Foto: Convoy
Upada największy amerykański cyfrowy spedytor. Nie tylko ta firma zmaga się z problemami
Według doniesień prasy firma Convoy, która określa się jako wiodąca cyfrowa sieć przewozów towarowych w Stanach Zjednoczonych, anulowała lub przełożyła wszystkie swoje przewozy. Następnie padła wiadomość o zwolnieniach i bankructwie “po idealnej burzy”.
Doniesienia o turbulencjach w cyfrowej spedycji pojawiły się w środę, po tym, gdy portal logistyczny FreightWaves opublikował artykuł, w którym stwierdzono, że ładunki Convoy mają zostać anulowane.
Amerykański serwis twierdził, że zapoznał się z komunikatami wysyłanymi przez firmę Convoy do klientów, w których padło stwierdzenie, że podjęto „kilka niezbędnych kroków”, aby „przygotować firmę Convoy do przekształcenia, o czym będziemy mieli więcej szczegółów w ciągu następnych 48 godzin.”
FreightWaves dodał, że rzecznik Convoy nie określił, na czym może polegać to przekształcenie.
Gigant upada
W czwartek amerykańska firma potwierdziła, że zamyka swoją działalność i zwalnia swój personel, którego liczebność szacuje się na około 1 tys. osób.
Jak wszyscy wiecie, w ciągu ostatnich kilku dni podejmowaliśmy działania mające na celu zminimalizowanie zakłóceń dla nadawców i przewoźników, zapewniając, że wszystkie przesyłki w tranzycie dotrą do właściwych miejsc przeznaczenia… Gdy te działania dobiegną końca, Convoy przestanie działać” – napisał w liście do pracowników Dan Lewis, dyrektor generalny i współzałożyciel firmy.
Napisał, że część personelu pozostanie, aby zająć się likwidacją i „potencjalnymi przyszłymi opcjami strategicznymi”.
Mieliśmy nadzieję, że ten dzień nigdy nie nadejdzie. Spędziliśmy ponad cztery miesiące, wyczerpując wszystkie realne opcje strategiczne dla firmy. Jednak żadna z opcji ostatecznie nie przerodziła się w coś wystarczającego, aby utrzymać firmę w obecnej formie” – dodał podkreślając, że zamknięcie było spowodowane „ogromną recesją w transporcie towarowym i kurczeniem się rynków kapitałowych”.
„To połączenie ostatecznie zniszczyło nasz postęp, jednocześnie zmiażdżyło naszego potencjalnego strategicznego nabywcę – to była idealna burza” – podsumował Lewis.
Współzałożyciel firmy dodał również, że wyczerpały się fundusze, podobnie jak możliwości fuzji i przejęć.
Drastyczne zacieśnienie polityki pieniężnej, jakie obserwowaliśmy w ciągu ostatnich 18 miesięcy, dramatycznie zmniejszyło apetyt inwestycyjny i zredukowało napływ kapitału do nierentownych prywatnych firm na późnym etapie rozwoju. Dodajmy do tego, że w obliczu trudnych warunków frachtowych i finansowych działalność w zakresie fuzji i przejęć znacznie się skurczyła, a większość potencjalnych strategicznych nabywców Convoy również cierpi z powodu załamania na rynku przewozów towarowych, co znacznie utrudnia przeprowadzenie transakcji” – wyjawił.
Tożsamość „potencjalnego strategicznego nabywcy” nie została ujawniona. Jednak z wielu raportów wynikało, że spółka C.H. Robinson prowadziła zaawansowane rozmowy na temat przejęcia Convoy.
Convoy obecnie „ocenia opcje strategiczne” – donosi amerykański serwis Loadstar.
Trudny czas dla spedycji cyfrowych
Założona w 2015 roku przez dyrektora generalnego Dana Lewisa i dyrektora technologicznego Granta Goodale’a firma Convoy w ciągu ostatnich 8 lat zebrała setki milionów dolarów od inwestorów. Jeden z najważniejszych zastrzyków gotówki nastąpił w kwietniu 2022 r., po którym wycena spółki wyniosła 3,8 miliarda dolarów. Convoy ma również znanych zwolenników, w tym Jeffa Bezosa i Billa Gatesa.
Jednak w tym roku sprawy nie układały się pomyślnie dla firmy. W sierpniu poinformowano, że Convoy zatrudnił bank inwestycyjny w ramach planów rozważenia różnych opcji finansowania, w tym potencjalnej sprzedaży firmy. W czerwcu br. doszło także do zwolnień.
Trzeba przyznać, że rok 2023 był trudny dla wielu cyfrowych firm logistycznych i nie tylko Convoy napotykał trudności.
Najlepszym przykładem jest firma Flexport, która zwolniła setki pracowników i wycofała listy ofertowe, odkąd założyciel Ryan Petersen powrócił na stanowisko dyrektora generalnego, zastępując Dave’a Clarka, byłego dyrektora generalnego Amazona.
W oświadczeniu dotyczącym zmiany zarówno Petersen, jak i Clark stwierdzili, że Flexport „nie był odporny na pogorszenie koniunktury makroekonomicznej, które miało wpływ na przedsiębiorstwa na całym świecie”.
Te trudne warunki miały wpływ na naszych klientów, co spowodowało zmniejszenie naszych prognoz wolumenu do 2023 r. Niższe wolumeny w połączeniu z lepszą wydajnością w wyniku nowych struktur organizacyjnych i operacyjnych oznaczają, że mamy nadmiar personelu na różnych stanowiskach w całym kraju” – napisali Petersen i Clark.
