TransInfo

fot_BWawryszuk

Chwila oddechu po „krwawych negocjacjach z Polską”. Rosjanie komentują sprawę zezwoleń

Ten artykuł przeczytasz w 5 minut

Sprawa dodatkowych zezwoleń, których domagali się Rosjanie, jest w obu krajach bardzo głośna. Teraz, jak podaje rosyjski portal Nowyj Kaliningrad, po kolejnych “krwawych negocjacjach z Polską” nadeszła chwila odpoczynku. Niestety, pewne jest, że nie potrwa długo.

Pokój w negocjacjach nie potrwa długo, ponieważ “zezwoleń wydano niewiele” – pisze Oksana Oszewskaja, autorka artykułu w newkaliningrad.ru. Jej zdaniem, nowy kryzys nastąpi bardzo szybko.

Nowy kryzys jeszcze w tym roku

Zgodnie z szacunkami rosyjskich ekspertów, nowa pula wystarczy rosyjskim firmom przewozowym tylko do połowy listopada. Co będzie dalej, dowiemy się w pierwszej połowie października, kiedy odbędzie się kolejne spotkanie komisji.

Autorka zwróciła uwagę na dość ciekawe zjawisko. Mianowicie, chodzi o okres występowania kryzysu polsko-rosyjskiego, dotyczącego zezwoleń na przewóz towarów. Zgodnie z jej spostrzeżeniami, kryzys występuje systematycznie, co kilka lat, najczęściej na początku roku.

Systematyczne kłótnie sąsiadów

Tak było na przykład w 2011 r., kiedy rosyjskie MInisterstwo Transportu i polskie Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa w ciągu czterech miesięcy nie mogły dojść do porozumienia w sprawie kontyngentu zezwoleń. Polska wtedy zamknęła granice dla rosyjskich ciężarówek, ale ucierpieli przedsiębiorcy obu stron.

Podobna zdarzyła się w 2016 r. Transport ładunków znowu został wstrzymany. Dwie tury negocjacji – pierwsza w Warszawie i druga w Swietłogorsku (Obwód Kaliningradzki) – nie przyniosły żadnych rezultatów. Co więcej, podczas drugiego spotkania polska delegacja zrezygnowała z uczestnictwa w spotkaniach już po pierwszych dwóch godzinach, mimo że miały potrwać dwa dni.

Krwawe negocjacje z Polską

Dojść do porozumienia udało się dopiero w kwietniu. Polska otrzymała 190,5 tys. zezwoleń, w tym 142 tys. dwustronnych, 48 tys. z/do trzecich państw i 500 na nieregularny przewóz pasażerów. Rosja także 190,5 tys., z czego 180 tys. dwustronnych, 10 tys. z/do trzecich państw i 500 również na nieregularny przewóz pasażerów,

Niespodziewanie Rosjanie wyczerpali wolumen zezwoleń już jesienią. Co ciekawe, szef komitetu transportowego Kaliningradzkiej Izby Przemysłowo-Handlowej Leonid Stepaniuk twierdzi, że jest to oznaka poprawiającej się sytuacji gospodarczej.

Podobna sytuacja zdarzyła się w mojej wieloletniej praktyce po raz pierwszy – cytuje wypowiedź Leonida Stepaniuka portal newkaliningrad.ru.

Tegoroczne negocjacje, jak twierdzi Oksana Oszewskaja, były bardzo trudne, wręcz “krwawe”.

Polacy w dalszym ciągu byli twardo nastawieni na zwiększenie zezwoleń z i do trzecich państw, w czym specjalizują się polskie firmy transportowe” – czytamy na portalu. “Dla firm rosyjskich, głównie z Obwodu Kaliningradzkiego, te kierunki nie są atrakcyjne” – ocenia portal.

Dlaczego? Ponieważ Rosja zdążyła już się skłócić ze wszystkimi, z kim tylko mogła. Wiele krajów, na przykład Niemcy, nie udzielają Rosjanom zezwoleń w ogóle.

Ci twardzi Polacy

Jak stwierdził Andriej Litwinow, zastępca szefa zrzeszenia przewoźników Asmap, “polska strona w ogóle odmawia rozwiązywania jakichkolwiek problemów, łączących Polaków z rosyjskimi przewoźnikami”. Chodzi tu o kontrole rosyjskich celników i inspekcji drogowej, które, zdaniem przewoźników z Polski, “są niezwykle ostre i dyskryminujące”.

Przewoźnicy z Rosji boją się, jak sobie poradzą w listopadzie i grudniu, kiedy polskie zezwolenia całkowicie się wyczerpią. W końcu to okres ożywienia w branży. Zadają sobie pytanie – co będzie w 2018 r.?

I tutaj piłka jest po stronie polskiej. – Kiedyś to my trzymaliśmy Polaków w ryzach, teraz – oni nas – konstatuje Andriej Litwinow.

Komentarz redakcji

Polityka Rosji, trzeba przyznać, jest dość specyficzna, choć nie pozbawiona przejrzystości. Wystarczy rzucić okiem na media prorządowe, przedstawiające Polskę jako dwulicowego partnera handlowego, który jedną ręką daje, drugą odbiera, a jednocześnie ciągle czegoś żąda. W tym przypadku, jak podają rosyjskie portale informacyjne – jeszcze więcej zezwoleń na transport.

Najgorsze jest to, że ofiarą agresywnej polityki handlowej Federacji, która wykorzystuje do tego służbę celną i inspekcję drogową, padają przewoźnicy. Transport i logistyka w Rosji to jeden z najbardziej perspektywistycznych segmentów gospodarki. Niestety, poprzez utrudnienia, które spotykają na terenie Rosji obywateli innych państw i przez szykany własnych przedsiębiorców, potencjał tej branży nie jest wykorzystywany ani trochę.

Jedyne rozsądne rozwiązanie dla Federacji to całkowite zaprzestanie wywoływania konfliktów i rozpoczęcie budowania nowych relacji handlowych z sąsiadami. W przeciwnym wypadku gospodarka Rosji może poważnie ucierpieć. Jeszcze bardziej, niż od kryzysu z 2014 r.

Foto: B. Wawryszuk

Tagi