Dekret dotyczący flamandzkiego programu budżetowego na 2024 r. przewidywał rozszerzenie opłat na kolejnych 500 km dróg we Flandrii.
Alternatywą było ponowne znaczne podniesienie opłaty, ale na wszystkich już płatnych drogach” – wyjaśnia Transport & Logistics Belgium (TLB), organizacja zrzeszająca trzy uznane federacje transportowe w Belgii.
Stwierdza przy tym gorzko, że środki te mają na celu zasilenie budżetu z kieszeni przewoźników.
TLB krótko po ogłoszeniu opisanych wyżej planów przesłało wszystkim ministrom listy, w których padły słowa ostrej krytyki.
Zaczęliśmy uderzać w stół podczas spotkań w Brukseli, aby wyrazić złość branży na ten pomysł. Nasza złość i walka przyniosły efekt. Po tygodniach nalegań i kilku rozmowach w końcu otrzymaliśmy zapewnienie, że rząd flamandzki nie wdroży rozszerzenia sieci płatnych dróg” – czytamy w komunikacie TLB.
Krytyka także spoza branży
Głosy krytyki wobec tych planów rozszerzenia myta na więcej dróg we Flandrii płynęły nie tylko z branży przewozowej. W styczniu br. swoją opinię na temat rozszerzenia myta wyraził Tim Buyse, sekretarz generalny Flamandzkiej Rady Mobilności (MORA). Buyse stwierdził wówczas, że poszerzenie dróg płatnych nie jest oparte na solidnych podstawach i MORA spodziewa się, że negatywne skutki tego rozszerzenia przeważą nad obiecanymi pozytywnymi efektami.
Sekretarz Generalny MORA rozprawił się też z argumentem minister Peeters dotyczącym wpływu rozszerzenia opłat na przesunięcie transportu towarów z dróg na kolej wskazując, że żadna z dotychczasowych zmian tego typu nie doprowadziła do przesunięcia modalnego w transporcie.