Fot. Pixabay/AndrzejRembowski/public domain

Inflacja i ceny paliw galopują. Rząd chce obniżyć VAT na paliwo, ale jest jeden haczyk

Rząd zapowiedział, że czasowo chciałby obniżyć stawkę VAT na paliwo. Wyraźnie, bo z 23 do 8 proc. Potrzebuje jednak zgody Komisji Europejskiej, w związku z czym apel do Wspólnoty wystosował w tej sprawie minister finansów Tadeusz Kościński.

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Z uwagi na fakt, że wzrost cen paliw przekłada się na ceny towarów i usług, obniżenie stawki VAT na paliwa mogłoby przyczynić się do ograniczenia negatywnych skutków wzrostu cen na artykuły pierwszej potrzeby, które dotykają przede wszystkim gospodarstwa domowe i rodziny – wskazuje minister finansów.

Obniżenie VAT-u miałoby trwać od 20 grudnia 2021 r. do 31 maja 2022 r. i dotyczyć paliw silnikowych (m.in. oleju napędowego, biokomponentów używanych jako paliwa, benzyny i gazu LPG) – czytamy na stronie resortu. Żeby jednak można je było wprowadzić, niezbędna jest zgoda Komisji Europejskiej. A czy ta zostanie udzielona – tego nie wiadomo.

Za pomocą obniżenia stawki podatku rządzący chcą ograniczyć skutki inflacji. A ta bije w Polsce rekordy. Dane za listopad przekroczyły prognozy ekspertów, którzy szacowali, że inflacja będzie na poziomie 7,7 proc. Sięgnęła tymczasem 7,8 proc. i wszystko wskazuje na to, że w grudniu będzie jeszcze wyższa.

Szukając porównywalnych poziomów w historii trzeba się cofnąć aż do 2000 r., kiedy to w grudniu sięgała 8,5 proc. – przypomina Bankier.pl.
Niebagatelny wpływ na tak wysokie poziomy inflacji pod koniec tego roku miał skok cen transportu. Z danych GUS-u wynika, że w listopadzie wzrosły one bowiem aż o 24,1 proc. rok do roku.

Eksperci wskazują, że ogromny wpływ na ten stan rzeczy miały właśnie szybujące ceny paliw.

Ceny spadają… ale nadal są problemem

A te nadal przyprawiają kierowców o ból głowy. Najnowsze prognozy detalicznych cen paliw wciąż oscylują w okolicach 6 zł za litr. I tak oto za Pb95 – zapłacić trzeba do 5,99, podobnie za olej napędowy. LPG to wydatek do 3,36 zł na litrze – wynika z szacunków e-petrol.pl.

Od ubiegłego tygodnia ceny spadły jednak średnio o kilka groszy. Duży wpływ na ten stan rzeczy miała sytuacja pandemiczna i rozprzestrzenianie się nowego wariantu koronawirusa, zwanego Omikron.

Wprowadzane w związku w tym nowe restrykcje w wielu krajach Europy (np. wyjątkowo surowe we Włoszech, gdzie negatywny wynik testu na koronawirusa przy wjeździe muszą pokazywać nawet zaszczepieni przeciwko niemu, przy czym nie informowano, by decyzja ta dotyczyła również kierowców ciężarówek) doprowadziły do spadku zainteresowania podróżami. A to z kolei – do obniżenia się generalnego popytu na paliwo.

Międzynarodowa Agencja Energii (MAE) stwierdziła w swoim ostatnim raporcie, że globalny rynek ropy powrócił już do nadwyżki surowca i stoi w obliczu jeszcze większej nadpodaży na początku przyszłego roku” – zauważa portal money.pl.

Nadwyżka podaży nad popytem owocuje z kolei spadkiem cen w hurcie. Widać to już dziś – na przykład popularna ropa Brent “na londyńskiej giełdzie ICE w dostawach na luty 2022 r. jest wyceniana po 72,79 dolara za baryłkę, w dół o 1,23 proc.” – podaje finansowy portal.

Chcieli zadowolić klientów, a teraz dopłacają do interesu

Mimo to przewoźnikom daleko do optymizmu. To, co wydarzyło się na stacjach paliw w ciągu ostatniego roku poważnie rzutuje na ich działalność. Jeszcze w listopadzie ubiegłego roku za litr Pb95 trzeba było zapłacić 4,38 zł – podaje autocentrum.pl. Przypomnijmy, że dziś jest to około 6 zł. Rok temu za olej napędowy płaciliśmy 4,3 zł, a za LPG – 2,08 zł. Dziś odpowiednio – 6,01 zł i 3,31 zł.

Potężny skok cen odnotowali również użytkownicy pojazdów na CNG i LNG.

Dwa lata temu cena netto LNG była na poziomie 2,43 zł, a dziś 8,04 zł – mówi Piotr Ozimek, prezes firmy transportowej Epo-Trans Logistic, cytowany przez PAP.

Ozimek, jak wielu innych przewoźników, zainwestował w ciężarówki napędzane gazem, głównie z uwagi na oczekiwania klientów, którzy zaczęli zwracać uwagę na aspekty ekologiczne działalności transportowej. Dziś cierpi z powodu szybujących cen.

Koszty “eksploatacji tych pojazdów stanowiły 59 proc. kosztów ciężarówek na olej napędowy, a dziś – na skutek 4-krotnego wzrostu cen gazu – to już 340 proc.” – podaje.

Zarówno on, jak i inni przewoźnicy, którzy zdecydowali się na gazową flotę, apelują do władz o wsparcie. Chodzi o rekompensatę za każdy przejechany kilometr, obniżenie kosztów przejazdu lub zawieszenie opłaty paliwowej.

Nie wszystkie pomysły są jednak, zdaniem rządzących, do zrealizowania. Cytowany przez PAP wiceminister klimatu Ireneusz Zyska przyznał, że propozycje zwolnienia z opłaty paliwowej lub drogowych był dyskutowane, jednak “w czasie wewnątrzrządowych dyskusji nie zdobyły konsensusu”.

Tagi