którego celem ma być pomoc krajom europejskim najbardziej dotkniętym pandemią.

Niemcy przejmują stery w UE

Niemcy objęły 1 lipca 2020 r. rotacyjne przewodnictwo w Radzie UE i nadrzędnym priorytetem tej prezydencji będzie wyprowadzenie bloku 27 państw członkowskich z najgorszego kryzysu gospodarczego w całej historii Wspólnoty.

W realizacji tego celu ma pomóc pokryzysowy fundusz naprawczy, konsultowany obecnie w wersji zaproponowanej przez Komisję Europejską – w dużym stopniu bazującej na propozycji niemiecko-francuskiej.

Jednak osiągnięcie porozumienia w zakresie m.in. ostatecznej wielkości funduszu, jego podziału na dotacje i kredyty, ewentualnych warunków kredytów itd. będzie utrudnione nie tylko ze względu na to, że równolegle jest negocjowany budżet UE na lata 2021 – 2027, ale także ze względu na postawę tzw. krajów oszczędnych. Kraje te, tj. Szwecja, Holandia, Dania i Austria, chcą m.in., aby fundusz był mniejszy i więcej pieniędzy było udostępnionych krajom w formie kredytów, a nie bezzwrotnych dotacji.

Dochodzi do tego presja czasowa, ponieważ program prezydencji obejmuje także negocjacje przyszłej umowy handlowej między Unią a Wielką Brytanią oraz dyskusje na temat przyszłości UE, m.in. w kontekście cyfrowym, klimatycznym i migracyjnym.
Jeśli prezydencji niemieckiej uda się doprowadzić do porozumienia w zakresie funduszu naprawczego, gospodarka w całej UE może odrodzić się szybciej, a Niemcy mogą stać się nie tylko lokomotywą wzrostu w Unii, ale również – prawdziwie przewodzić UE.

autor:  Milena Kabza, doktor nauk ekonomicznych, Departament Stabilności Finansowej NBP. Opinie wyrażone przez autora nie reprezentują oficjalnego stanowiska NBP.

Fot.Pixabay/jotoler

ObserwatorFinansowy.pl - otwarta licencja

Tagi