Ponad 40 godzin oczekiwania na odprawę na ukraińskiej granicy!

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

Aż 41 godzin muszą czekać kierowcy ciężarówek na rozpoczęcie odprawy w Dorohusku – wynika z danych podanych dziś rano przez Krajową Administrację Skarbową. W Hrebennem trzeba stać 40 godzin. Niewiele lepiej jest w Korczowej i Medyce, gdzie czas oczekiwania wynosi 33 godziny.

To kolejny dzień, podczas którego kierowcy ciężarówek muszą się uzbroić w cierpliwość podczas przekraczania granicy z Ukrainą. Jak tłumaczył nam ostatnio przedstawiciel jednego z regionalnych oddziałów straży granicznej, przyczyna tkwi w remoncie i modernizacji przejść granicznych w Dorohusku i Korczowej oraz w reformie, która zmieniła tryb pracy ukraińskich celników. Nie bez znaczenia jest również wzmożony ruch towarowy, który notuje się w tym regionie co roku o tej porze.

Kierowcy skarżą się, że na granicy czekają nawet całymi dniami.

To tylko oficjalne dane z portalu granica.gov.pl . Kierowca który zarejestrował się w sobotę na korczowej otrzymał bilet wjazdowy na czwartek – skarżą się pod opublikowanym w zeszłym tygodniu materiałem na ten temat. 

Z powagi sytuacji zdają sobie sprawę przedstawiciele organizacji branżowych.

– Przepustowość przejść granicznych pomiędzy Polską a Ukrainą stanowi stały problem w dwustronnych relacjach. Corocznie kwestia ta jest podnoszona podczas obrad polsko-ukraińskiej komisji mieszanej ds. międzynarodowych przewozów drogowych. Niestety, pomimo licznych deklaracji nie zmienia się nic. W mojej ocenie na długi okres oczekiwania składa się wiele przyczyn, wśród których obok niewłaściwej infrastruktury niebagatelną rolę pełni czynnik ludzki – pisze nam Maciej Wroński, prezes związku Transport Logistyka Polska zastrzegając, że nie chciałby szerzej komentować tej ostatniej kwestii.

Dodaje przy tym, że w zeszłym tygodniu przedstawiciele TLP spotkali się z kierownictwem Ministerstwa Infrastruktury, by porozmawiać na ten temat.

– Tylko administracja ma bowiem instrumenty oddziaływania na stronę ukraińską, a także na polskie służby celne. Być może właściwym byłoby postawienie sprawy na przysłowiowym ostrzu noża, przez znaczną redukcję kontyngentu dwustronnych zezwoleń, do czasu podjęcia efektywnych działań uzdrawiających tę chorą sytuację przez stronę ukraińską – komentuje prezes TLP.

Wtóruje mu Adam Mikołajczyk, przedstawiciel Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce. Zapewnia, że związek pracuje nad tym, by „znaleźć rozwiązanie usprawniające przepustowość wschodnich granic – systematycznie interweniuje u wszystkich służb granicznych, a także spotyka się także z nimi na granicach”.

Fot. Kolejka w Dorohusku, po polskiej stronie, źródło: GDDKiA

Tagi