Odsłuchaj ten artykuł
Twitter.com/Polizei_WH
42 tys. euro za naruszenie czasu pracy w Niemczech. Większość zapłaci przewoźnik, ale i kierowca musi sięgnąć głęboko do kieszeni
W tym tygodniu policja z Hamm w Nadrenii Północnej-Westfalii prowadziła kontrole ciężarówek. Kierowca jednej z nich dopuścił się naruszeń czasu pracy i odpoczynku. Mandat, jaki zobaczył, zapamięta na długo.
W trakcie kontroli ciężarówek w Hamm w miniony poniedziałek funkcjonariusze sprawdzili ciężarówkę niemieckiej firmy z siedzibą w mieście Warendorf. Po odczycie danych z tachografu stwierdzili, że w lipcu kierowca pochodzący z Hamm przekraczał czas jazdy prawie codziennie. Również przepisowe okresy odpoczynku nie były przestrzegane.
W związku z powyższym policjanci nałożyli na kierowcę i przewoźnika wysoką grzywnę. Trucker zapłaci w sumie 10,5 tys. euro (ok. 46,5 tys. złotych), a 31,5 tys. euro (ok. 140 tys. złotych) mandatu otrzymał jego pracodawca.
Komentarz redakcji
Drzazgę w cudzym oku widzą, a belki we własnym nie – można by skomentować działania Niemców, którzy na arenie międzynarodowej nieustannie podkreślają konieczność walki o godne warunki pracy kierowców (chociażby przy okazji toczących się do niedawna prac nad Pakietem Mobilności). Tymczasem opisany przykład wskazuje, że i na ich podwórku nie brak podręcznikowych przykładów łamania prawa i stosowania nieuczciwej konkurencji.
Fot. Twitter.com/Polizei_WH