Odsłuchaj ten artykuł
Fot. Dorota Ziemkowska, Trans.INFO
Rząd zapowiedział monitorowanie zagranicznych firm transportowych. Przewoźnicy mają kilka uwag
Rządowy projekt nowelizacji ustawy o delegowaniu kierowców w transporcie drogowym oraz niektórych innych ustaw został skierowany do Sejmu. Przewoźnicy chwalą skrócenie vacatio legis o kilka miesięcy, mają jednak wiele uwag do rządowych propozycji.
Rada Ministrów przyjęła ostatnio projekt ustawy wprowadzający obowiązek rejestracji w systemie monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów oraz obrotu paliwami opałowymi (SENT) przewoźników zagranicznych, wykonujących międzynarodowe przewozy drogowe.
To odpowiedź m.in. na apele przewoźników, protestujących pod koniec ubiegłego roku i blokujących polsko-ukraińską granicę. 16 stycznia br. Ministerstwo Infrastruktury zawarło porozumienie z organizatorami protestów. Blokady granic zostały zawieszone, resort z kolei zobowiązał się do podjęcia działań, które przywrócą równowagę na polskim rynku transportowym.
Równowagę tę zachwiało kilka czynników.
Przede wszystkim “rosnąca w ostatnim czasie nieuczciwa konkurencja ze strony przewoźników z państw położonych za wschodnią granicą Rzeczypospolitej Polskiej”, która “bezpośrednio przekłada się na osłabienie polskiego transportu drogowego” – czytamy w uzasadnieniu ustawy przyjętej przez Radę Ministrów.
Autorzy dokumentu przyznali, że polska branża transportowa znajduje się obecnie w wyjątkowo trudnej sytuacji. Mają na to wpływ spowolnienie gospodarcze, przepisy Pakietu Mobilności oraz wojna na Ukrainie.
W obliczu tej ostatniej w czerwcu 2022 r. podpisana została umowa liberalizacyjna między krajem zaatakowanym przez Rosję a Unią Europejską. Dzięki niej ukraińscy przewoźnicy mogli wykonywać transport dwustronny i tranzytowy bez zezwoleń. Celem było ułatwienie eksportu w sytuacji blokowania przez Rosjan ukraińskich portów.
Ostatecznie jednak umowa ta “wzmocniła pozycję przewoźników ukraińskich na rynku europejskim, kosztem polskiego transportu drogowego” – czytamy w uzasadnieniu ustawy.
Świadczą o tym statystyki.
“Do 2022 r. udział polskich przewoźników w przewozach ładunków w relacji z Ukrainą wynosił 40 proc., a przewoźników ukraińskich 60 proc.” – czytamy w ocenie skutków regulacji ustawy.
Po wejściu w życie wspomnianej liberalizacji “proporcje uległy zmianie na korzyść strony ukraińskiej, pogłębiając nierównowagę w przewozach. Obecnie udział polskich przewoźników drogowych w rynku przewozowym (do i z Ukrainy – przyp. red.) wynosi ok. 10 proc., a udział przewoźników ukraińskich wzrósł do ok. 90 proc.” – wynika z zamieszczonej analizy danych dotyczących przekroczeń granicy przez pojazdy przewoźników z obu krajów.
Kluczowe daty
By wesprzeć polskie firmy transportowe, które zmagają się z licznymi trudnościami, rząd podjął decyzję o objęciu przewoźników z krajów trzecich obowiązkiem rejestrowania się w systemie SENT.
Ostatecznie zmiany mają wejść w życie już 1 listopada 2024 r., czyli dwa miesiące przed pierwotnie zakładanym terminem.
“Istnieje pilna potrzeba uporządkowania obszaru międzynarodowych przewozów drogowym wykonywanych przez przewoźników mających siedzibę poza terytorium Unii Europejskiej, m.in. przez uszczelnienie systemu do elektronicznej kontroli zezwoleń zagranicznych. Termin 1 listopada 2024 r. pozwoli na dostosowanie się przez zagranicznych przewoźników drogowych do nowych obowiązków nałożonych przez przyjętą ustawę” – argumentują autorzy projektu.
Co więcej, obowiązkiem rejestracji przewozu w systemie SENT objęci zostaną również przewoźnicy z Unii Europejskiej, Konfederacji Szwajcarskiej i EFTA, jednak w późniejszym terminie – od 1 stycznia 2025 r.
“Nadmierna regulacja”?
Przyspieszenie wejścia w życie nowego obowiązku, obejmującego przewoźników z krajów trzecich spotkało się z poparciem przewoźników, co wyrażali już przy okazji konsultacji publicznych i opiniowania projektu (wówczas była mowa o wejściu w życie obowiązku nawet w lipcu br.). Równocześnie jednak wyrazili szereg uwag.
Związek Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce krytycznie ocenił pomysł wykreślenia “obowiązku zgłaszania w systemie SENT przez unijnego przewoźnika przewozu kabotażowego realizowanego na terytorium RP”.
Wskazuje on, że obecnie trudno o narzędzie, które umożliwiłoby monitoring tego rodzaju przewozów. Autorzy projektu tłumaczyli, że byłaby to nadmierna regulacja. Co więcej, niezgodna z polską polityką sprzeciwiania się wprowadzaniu “barier w dostępie do rynku przewozów kabotażowych”.
To tłumaczenie nie przekonuje przewoźników zrzeszonych w ZMPD. Przypominają oni, że monitorowanie tego rodzaju już dziś funkcjonuje w jednym z krajów członkowskich Unii Europejskiej (Węgry) i jak dotąd nie było wobec niego żadnych zastrzeżeń.
Z kolei związek Transport i Logistyka Polska ocenił projektowane zmiany jako niewystarczające.
Dają one bowiem “nikłe możliwości wykorzystania danych gromadzonych w systemie SENT przez inspektorów transportu drogowego. W praktyce tak jak w przypadku kontroli przewozu paliw, inspektorzy będą mieli dostęp do systemu wyłącznie podczas wykonywanej kontroli drogowej, po uprzednim zatrzymaniu pojazdu zarejestrowanego poza Unią Europejską” – czytamy w uwagach TLP.
System SENT mógłby, zdaniem związku, monitorować przepływ pojazdów i wyszukiwać podejrzane aktywności.
“I tak dla przykładu można wskazać, że taką aktywnością jest pozostawanie na terytorium Polski zagranicznego pojazdu powyżej kilkunastu dni lub wykonywanie przez taki pojazd kolejnych tras, pomiędzy różnymi lokalizacjami położonymi w naszym kraju” – tłumaczy TLP.
Dzięki temu kontrole byłyby bardziej celowe, a nie przypadkowe, jak to jest, zdaniem związku, obecnie.
TLP kwituje, że korzyści, jakie uzyskane zostaną po wejściu w życie proponowanych przez rząd rozwiązań, będą niewspółmierne do kosztów, niezbędnych do poniesienia aby rozbudować system SENT.