Odsłuchaj ten artykuł
Chcą rozwozić ciepło… ciężarówkami. Jak to możliwe?
Cysterna o masie nie większej niż 24 tony i o pojemności cieplnej 2 MWh będzie w stanie dostarczyć tyle ciepła, by ogrzać dom przez miesiąc. Będzie ją można przewieźć na ciężarówce – zapewniają pomysłodawcy mobilnego magazynu do transportu ciepła.
Cały system opiera się na cysternie wypełnionej materiałem zmiennofazowym PCM, który roztapia się, pochłaniając ciepło, a następnie powoli zastyga, oddając je. Takim materiałem mogą być na przykład cukry, parafiny albo wodorotlenki. Zbiornik je zawierający może przechowywać sześć razy więcej ciepła, niż gdyby wypełniono go wodą. To z pewnością ułatwi jego transport.
A jest on bardzo ważny dla twórców, czyli polskiego start-upu energetycznego Enetech. Koncepcja ma opierać się na zwykłych ciężarówkach, dzięki którym ciepło dotrze do miejsc, do których doprowadzenie sieci ciepłowniczej byłoby zbyt drogie albo utrudnione.
Zmagazynowana energia może być transportowana do obiektów, które są umiejscowione w niewielkiej odległości od miejsca jej wytworzenia (w zależności od warunków, jako granicę opłacalności przyjmuje się 30 km) – czytamy w informacji przesłanej nam przez firmę.
Z zakładu do domu lub szkoły
Skąd pochodzić będzie samo ciepło? Z zakładów przemysłowych, w których, według szacunków pomysłodawców, rocznie tracone jest w Polsce nawet 60TWh (mowa o tak zwanym cieple odpadowym), co odpowiada w przybliżeniu zapotrzebowaniu 23 mln gospodarstw domowych. „Najczęściej jest to ciepło o niskim parametrze (poniżej 220 st. C), którego nie ma jak wykorzystać na miejscu – nadaje się ono jednak znakomicie do zastosowań grzewczych w budownictwie” – przekonuje firma.
W jaki sposób?
– Odzyskujemy temperaturę ze źródeł ciepła o temperaturze do 200 stopni Celsjusza. Ciepło magazynowane jest w temperaturze ok. 120 stopni, nadaje się więc do potrzeb grzewczych w budynkach, gdzie zapotrzebowanie na temperaturę czynnika grzewczego wynosi zwykle ok. 60-70 stopni – wyjaśnia na łamach wnp.pl prezes firmy dr inż. Mateusz Lisowski.
W więc np. w małych elektrociepłowniach, czy w awaryjnych zbiornikach ciepła, mieszczących się w szpitalach lub szkołach.
Konieczne dwa kontenery
Wystarczy posiadać dwa zbiorniki ciepła (czyli wspomniane cysterny) oraz dwa wymienniki ciepła. „Ciepło transportowane jest do odbiorcy końcowego za pomocą kontenerów, pozostawianych na czas ich rozładowania. W tym czasie drugi kontener napełniany jest w stacji załadowczej” – donosi firma.
Jednorazowo można przewieźć około 2MWh. Koszt transportu to blisko 2,5 zł/km – szacują pomysłodawcy.
Rezultat? „Odbiorca obniża koszty uzyskania 1kWh ciepła. Dysponent energii odnosi korzyść ekonomiczną ze sprzedaży energii. W przypadku transportu ciepła pomiędzy obiektami należącymi do jednego przedsiębiorstwa obniżane są koszty dostaw ciepła oraz energochłonność zakładu” – dodają.
Tyle teoria. A jak to będzie się sprawdzać w praktyce? Dowiemy się, gdy mobilne magazyny do transportu ciepła pojawią się na polskim rynku.
Fot. Screen z YouTube/Enetech