TransInfo

Fot. pixabay.com/Adgery.public domain

Kontrowersyjne mandaty w Belgii. Za brak tego oznakowania można zapłacić nawet 1 tys. euro

Brak oznakowania w ciężarówkach i przyczepach jest ostatnio karany w Belgii wysokimi grzywnami. Problem w tym, że oznaczenie już od lat nie jest obowiązkowe w Unii Europejskiej. 

Ten artykuł przeczytasz w 2 minuty
Odblaskowe pomarańczowo-żółte oznakowanie w kształcie prostokąta nie jest obowiązkowe dla pojazdów użytkowych od 2011 r., kiedy to w życie weszły unijne przepisy nakładające wymóg oznakowania konturowego . Podczas gdy np. w Niderlandach stare oznakowanie nie jest obowiązkowe od stycznia 2012 r., w Unii wciąż są kraje, które nie dostosowały swojego prawa do unijnych regulacji. Należy do nich właśnie Belgia i m.in. Hiszpania – donosi niderlandzka organizacja przewoźników Transport en Logistiek Nederland (TLN).

Oznacza to, że wszystkie pojazdy użytkowe na belgijskich drogach nadal muszą posiadać prostokątne oznakowanie. Dotyczy to nie tylko starszych pojazdów, ale i nowych ciężarówek oraz przyczep. Wydaje się również, że Belgia zaostrzyła egzekwowanie w tym zakresie – dodaje związek TLN, który w ostatnim czasie dostał wiele informacji od swoich członków na temat mandatów z Belgii. Są to grzywny w wysokości od 350 do 1 tys. euro (od 1,6 tys. do 4,6 tys. euro).

TLN bada możliwości zmiany belgijskiego ustawodawstwa w tym zakresie i konsultuje się w tej sprawie z IRU. Jednak uprzedza, że problem ten nie zostanie rozwiązany w krótkim terminie. Dlatego organizacja radzi przewoźnikom, którzy realizują regularne trasy do i przez Belgię, by wyposażyli swoje pojazdy w żółte oznaczenia. W ten sposób mogą uniknąć wysokich kar.

Fot. TLN

Tagi