Odsłuchaj ten artykuł
Fot. Pixabay/wir_sind_klein
Niemcy potrafią zbudować tarczę antykryzysową dla importera. Polacy idą w ich ślady
Aby lepiej zrozumieć na ile skostniała może być procedura celna w Polsce, należy przywołać przykłady sprzed wielu lat, kiedy setki kontenerów płynących z Dalekiego Wschodu odprawiało się w Hamburgu zamiast w Gdyni lub w Gdańsku. I trudno to zrozumieć bo przecież mamy barierę językową, o wiele wyższe koszty portowo-spedycyjne i wreszcie koszt samej odprawy zamiast 200 zł to 200 euro. Jednak nie tylko samym portem importerzy żyją, ale przede wszystkim pieniądzem, którym można operować.
Aby lepiej zrozumieć na ile skostniała może być procedura celna w Polsce, należy przywołać przykłady sprzed wielu lat, kiedy setki kontenerów płynących z Dalekiego Wschodu odprawiało się w Hamburgu zamiast w Gdyni lub w Gdańsku. I trudno to zrozumieć bo przecież mamy barierę językową, o wiele wyższe koszty portowo-spedycyjne i wreszcie koszt samej odprawy zamiast 200 zł to 200 euro. Jednak nie tylko samym portem importerzy żyją, ale przede wszystkim pieniądzem, którym można operować.
Otóż Polak sprowadzający towar z Chin, wolał odprawiać go w jednym z portów niemieckich (zazwyczaj w Hamburgu), ponieważ mógł skorzystać z prawa do stawki 0% VAT w kraju, na podstawie wewnątrzwspólnotowego nabycia towarów (WNT). Przedstawiciel fiskalny w jednym z krajów członkowskich występował w imieniu polskiego importera, zajmował się procedurami celnymi, a następnie towar trafiał do Polski, natomiast VAT był rozliczany nawet dopiero w momencie sprzedaży towaru – nie powodowało to zamrażania środków finansowych.
Zalet odprawiania się w Niemczech było znacznie więcej: szybszy czas transportu (rejs kontenerowcem kończył się w Hamburgu), po odprawie towar był transportowany na kołach do finalnego odbiorcy dzięki czemu zyskiwało się około 2-3 dni. W miarę rozbudowy portu DCT w Gdańsku oraz zmian na światowym rynku armatorskim i pojawieniem się bezpośredniego, A-klasowego serwisu Maerska do Gdańska, Hamburg zaczął tracić na wartości. Do tego po wielu latach prac nad nowelizacją ustawy, w końcu polskie władze wprowadziły rozwiązanie dumnie nazwane „odroczony VAT”. Oczywiście procedura skorzystania z tego rozwiązania była wymagająca, skrajnie zabezpieczona i początkowo przeznaczona tylko dla wybrańców. Ale uwaga: odroczenie następowało jedynie do 10 dni od odprawy celnej.
Niemcy obniżają podatki
Co zatem przygotował dla swoich importerów niemiecki rząd w dobie walki z negatywnymi skutkami następstw COVID-19? Nie mniej, ni więcej jak odroczenie płatności VAT do 26 dnia kolejnego miesiąca po odprawie! Nowe przepisy podatkowe z pewnością upłynnią ilość ładunków w niemieckich portach. Zwłaszcza Hamburg może stać się znowu konkurencyjny w stosunku do Rotterdamu i Antwerpii.
To nie jedyny sposób walki z koronawirusem: niemiecki rząd przygotowywał się do zmian w prawie podatkowym od ponad dekady, a ostatnie wydarzenia przyspieszyły pracę i efektem jest obniżka podatku podstawowego z 19% na 16%. To prawdziwa gratka dla inwestorów centrów logistyczno-dystrybucyjnych, gdyż Niemcy będą stanowiły teraz ciekawy punkt na mapie Europy do zarządzania łańcuchem dostaw na sąsiadujące rynki.
Odroczony VAT dla importerów także w Polsce
Polska Izba Spedycji i Logistyki długo wnioskowała o zmiany również na polskim rynku importowym i jak się właśnie okazuje, również mamy się czym pochwalić. Także u nas 1 lipca weszła nowelizacja przepisów dotyczących rozliczania podatków w deklaracji VAT z tytułu importu towarów.
Co zyskujemy? Każdy podmiot będzie miał możliwość rozliczenia podatku bezpośrednio w deklaracji podatkowej, niezależnie czy mamy do czynienia z procedurą uproszczoną, czy ze standardowym zgłoszeniem celnym. W związku z takimi zmianami, odracza się również termin płacenia VAT – do 25-tego dnia następnego miesiąca, ale przez to zostaje również wprowadzony miesięczny obowiązek rozliczania dla podatników, którzy będą wykazywać w deklaracji VAT z tytułu importu.
Da się? Okazuje się, że tak. Jeżeli możemy zatem mówić w sposób wysoce niedyplomatyczny o jakimkolwiek pozytywnym aspekcie pojawienia się koronawirusa, poza zwykłą ludzką życzliwością i aktami solidarnej pomocy, to fakt zmiany prawa podatkowego na potrzeby upłynnienia gospodarki, jej rozwoju i zwiększenia konkurencyjności kluczowych aspektów Supply Chain Management, zdecydowanie można zaliczyć do sukcesów rządowych.
Fot. Pixabay/wir_sind_klein