TransInfo

Zmiany w urzędach celnych. Przewoźnicy muszą liczyć się z opóźnieniami

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Od 1 maja agencje celne będą obowiązywały przepisy nowego Unijnego Kodeksu Celnego, a wraz z nimi nowy wzór gwarancji zabezpieczającej zapłatę długu celnego. Oznacza to dla nich masę utrudnień, pośrednio jednak sytuacja ta uderzy w przewoźników. Eksperci już teraz ostrzegają, że trzeba będzie dłużej poczekać na zwolnienie towaru, co z kolei może wpłynąć na płynność całego łańcucha dostaw.

Znawcy rynku przewidują, że nowe wymogi zwiększają ryzyko upadku małych agencji celnych, które będą miały trudności w pozyskaniu gwarancji.

Możliwym rozwiązaniem tego problemu jest odprawianie towarów w oparciu o wpłatę przez importera należności celno-podatkowych bezpośrednio na konto urzędu celno-skarbowego w Nowym Targu (tam rozliczane są tego typu należności – przyp.red.). Jednak należy brać pod uwagę fakt, że towar może zostać dopuszczony do obrotu dopiero po zaksięgowaniu należności celno-podatkowych na koncie, co trwa do 2 dni. Dla przewoźników oznacza to wydłużenie czasu oczekiwania na zwolnienie towaru w urzędach celnych – przestrzega Monika Rutkowska, kierownik agencji celnej 3CARGO.

Wtóruje jej Patrycja Mamińska, prezes zarządu DTA, firmy zajmującej się m.in obsługą celną.

Problemy i opóźnienia przy odprawie celnej mogą negatywnie wpłynąć na firmy spedycyjne oraz ich klientów. Brak możliwości dokładnego zaplanowania terminu transportu, zwłaszcza wówczas, gdy mówimy o transporcie kombinowanym, sprawi im ogromny kłopot – tłumaczy.

To wszystko może wpłynąć na kondycję praktycznie całej branży TSL.

Przewidywane zmiany oznaczają regres, obniżają w istotny sposób wartość dodaną, jaką stanowił wypracowany przez lata system odpraw celnych – ocenia Marek Tarczyński, przewodniczący Rady Polskiej Izby Spedycji i Logistyki. – Możemy się spotkać ponownie ze zwiększeniem liczby odpraw w innych państwach unijnych, co pociągnie za sobą zmiany w łańcuchach dostaw niekorzystne dla naszych portów morskich i lotniczych, nie wspominając o uszczupleniu dochodów skarbu państwa z tytułu zmniejszonych wpływów z poboru cła oraz rozszczelnienia dozoru nad importem.

Problem narastał

Wspomniany nowy wzór gwarancji zabezpieczającej zapłatę długu celnego obowiązuje od blisko trzech lat, po tym, jak został wprowadzony nowy Unijny Kodeks Celny. Do 1 maja br. trwa jednak okres przejściowy, aby agencje celne mogły się przygotować do nowych wymogów. Łatwo nie było. Już w sierpniu ubiegłego roku media donosiły, że wielu ubezpieczycieli po informacji o tych zmianach wycofało się z oferowania agencjom gwarancji zapłaty długu celnego.

Co dokładnie zmienia się od 1 maja?

– Od tego dnia wszystkie podmioty prowadzące składy celne, magazyny czasowego składowania i miejsca uznane muszą mieć pozwolenia spełniające wymogi Unijnego Kodeksu Celnego oraz muszą złożyć zabezpieczenie długu celnego – w formie gotówkowej lub w formie zobowiązania gwaranta – odpowiada Monika Rutkowska, kierownik agencji celnej 3CARGO.

– Najważniejszą zmianą jest koniec okresu przejściowego i obowiązywanie nowego UKC, nowy wzór gwarancji już funkcjonuje, i w okresie przejściowym część firm działa na nowym a część na starym wzorze gwarancji. Od 1 maja – tylko nowy wzór, wszystkie „stare” pozwolenia i zabezpieczenia powinny przestać obowiązywać – dodaje Patrycja Mamińska, prezes zarządu DTA.

Dlaczego większość ubezpieczycieli po informacji o tych zmianach wycofała się z gwarancji zapłaty długu celnego?

– Zabezpieczenia długu celnego wystawione według nowego wzoru znacznie podnoszą ryzyko gwaranta (ubezpieczyciela), co spowodowało wycofanie tego produktu przez część ubezpieczycieli od lat oferujących tego typu usługi finansowe. Co więcej, polisy wystawiane na dotychczasowych warunkach mające zastosowanie do maja br. podrożały trzykrotnie jeszcze w 2018 roku. Wystawiając nowe polisy ubezpieczyciele nie zadowalają się jak dotychczas wekslem, żądając dodatkowo tzw. twardych zabezpieczeń (hipoteka, zbywalne aktywa czy depozyt) – tłumaczy Marek Tarczyński, Przewodniczący Rady Polskiej Izby Spedycji i Logistyki.

Dziś agencje celne przyznają, że usługa wróciła do ofert, jest jednak dużo droższa, niż dotychczas.

Owszem, są towarzystwa ubezpieczeniowe, które udzielają gwarancji na tym nowym wzorze, jednak jest ich mniej, a na dodatek stawki wzrosły. W niektórych przypadkach o kilkadziesiąt procent, w innych nawet o 400 proc. – tłumaczy Patrycja Mamińska.

Problem z płynną obsługą przewoźników

– Największym problemem jest jednak to, że gwarancje mają obowiązywać w procedurach, w których dotąd nie były potrzebne. Do tej pory zabezpieczałam wyłącznie należności w procedurze dopuszczania do obrotu. Kiedy zaczną obowiązywać nowe pozwolenia, to takie zabezpieczenie będzie potrzebne również przy innych czynnościach, m.in. przy procedurze magazynu czasowego składowania, procedurze składu celnego oraz przy przedstawieniu towaru w miejscu uznanym – wymienia.

Raz, że dla nas oznacza to dodatkową biurokrację. Dwa, że trzeba ponieść koszty tych dodatkowych zabezpieczeń. Trzy, że przynajmniej na początku, tych zabezpieczeń na pewno nie będzie wystarczało do płynnej obsługi przewoźników – dodaje.

Fot. Pixabay/jackmac34/public domain

Tagi