Francuscy przewoźnicy stawiają ultimatum. Rząd ma wreszcie zająć się uchodźcami w rejonie Calais

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Francuski związek przewoźników FNTR daje rządowi miesiąc na opanowanie sytuacji w Calais, która stała się “nie do zniesienia”. Jeśli władze nie podejmą odpowiednich działań wobec uchodźców i zlekceważą żądania przedsiębiorców przewoźnicy sparaliżują ruch w porcie.

FNTR domaga się, by władze zareagowały wreszcie na sytuację w Calais. Przedsiębiorcy oczekują od państwa większych rekompensat za szkody poniesione w wyniku działań uchodźców. Podczas konferencji padło także pytanie o kary, które kierowcy otrzymali za nieświadome przewożenie ciężarówkami imigrantów. Ponadto przewoźnicy zażądali przedłużenia oświetlenia przy autostradzie A16 oraz instalacji kamer w strefie Marcel-Doret.

Jeśli władze do końca października nie spełnią oczekiwań federacji, przewoźnicy zorganizują blokadę. Choć taki protest odbędzie się także ich kosztem, wydaje się być jedynym możliwym wyjściem. Wobec braku reakcji rządu, część firm porzuci także plany inwestycji w regionie.

“Sytuacja nie do zniesienia”

Mimo że “dżungla” w Calais została zlikwidowana rok temu, sytuacja w regionie nadal jest poważna. Dziennik “La Voix du Nord” przytacza wypowiedź francuskiego przewoźnika, który za sprawą działań imigrantów w Calais od początku tego roku poniósł straty przekraczające 60 tys. euro. W opinii przedsiębiorcy, w ostatnich tygodniach w okolicy portowego miasteczka znacznie przybyło uchodźców i “sytuacja jest tam nie do zniesienia”.

Są coraz bardziej agresywni wobec kierowców i stosują coraz to sprytniejsze metody, by przedostać się do Anglii – opowiada dziennikowi David Sagnard, prezes Carpentier Transport.

Kwestia ponoszonych strat finansowych zdaje się być jednak drugorzędna. Od ponad dwóch lat kierowcy udający się do Wielkiej Brytanii boją się o własne życie i mają ku temu powody.

W czerwcu tego roku w wypadku spowodowanym przez imigrantów zginął polski kierowca busa. Do zdarzenia doszło na A16 w okolicy Calais. 52-latek na widok blokady utworzonej przez uchodźców gwałtownie zwolnił. Osoba jadąca za nim nie zdążyła wyhamować i w efekcie nastąpiło zderzenie, a pojazd na polskich tablicach zapalił się. Jego kierowca zginął na miejscu.

Odpowiedź władz

Lokalne władze Pas-de-Calais już udzieliły federacji odpowiedzi. W opinii prefekta regionu przestępczość w Calais jest o 25 proc. mniejsza w porównaniu z rokiem ubiegłym, a na miejscu nad porządkiem czuwa znacznie więcej funkcjonariuszy. Jak podkreśla, imigrantów w pobliżu portu jest zaledwie 450. W ocenie FNTR liczba ta wynosi przynajmniej 650.

Rezygnują z transportów do Wielkiej Brytanii

Przed tygodniem znana holenderska firma przewozowa ogłosiła, że wycofuje się z Wielkiej Brytanii z powodu sytuacji w Calais. Do tej pory na rynku brytyjskim Reining skupiał aż 10 proc. swojej działalności. Mimo tego przewoźnik zdecydował się zrezygnować ze świadczenia usług transportowych do Wielkiej Brytanii.

Jak tłumaczy dyrektor przedsiębiorstwa, mimo zlikwidowania w 2016 r.  tzw. “dżungli” w rejonie Calais, imigrantów napadających na ciężarówki nie ubyło. Kierowcy Reininga otrzymali nawet zakaz tankowania i postoju w promieniu 250 mil od portu w Calais, lecz na niewiele się to zdało.

W konsekwencji firma borykała się z piętrzącymi się mandatami za nieświadomy przewóz osób czy naprawę uszkodzonych naczep. Oprócz tego, według dyrektora spółki, pracownicy wielokrotnie znaleźli się w sytuacji zagrożenia życia – uchodźcy rzucali w nich kamieniami, a nawet straszyli nożami. Dlatego wolał „wycofać się, niż doprowadzić do rozlewu krwi”.

Czy w ślad za holendeską firmą pójdą inne przedsiębiorstwa? Możliwe, że tak się stanie, jeśli władze Francji nie zrobią nic, by poprawić bezpieczeństwo w okolicach portu.

Komentarz redakcji:

Rząd Macrona zagrzewa całą Unię do walki z dumpingiem socjalnym i domaga się “poprawy warunków pracy w transporcie europejskim”, tymczasem od miesięcy ma problem, żeby ustabilizować sytuację w Calais. Zadaniem władz powinno być w pierwszej kolejności zapewnienie bezpieczeństwa obywateli. To kolejny dowód na to, że francuscy politycy nie kierują się dobrem społeczeństwa, a jedynie gospodarki.

Foto: Nicolas Pinault / wikipedia.org

Tagi