Jeszcze przed końcem 2023 r. redakcja Trans.info przeprowadziła wywiad z wiceministrem ds. rozwoju wspólnot, terytoriów i infrastruktury Ukrainy, w którym omówione zostały skutki protestu, obecna sytuacja na granicy oraz możliwości rozwiązania kryzysu.
Wiceminister Serhij Derkacz podkreślił przede wszystkim, że toczący się strajk “powoduje straty dla Ukrainy, Polski, Unii Europejskiej, a poza tym zmusza kierowców do przebywania w bardzo złych warunkach”.
Z twierdzeniem o stratach spowodowanych przez strajk zgadza się polski resort. Przypomina jednak równocześnie, że “kierowcy oczekujący po stronie ukraińskiej na przekroczenie granicy, mimo braku protestów w Ukrainie, nie przebywają w lepszych warunkach, często zdecydowanie gorszych, a okres oczekiwania na przekroczenie granicy z uwagi na wprowadzenie e-kolejki trwa nawet kilkanaście dni”.
Zdaniem wiceministra Ukrainy sytuację na granicy pogarsza zachowanie protestujących, którzy mają nie przepuszczać ciężarówek z pomocą humanitarną i ładunkami niebezpiecznymi.
Mamy setki takich przypadków zgłoszonych przez kierowców i przewoźników” – zapewnił Derkacz w rozmowie z Trans.info.
Z tym zarzutem nie zgadza się jednak strona polska. Z informacji uzyskanych przez polski resort od polskich służb wynika, że “dotychczas protestujący przepuszczali przewozy humanitarne i pojazdy przewożące towary niebezpieczne (ADR)”.
Protestujący podnoszą z kolei, że przewoźnicy ukraińscy deklarują przewozy humanitarne, które w rzeczywistości takimi nie są” – zauważa polskie Ministerstwo Infrastruktury.
Co więcej, Polska, ale również Słowacja, skarżą się na nieprawidłowości związane z przewozami wykonywanymi przez ukraińskich przewoźników. Polski resort zgadza się co prawda z wiceministrem Ukrainy, że naruszenia w zakresie kabotażu czy cross trade’u bez zezwolenia stanowią niewielką liczbę stwierdzonych przypadków. W naszym kraju miało ich być ok. 20.
Tym niemniej polskie ministerstwo przypomina, że “naruszenia przez przewoźników z Ukrainy stwierdzone przez polskie służby kontrolne w okresie od wejścia w życie umowy UE – Ukraina, a dotyczące przepisów ruchu drogowego, warunków technicznych pojazdów czy czasu pracy kierowców i stosowania tachografów liczone są już w skali kilkudziesięciu tysięcy”.
Jak wzrósł udział przewoźników z Ukrainy?
Najwięcej kontrowersji wzbudza jednak kwestia zezwoleń na transport, których wymóg został zawieszony w stosunku do ukraińskich przewoźników po wybuchu wojny. Protestujący przekonują, że w związku z tym wzrosła liczba przewozów wykonywanych przez firmy sąsiada zza wschodniej granicy.
Serhij Derkacz przekonuje z kolei, że “wzrost liczby przewozów drogowych z i do Polski nie jest w żaden sposób powiązany z Umową o liberalizacji drogowego transportu towarów, jest to proces niezależny”. Zaś ewentualne ograniczanie liczby przewozów poprzez przywrócenie zezwoleń jest decyzją “sztuczną” i “nie do końca słuszną”.
Tymczasem strona polska przypomina, że “poprzez zniesienie obowiązku zezwoleń udział przewoźników z Ukrainy wzrósł do ok. 90 procent, a przewoźników z Polski zmalał do ok. 10 procent. Tymczasem w 2021 r. (kiedy obowiązywały przez cały rok zezwolenia) udział ten wynosił odpowiednio ok. 62 proc. i 38 proc”.
Nie zgadza się również z opinią wiceministra Ukrainy, który twierdzi, że liczba przewozów wykonywanych przez polskich przewoźników w 2023 roku odpowiada liczbie ich przewozów przed wojną, a więc ani nie wzrosła, ani nie zmalała.
Z danych polskiej straży granicznej, dotyczących ruchu granicznego na granicy polsko-ukraińskiej przez pojazdy ciężarowe z Polski wysnuć można, zdaniem polskiego Ministerstwa Infrastruktury, “zupełnie odwrotne wnioski”.
“Liczba przekroczeń granicy przez polskie pojazdy zmalała z 202 698 w 2021 r. do 116 581 w 2023 r. (według stanu na koniec listopada). Jest to zatem wyraźny spadek liczbowy i procentowy, gdy tymczasem liczba przekroczeń tej granicy przez pojazdy ciężarowe z Ukrainy wzrosła z 607 108 w 2021 r. do 1 035 709 w 2023 r. (według stanu na koniec listopada 2023 r.)” – podaje resort.
“Nasi strażnicy graniczni pracują o wiele szybciej niż polscy”
W rozmowie z Serhijem Derkaczem pojawił się również apel o zwiększenie efektywności pracy służb celnych i granicznych. Co znamienne, dotyczył on wyłącznie polskich służb.
“Nasi strażnicy graniczni i celnicy pracują o wiele szybciej niż polscy, co potwierdzi każdy kierowca. Strona polska wykonuje podpisane Memorandum w sprawie liczby pojazdów, które miałyby przekraczać granicę, tylko na 70 proc.” – przekonywał wiceminister.
Polski resort infrastruktury nie zgadza się jednak z takimi wnioskami.
Do wprowadzenia e-kolejki polskie służby realizowały memorandum na poziomie 90-100, a nawet więcej procent” – zapewnia resort.
Przytaczając dane dotyczące Dorohuska wskazuje przy tym, że w I kwartale 2023 r polskie służby realizowały odprawy pojazdów na poziomie ponad 101 proc. (przywóz) i ponad 109 proc. (wywóz).
“Podobnie w III kwartale 2023 r. memorandum było w Dorohusku realizowane (98 proc. przywóz i 107 proc. wywóz). Jedynie w II kwartale odnotowano spadek, ale do poziomu ok. 90 proc. przywóz i 95 proc. wywóz” – kwituje polski resort.
Odpowiadając na apele strony Ukraińskiej, dotyczące otwarcia nowych przejść granicznych przypomina zaś, że wymaga to “stworzenia m.in. infrastruktury w zakresie dróg dojazdowych, nie tylko po stronie polskiej, ale także po stronie ukraińskiej, a co za tym idzie wymaga inwestycji i dużej współpracy obu stron w perspektywie długoterminowej”.