Fot. Pixabay/jotoler

Polski przemysł przełamał negatywny trend. Czy pociągnie za sobą łapiącą zadyszkę strefę euro?

W październiku indeks PMI dla polskiego sektora przemysłowego nieznacznie wzrósł przerywając trzymiesięczny trend spadkowy. Niestety w Niemczech i w strefie euro tendencja jest zniżkowa.

Ten artykuł przeczytasz w 6 minut

Październikowy odczyt indeksu dla Polski wyniósł 53,8 pkt. rosnąc z poziomu 53,4 pkt we wrześniu. To pierwszy miesiąc od czerwca kiedy odczyt wzrósł w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Mimo wzrostu indeks jest na niższym poziomie niż w okresie maj-sierpień.

Warto jednak podkreślić, iż to już 16 miesiąc z rzędu kiedy PMI dla polskiego przemysłu utrzymał się powyżej progu 50 pkt. oznaczającego ekspansję sektora.

Produkcja przemysłowa oraz nowe zamówienia ponownie wzrosły, choć wzrost obu wskaźników był słaby. Wolne tempo ekspansji wynikało z osłabienia popytu eksportowego (sprzedaż zagraniczna spadła drugi miesiąc z rzędu). Firmy wykazały osłabienie napływu nowych zamówień od klientów z sąsiednich krajów UE. To akurat zła informacja dla polskich przewoźników, gdyż oznaczać może mniej zleceń zagranicznych.

Drugim czynnikiem osłabiającym wzrost produkcji były (tradycyjnie już) trudności i zakłócenia w łańcuchach dostaw. Najnowsze dane pokazały, że średni czas dostaw środków produkcji wydłużył się w październiku w szybkim tempie (aczkolwiek wolniejszym niż w marcu). Firmy raportowały trudności z nabywaniem środków produkcji z powodu silnego popytu na rynkach światowych oraz problemów z dostępnym transportem.

Coraz bardziej wyraźna jest presja inflacyjna i wzrost cen. Koszty produkcji w polskim przemyśle zwiększyły się w październiku w najsilniejszym tempie od trzech miesięcy. Głównie z powodu rosnących kosztów transportu, ale także skoku cen surowców oraz energii.

W efekcie spółki produkcyjne podnosiły własne stawki co doprowadziło do najszybszego wzrostu cen wyrobów gotowych od czerwca.

Rosnące ceny i niekończące się problemy z łańcuchami dostaw sprawiły, iż producenci nadal dokonywali zakupów surowców i środków produkcji na zapas. W efekcie stany magazynowe zwiększyły się siódmy miesiąc z rzędu. To akurat był trend ogólnoeuropejski.

Jeśli chodzi o nadchodzące 12 miesięcy, firmy z sektora przemysłowego przewidują dalszy wzrost produkcji. Według ankietowanych przedsiębiorców, odbicie po najgorszych skutkach pandemii powinno dalej wspierać ekspansję. Wśród producentów pojawiają się jednak obawy, że wyzwania związane z podażą i rosnącymi cenami mogą stanowić pewne ograniczenia.

Indeks PMI dla przemysłu w Polsce

Maj Czerwiec Lipiec Sierpień Wrzesień Październik
2020 r. 40,6 47,2 52,8 50,6 50,8 50,8
2021 r. 57,2 59,4 57,6 56,0 53,4 53,8

Źródło: IHS Markit

Niemcy nadal hamują…

O ile polski sektor wytwórczy zanotował nieznaczny wzrost, tak nasz największy partner handlowy zza Odry dołował kolejny miesiącu.

Największa europejska gospodarka zaliczyła spadek indeksu z wrześniowych 58,4 pkt. do 57,8 pkt. w październiku. Był to najniższy odczyt w ciągu ostatnich dziewięciu miesięcy.

Podkreślić trzeba jednak, iż październikowy wynik jest zdecydowanie powyżej progu sygnalizującego wzrost gospodarczy.

