A4 musi przeprosić

Takie orzeczenie wydał w piątek Sąd Okręgowy w Katowicach. Sąd uznał, że Mariusz Frasa był niesłusznie przetrzymywany ponad godzinę w punkcie poboru opłat w Balicach. Było to działanie wbrew procedurom, bo w przypadku odmowy zapłaty należało spisać dane kierowcy, a należności dochodzić później – wskazał sąd.

Przeprosiny, które mają zostać umieszczone w ogólnopolskim wydaniu Gazety Wyborczej, to jednak nie wszystko. Pozwana spółka ma przekazać 20 tys. zł na rzecz fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko” oraz zapłacić powodowi 3,4 tys. zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Katowicki adwokat Mariusz Fras, we wrześniu 2007 roku, odmówił opłaty przy wyjeździe z autostrady w Balicach, mimo że ofiarował swój dowód osobisty celem spisania danych, przez około godzinę nie mógł kontynuować jazdy.

Sąd wskazał, że przetrzymanie kierowcy było niezgodne z procedurami, gdyż ten powinien móc kontynuować jazdę zaraz po spisaniu danych. Zdarzenia, które miały miejsce odbiegały od tej procedury w istotny sposób, zbędnie – w ocenie sądu – narażając powoda na stres związany z tym zdarzeniem i prowadząc w istocie swej do ograniczenia jego wolności – podkreślił sędzia Krzysztof Zawała.

Fras nie krył zadowolenia z wyroku. Wyraził również nadzieję, że ta sytuacja naprawi stosunki jakie powinny panować w Polsce między przedsiębiorcami, a konsumentami. Wreszcie chyba dojrzeliśmy do takiego przypadku, że moda na cwaniactwo w obsłudze klienta już minęła – powiedział dziennikarzom. Fras wyraził swe wątpliwości, czy to aby nie wstyd, że taka spółka reprezentowała interesy Skarbu Państwa.

Wyrok nie jest prawomocny, ale nie wiadomo jeszcze, czy Stalexport Transroute Autostrada złoży apelację.