Do 1 lipca wszystkie ciężarówki, poruszające się na terenie Rosji, powinny zostać zaopatrzone w cyfrowe tachografy. Posiadanie analogowego będzie skutkowało mandatem. Kierowcy zapłacą 1000-3000 rubli (60-180 zł.), osoby prawne (przewoźnicy) – 5000-10000 rub. (300-600 zł.).
Przewoźnicy są pewni, że to nie jest koniec narzucania na ich barki kolejnego balastu.
Co znowu wymyślił rosyjski rząd?
Rząd Rosji planuje wdrożyć kolejne regulacje w transporcie, tym razem w dotyczące tachografów. Nowa ustawa wymaga, by każdy pojazd, zaopatrzony w tachograf, musiał bezwarunkowo posiadać tachograf cyfrowy. Ci, co posiadają analogowy, muszą go wymienić. Termin kończy się wraz z końcem czerwca, choć początkowo proces wymiany miał trwać do 2018 r.
Jak twierdzi Aleksander Kotow, szef związku zawodowego kierowców, na całym świecie kierowcy korzystają z analogicznych tachografów.
Cały świat, w tym wiodące rynki UE, korzystają z analogicznych. I ich zmiana nie jest przewidziana. Jak wykazały badania europejskich ekspertów w 2015 r., analogiczne są najbardziej efektywne w razie kontroli czy jakichkolwiek innych działań policji. Cyfrowe przez międzynarodowe organizacje nie są akceptowane. Ponadto one mogą funkcjonować tylko na terytorium Federacji.”, – opowiada A. Kotow.
W niezbyt dobrej sytuacji znaleźli się ci przewoźnicy, którzy korzystają z pojazdów, gdzie są zamontowane tachografy fabryczne. Posiadają one stosowne certyfikaty i muszą być wykorzystywane do momentu, aż pojazd nie zostanie usunięty w eksploatacji.
Ale rząd wymyślił, że tachografy, z których korzysta cały cywilizowany świat, naszemu państwu nie odpowiadają – trzeba je na siłę wydrzeć z pojazdu i zamontować nowe”, – oburza się przedstawiciel związku zawodowego.
Coraz większe utrudnienia
Tachografy cyfrowe są imienne. W przypadku choroby kierowcy, który posiada swoją kartę przy sobie, pojazd nie może być użyty przez innego pracownika. Wszystko to jest dodatkowym utrudnieniem i niepotrzebnym wydatkiem dla przedsiębiorców.
Co ciekawe, duże firmy już odmówiły zmiany tachografów. Chodzi o to, że są to międzynarodowe przedsiębiorstwa. Jeśli ich kierowcy jadą do Europy, to w ciężarówce muszą być dwa tachografy: jeden dla Rosji, i jeden dla Europy.
Jak twierdzi ekspert, sektor transportowy to bodajże jedyny biznes w Rosji, który trzyma się jako tako i nie jest przez rząd rozdarty.
Przewoźnicy, a mam na myśli segment małych i średnich firm, to ludzie, którzy w ciągu 20 lat własną ciężką pracą, bez pomocy władz, potrafili utrzymać swój biznes. Dla państwa oni są niezbędni. Rząd chce usunąć drobnych przedsiębiorców z rynku, żeby ich miejsca mogły zając duże korporacje transportowe. A jak to będzie miało miejsce, powstanie kartel – podrożeje dosłownie wszystko.