Podobnie jak w Polsce, główną bolączką niemieckich producentów były problemy z dostawami i z dostępnością transportu. W rezultacie wskaźnik produkcji ledwie przekroczył poziom 50 pkt. i znalazł się na najniższym poziomie od 16 miesięcy. Podobnie wyglądała sytuacja z nowymi zamówieniami – także rosły najsłabiej od kiedy rozpoczęło się w lecie 2020 r. odbicie gospodarcze po wiosennej pandemii. Analitycy z IHS Markit podkreślają, że duży wpływ na spadek produkcji i zamówień ma sytuacja w sektorze motoryzacyjnym. Z powodu braku półprzewodników doszło tam do załamania produkcji.

To niepokojący sygnał dla polskiej gospodarki i polskiego sektora transportowego. Kłopoty niemieckiego sektora motoryzacyjnego to mniej zamówień dla polskich producentów części, a w konsekwencji także dla polskich przewoźników często realizujących dostawy do i z Niemiec.

Rosnące ceny środków produkcji i surowców także daje się we znaki niemieckim producentom. W związku z tym zauważalny jest trend (widoczny także w Polsce i w całej UE), iż zakłady przemysłowe dokonują zakupów środków produkcji na zapas. W efekcie inwentarz środków produkcji wzrósł po raz pierwszy od półtora roku. Z drugiej strony, stan produktów gotowych w magazynach konsekwentnie topnieje, gdyż muszą one wypełnić lukę pomiędzy popytem a możliwościami produkcyjnymi zakładów.

Optymizm niemieckich przedsiębiorców konsekwentnie słabnie. Liczba firm oczekujących wzrostu w ciągu najbliższych 12 miesięcy jest większa niż tych, oczekujących spadku, niemniej jednak różnica ta jest najmniejsza od sierpnia 2020 r. Główną bolączką są oczywiście problemy łańcuchów dostaw i presja inflacyjna.

…Unia podąża za Niemcami

Zmęczona niemiecka gospodarka przekłada się na słabnącą kondycję sektora wytwórczego w całej Unii Europejskiej.

W październiku w strefie euro wskaźnik PMI nieznacznie spadł z wrześniowego odczytu 58,6 pkt. do 58,3 pkt. Dla naszego kraju niepokojącym sygnałem niewątpliwie jest fakt, iż w największych gospodarkach unijnych – w Niemczech i we Francji, zanotowano spadek indeksu miesiąc do miesiąca. O Niemczech wspominaliśmy wcześniej. We Francji zaś październikowy odczyt wyniósł 53,6 pkt., co było najniższym wynikiem od 9 miesięcy. Najsłabszy rezultat od 7 miesięcy miała także Hiszpania.

Wzrost indeksu zaliczyły m.in. Niderlandy, Irlandia oraz Włochy. W przypadku dwóch pierwszych były to jednak nieznaczne odbicia, choć akurat we Włoszech zanotowano najlepszy odczyt od czterech miesięcy.

W strefie euro główną bolączką sektora przemysłowego także są problemy z dostawami. Eksperci z IHS Markit zaznaczają, że czas oczekiwania na dostawy środków produkcji był trzecim najdłuższym od początku prowadzenia badań w 1997 r.

Problemy z pozyskaniem środków produkcji wskazywane były jako główny powód osłabnięcia tempa wzrostu produkcji. Był on najsłabszy w obecnym, trwającym od 16 miesięcy, okresie wzrostu. Nowe zamówienia w strefie euro także wykazywały dodatnią tendencję, aczkolwiek tempo ich przyrostu było najsłabsze od początku roku.

Polska utrzyma trend wzrostowy?

Wzrost indeksu w Polsce niewątpliwie cieszy, szczególnie na tle hamującego przemysłu europejskiego. Pytanie tylko czy, mocno powiązana z Niemcami i strefą euro, gospodarka polska jest w stanie utrzymać ten trend na przekór unijnym spadkom. Postępujący kryzys w sektorze automotive bezpośrednio odbić się musi na polskich dostawcach podzespołów i części zamiennych. A mniejsze zamówienia i mniejszy eksport oznaczają mniejszy popyt na transport, co bezpośrednio uderzyć może w polskich przewoźników obsługujących ten sektor.

Tagi