Z kolei project44, dostawca rozwiązań z zakresu visibility, również nie był odporny na sytuację na rynku. W maju tego roku firma przeszła restrukturyzację organizacyjną, w wyniku której zwolniono około 10 proc. całkowitej siły roboczej na świecie.
W szczytowym okresie boomu technologicznego start-upy mogły zapewnić sobie wielomilionowe finansowanie w zaledwie kilka dni. Wraz ze zwiększoną zmiennością rynku zaobserwowaliśmy szerszą zmianę w krajobrazie (venture capital) w miarę zwiększania się ostrożności inwestorów. Inwestorzy przeszli od nastawienia polegającego na wzroście za wszelką cenę, na rzecz skupienia się na ścieżce do rentowności i skalowalnego wzrostu. Żaden start-up, nawet “rakiety” technologii logistycznej, nie będzie odporny na te trendy” – skomentował ówczesną sytuację dyrektor generalny Jett McCandless.
Niewłaściwy kierunek
Wśród tych i innych wydarzeń w przestrzeni cyfrowej logistyki i łańcucha dostaw sceptycyzm wobec szybko rozwijających się start-upów technologicznych zaczyna być coraz bardziej widoczny w kręgach branżowych, szczególnie na LinkedIn. Niektórzy krytycy zarzucają firmom, że zbytnio skupiają się na marketingu i w konsekwencji koncentrują się bardziej na stylu niż na treści.
Najważniejszym z tych głosów była opinia Anthony’ego Millera, konsultanta ds. logistyki, który spędził ponad 6 lat pracując w firmie WiseTech Global zajmującej się oprogramowaniem dla łańcucha dostaw, między innymi na stanowisku menedżera ds. rozwoju korporacyjnego.
Pisząc na LinkedIn tuż przed publikacją wiadomości o Convoy, Miller stwierdził, że niektóre firmy z tej branży dopuściły się trzech błędów: wyrzucania pieniędzy na marketing zamiast na budowania produktu, używania modnych haseł zamiast prób rozwiązania prawdziwego problemu i wykorzystywania pracowników jako zasobu, którym można rozporządzać, zamiast budowania trwałych struktur.
Dodał, że niektórzy z największych „ulubieńców” branży mieli „pozornie niewiele do pokazania jak na prawie dekadę wysiłków”.
Wydaje się, że teraz mniej chodzi o to, czego potrzebujemy, a bardziej o to, co się wydarzy. Bez „łatwego” finansowania i „szumu”, który ostatnio naprawdę uderzył w branżę, wydaje się, że jesteśmy na ścieżce katalizatora technologii logistycznej, i to niezbyt dobrej” – podkreślił Miller.
Kolejnym głośnym krytykiem jest Nick Coverdale, współzałożyciel firmy Utanga Technologies, dewelopera TMS.
W zeszłym tygodniu na LinkedIn Coverdale określił model cyfrowego spedytora jako „porażkę” i zasugerował, że wiele firm w tej branży upadło, ponieważ były prowadzone przez uprzywilejowane osoby, które traciły pieniądze, aby wspierać własne ego i dobrze się bawić.
Chociaż poglądy Coverdale’a i Millera mogą nie być reprezentatywne dla całej branży logistycznej, jasne jest, że panujące warunki rynkowe stawiają większe wymagania start-upom logistycznym.
Zapytany w czerwcu tego roku o klimat inwestycyjny Lucien Besse, dyrektor generalny firmy Shippeo, dostawcy widoczności łańcucha dostaw, powiedział w wywiadzie dla trans.iNFO :
Kiedy ktoś mówi, że nagle rynek domaga się rentowności i zrównoważonego sposobu zarządzania firmą i że dochodzi do zwolnień, bo tego chce rynek, jestem zaskoczony”.
Besse podkreśliła, że samo Shippeo nie jest odporne na wpływy rynkowe.
Oczywiście to, co dzieje się na rynku, ma wpływ na wszystkich. Mimo to zawsze staraliśmy się zarządzać firmą w sposób odpowiedzialny. Na tym nam w ostatecznym rozrachunku zależy – na umiejętności przewidywania sytuacji i podejmowaniu rozsądnych decyzji dla firmy” – dodał.
FourKites, kolejny duży gracz w sektorze widoczności łańcucha dostaw, również wspomniał o swoim zamiarze zachowania ostrożności w planach rozwoju (chociaż on również ogłosił zwolnienia wczesną jesienią 2022 r.).
W rozmowie z trans.iNFO latem 2022 roku na temat przejęć i odpowiedzialnego rozwoju, Mathew Elinjickal dyrektor generalny FourKites powiedział:
„Naprawdę musimy mierzyć ROI (skrót od “return on investment”, czyli zwrot z inwestycji – przyp. red) dla każdego dolara, który wkładamy na rynek. Tego oczekują inwestorzy. Inwestorzy tak naprawdę szukają ścieżki do rentowności. Nie patrzą, jak bardzo powinna rosnąć z roku na rok. Tak, to wspaniale, jeśli rośniesz. Jeśli jednak w ciągu najbliższych 24 miesięcy nie znajdziesz ścieżki do rentowności, nie zostaniesz nagrodzony na rynkach publicznych”.
Biorąc pod uwagę nowe warunki rynkowe – spadające wyceny spółek notowanych na giełdzie, początek bessy, inflację i nie tylko, to nie zebrane pieniądze będą kluczowe. To efektywność kapitałowa – jak budujesz swój biznes? Czy dąży do wysokiego wzrostu za wszelką cenę? To spala mnóstwo pieniędzy” – dodał Elinjickal.
Współpraca: Agnieszka Kulikowska-Wielgus