Odsłuchaj ten artykuł
Fot. Pixabay/jotoler
Wojna na Ukrainie może odciąć dostawy materiałów niezbędnych do produkcji ekologicznych technologii
Unia Europejska importuje 40 proc. gazu ziemnego z Rosji, co więcej blisko połowa z pięciu milionów baryłek ropy naftowej eksportowanej dziennie z Rosji trafia do Europy. Zyski ze sprzedaży paliw węglowodorowych finansują agresję rosyjską na Ukrainie i, z tego względu, Komisja Europejska ogłosiła niedawno plan wstrzymania importu paliw z Rosji jeszcze w tej dekadzie.
Stanowcze kroki głównych gospodarek w celu zredukowania importu węgla, ropy i gazu od jednego z czołowych ich dostawców na świecie mogłoby przyczynić się do przyspieszenia globalnego procesu przechodzenia do zielonej energii. Ale jest haczyk. Zakłócenia w dostawach niezbędnych metali oraz innych istotnych materiałów spowodowanych przez wojnę na Ukrainie mogą znacznie spowolnić implementację alternatywnych technologii.
Na przykład, dekarbonizacja wymagać będzie znacznej ilości energii elektrycznej pochodzącej ze źródeł odnawialnych oraz nowych sposobów na przekazywanie i gromadzenie jej. Kraje, które teraz importują znaczną ilość paliw z Rosji, będą musiały zastąpić rurociągi i magazyny paliw nowymi sieciami przesyłowymi i bateriami. Technologie do tego niezbędne wymagają często wykorzystania rzadkich metali i minerałów. Niestety, zarówno Rosja jak i Ukraina odgrywają ważną rolę w ich dostawach.
Platyna i pallad są metalami szlachetnymi wykorzystywanymi przy produkcji katalizatorów, które redukują ilość szkodliwych substancji w gazach wydalanych przez silniki spalinowe. W najbliższym czasie metale te mają być także wykorzystywane do produkcji ogniw paliwowych w samochodach i autobusach, które napędzane są wodorem.
Dodanie wodoru do sieci gazowej może nieco zmniejszyć ilość gazu ziemnego wykorzystywanego obecnie do ogrzewania domów czy produkcji energii elektrycznej w ramach szerszej strategii odchodzenia od paliw kopalnianych. Jednak maszyny produkujące paliwo wodorowe poprzez rozbicie cząstek wody przy pomocy energii elektrycznej także produkowane są z palladu i platyny.
Ponad 35 proc. światowej produkcji palladu pochodzi z Rosji. Nornickel, największy jego producent, ma siedzibę w Moskwie, i odpowiada za 40 proc. globalnego wydobycia tego metalu. Co więcej, 12 proc. światowej produkcji platyny także pochodzi z Rosji.
Lit, nikiel i kobalt są metalami wykorzystywanymi w bateriach w elektrycznych samochodach. Region Donbasu, będący główną kwestią sporną w trwającej wojnie, posiada znaczne zasoby litu. Chociaż Ukraina nie jest obecnie znacznym producentem tego metalu, to przed wojną jej zasoby cieszyły się zainteresowaniem potencjalnych inwestorów.
Większość światowych dostaw kobaltu pochodzi z Demokratycznej Republiki Konga, znanej z łamania praw człowieka. Rosja jest drugim producentem metalu, z 4-procentowym udziałem w rynku globalnym. Chociaż producenci baterii do samochodów elektrycznych odchodzą od kobaltu w kierunku wykorzystania niklu, to 10 proc. światowej produkcji niklu pochodzi z Rosji.
Zakłócenia w dostawach niklu w związku z wojną sprawiły, że londyńska giełda metali zawiesiła handel nim po raz pierwszy od 1985 r. po tym, jak cena przekroczyła 100 tys. dolarów. Według banku inwestycyjnego Morgan Stanley, wzrost cen niklu może sprawić, że ceny samochodów elektrycznych wzrosną o nawet 1 tys. dolarów.
Jakie są alternatywy?
Jest nadzieja, że alternatywne baterie w mniejszym stopniu zależne będą od dostaw kobaltu i niklu. Ale nawet to nie gwarantuje sukcesu, jako, że Rosja jest czwartym globalnym producentem fosforytu – minerału wykorzystywanego w bateriach litowo-żelazowo-fosforanowych, będących główną alternatywą dla tych tradycyjnych.
Recykling baterii do samochodów elektrycznych może w przyszłości stać się kolejnym źródłem istotnych materiałów i metali, jednak do tego nie dojdzie, dopóki większość baterii nie dojdzie do końca swojej żywotności. A baterie litowe działać mogą przez osiem-dziesięć lat, a niektóre nawet dłużej, przy czym mogą być później jeszcze wykorzystywane w innych branżach.
Globalny popyt na metale rzadkie będzie trudno zaspokoić w najbliższych latach. Należą do nich m.in. neodym i dysproz, które mogą być wykorzystywane przy produkcji magnesów w generatorach elektrowni wiatrowych oraz przy produkcji silników do pojazdów elektrycznych.
Rosja odpowiada za zaledwie około 2 proc. światowej produkcji metali rzadkich, tak więc natychmiastowy wpływ wojny nie będzie wielki. Kraj ten posiada jednak istotne niezagospodarowane zasoby tych metali. W 2020 r. Rosja ogłosiła inwestycje w wysokości 1,5 mld dolarów w celu rozwoju wydobycia metali rzadkich. Obecnie brakuje jej bazy przemysłowej i technologicznej do rafinowania tych metali i dostarczenia ich na rynek, jednak biorąc pod uwagę możliwości rozwoju tego sektora, Rosja mogłaby zamknąć drzwi przed krajami zainteresowanymi dostępem do tych metali.
O ile nie da się wyliczyć kosztów ludzkich wojny na Ukrainie, tak koszt zmian klimatycznych będzie odczuwalny w skali globalnej, jeśli emisje dwutlenku węgla będą nadal rosły. Stworzenie nowych łańcuchów dostaw potrwa całe lata, nawet dekady, a stojąc w obliczu palącej kwestii jak najszybszej dekarbonizacji, świat nie ma łatwych rozwiązań, by napędzać zieloną przemianę.
Autor: Gavin Harper, research fellow w Birmingham Center for Strategic Elements and Critical Materials, Uniwersytet Birmingham
Artykuł pochodzi z serwisu “The Conversation” i został udostępniony na licencji Creative Commons.