„Rzeczpospolita” alarmuje – w internetowych ogłoszeniach furorę robi zjawisko „sprzedawania” punktów karnych osobom spoza Unii Europejskiej, w tym przede wszystkim z Ukrainy.
Za około 20-30 złotych od punktu, Ukraińcy godzą się przyjmować mandaty z fotoradarów na siebie, a jednocześnie też przyjmują na siebie obowiązek zapłacenia finansowej kary. Rzeczywistość wygląda zaś tak, że ściągnięcie mandatu z osoby zameldowanej poza Unią Europejskiej jest praktycznie niemożliwe, w związku z cała proceder pozwala po prostu całkowicie uniknąć odpowiedzialności.
Ci, którzy korzystają z takich możliwości, muszą wiedzieć, że grozi im odpowiedzialność karna, także cudzoziemcom. Obie strony: właściciel pojazdu i odkupujący od niego punkty karne, mają obowiązek złożenia wyjaśnień, które są dowodem w sprawie o wykroczenie. To odpowiedzialność za fałszywe zeznania, a za to od niedawna grozi nawet do ośmiu lat więzienia –tłumaczy dr Wacław Kosiba, ekspert w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu drogowego