REKLAMA
GPW

AdobeStock

Duńskie myto pod ostrzałem. Dlaczego przewoźnicy z trzech krajów nie dostają mandatów za naruszenia związane z opłatami?

Odsłuchaj artykuł

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Kontrowersje wokół duńskiego systemu myta nabierają tempa. Okazuje się, że przewoźnicy z trzech europejskich krajów nie otrzymali dotąd żadnych grzywien za wykroczenia związane z opłatami drogowymi, a takich mandatów wystawiono już kilkadziesiąt tysięcy. Branża transportowa w Danii mówi o “chaosie i nierównościach konkurencyjnych”, a parlamentarzyści o „katastrofie systemowej”.

Za tym tekstem stoi człowiek - nie sztuczna inteligencja. To materiał przygotowany w całości przez redaktora, z wykorzystaniem jego wiedzy i doświadczenia.

Thomas Danielsen, duński minister transportu, ujawnił niedawno, żę władze nie wystawiają mandatów firmom transportowym z Węgier i Hiszpanii, mimo że te korzystają z duńskich dróg bez uiszczania wymaganych opłat.
O sprawę zapytał w parlamencie poseł Kenneth Fredslund Petersen z partii Danmarksdemokraterne, który chciał wiedzieć, dlaczego od 1 stycznia do 1 sierpnia 2025 r. nie wystawiono ani jednego mandatu przewoźnikom z tych krajów, mimo obowiązującej od początku roku opłaty kilometrowej dla pojazdów powyżej 12 ton.

Z odpowiedzi ministra wynika, że powody są różne dla każdego kraju.
Dla Hiszpanii – dane o właścicielach pojazdów nie są dostępne w systemie EUCARIS, z którego korzystają duńskie władze.
W przypadku Węgier – kraj ten zablokował Danii dostęp do danych w tym systemie, co uniemożliwia identyfikację właścicieli pojazdów. Minister przyznał, że trwają rozmowy między rządami w tej sprawie.

Z kolei Portugalia znalazła się na liście, mimo że tamtejsze pojazdy przejechały już 1,2 mln kilometrów po płatnych drogach w Danii – jednak w ich przypadku nie wykryto żadnych naruszeń.

„System wdrożony na szybko, skutki katastrofalne”

Według Johna Agerviga Skovrupa, prezesa organizacji International Transport Danmark (ITD), sytuacja potwierdza, że duński system myta został wprowadzony zbyt pospiesznie i bez odpowiednich testów.

To kolejny przykład tego, co wiemy od dawna: opłata kilometrowa została wdrożona w pośpiechu, a jej rezultatem jest katastrofa organizacyjna na skalę olimpijską – podkreśla Skovrup.

Z kolei Danmarksdemokraterne, partia, która zainicjowała interwencję w parlamencie, nie szczędzi ostrych słów pod adresem rządu.


Duńscy przewoźnicy są narażeni na oczywiste zakłócenie konkurencji, spowodowane przez własne państwo, które forsowało system nieprzygotowany do działania. Można tylko załamać ręce – komentuje Kenneth Fredslund Petersen.

Dane mówią same za siebie

Z informacji przekazanych przez ITD wynika, że duńskie władze wystawiły do końca września 45 657 mandatów, z czego aż 31 600 trafiło do kierowców pojazdów zagranicznych.
Łącznie pojazdy poruszające się po płatnych drogach w Danii przejechały około 1,5 miliarda kilometrów – w tym 367,1 mln km pojazdy zagraniczne oraz 1,143 mld km duńskie.
To oznacza średnio jeden mandat na każde 33 tysiące kilometrów przejechanych w systemie myta.

Tymczasem tylko pojazdy z Hiszpanii, Węgier i Portugalii przejechały w sumie ponad 8 milionów kilometrów, nie otrzymując ani jednej kary.

Brak przejrzystości i reakcja branży

Zamieszanie wokół braku mandatów pogłębia fakt, że firma Sund & Bælt, odpowiedzialna za pobór opłat i kontrolę systemu, odmówiła ujawnienia szczegółowych danych dotyczących braku kar dla przewoźników z tych krajów.
Jak informuje ITD, wniosek o udostępnienie informacji został odrzucony, co tylko zwiększyło frustrację wśród duńskich przewoźników.

Firmy z Hiszpanii, Węgier i Portugalii nie są formalnie zwolnione z kar, ale nie otrzymały ich dotąd – czy to z powodu braku danych o właścicielach, czy też niewykrycia naruszeń. To stawia duńskich przewoźników w gorszej sytuacji konkurencyjnej – wskazuje ITD.

Polityczny i branżowy nacisk na wyjaśnienia

Duński minister transportu poinformował, że trwają rozmowy z władzami Węgier w sprawie przywrócenia dostępu do danych w systemie EUCARIS. Nie wiadomo jednak, kiedy problem zostanie rozwiązany i czy przewoźnicy z trzech krajów będą w przyszłości traktowani na równi z resztą użytkowników duńskich dróg.

Do końca sierpnia wystawiono w Danii 43 333 mandaty o łącznej wartości ponad 220 milionów koron (ok. 29,5 mln euro), a rząd pierwotnie planował wpływy z kar na poziomie 58,7 miliona koron w całym 2025 roku.

Branża transportowa oczekuje teraz, że duński resort transportu zapewni pełną przejrzystość w działaniu systemu myta, który – jak wskazują przewoźnicy – już dziś powoduje poważne zaburzenia konkurencji na europejskim rynku transportowym.

 

Tagi:

Zobacz również