Dania: ogromne kary za emulatory AdBlue. 37 tys. zł zapłaci firma, a 18,5 tys. zł kierowca?

Ten artykuł przeczytasz w 2 minuty

Manipulacje systemem SCR za pomocą emulatorów AdBlue to prawdziwa plaga w Europie. Duńczycy postanowili walczyć z tego typu oszustwami za pomocą dotkliwych kar finansowych.

Na trop skandalu związanego z manipulacjami systemem SCR w ciężarówkach wpadła z początkiem tego roku niemiecka telewizja ZDF. Od tego czasu w wielu krajach stwierdzono ten sam problem (np. Hiszpania, Szwajcaria, Holandia).

Duńczycy w ramach walki z manipulacjami systemem SCR (Selektywnej Redukcji Katalitycznej) przygotowują surowe kary za używanie emulatorów AdBlue.

Jak informuje portal 40ton.net., przewoźnikowi używającemu do transportu ciężarówki z emulatorem AdBlue grozi mandat w wysokości do 65 tys. koron duńskich kary (37,5 tys. zł). Karę poniesie także kierowca takiego pojazdu – do 32,5 tys. koron duńskich (18, 5 tys. zł). 

Jak dodaje portal, wspomniane wyżej stawki mandatów będą nakładane na “winowajców” przyłapanych po raz kolejny na gorącym uczynku.

Czy i kiedy kary wejdą w życie, nie jest jeszcze przesądzone. Będziemy informowali Was na bieżąco.

Dlaczego przewoźnicy używają emulatorów AdBlue?

Z pozoru, układ SCR daje firmom transportowym konkretne korzyści, bowiem dzięki niemu pojazdy o niższej klasie emisji spełniają wyśrubowane normy Euro 4, 5 i 6. To z kolei pozwala na uiszczanie niższych stawek myta. Dlatego też zachodnie media używanie emulatorów zarzucają głównie wschodnim przewoźnikom. Powodów takich praktyk upatrują w chęci zaoszczędzenia na mycie i samym płynie AdBlue.

Jak się jednak okazuje, przedsiębiorcy dopuszczają się manipulacji z powodu nadmiernych kosztów eksploatacji i awaryjności układu SCR. Koszt samego systemu (nawet ok. 40 000 zł razem ze wszystkimi czujnikami) i jego ciągłych napraw jest niewspółmierny do oszczędności na mycie. A do usterek układu niestety dochodzi bardzo często.

Foto: wikimedia.org

Tagi