Odsłuchaj ten artykuł
Girteka szuka w Polsce przewoźników do współpracy. Obiecuje wysokie stawki za transport
Outsourcing usług transportowych już od wielu lat zyskuje coraz większą popularność. Dowodzą tego działania logistycznych potentatów, którzy nie skupiają się tylko na własnym taborze ciężarowym, ale decydują się również na kontraktowanie usług przewozowych. Taki krok uczyniła również Girteka Cargo, jedna ze spółek znanego operatora Girteka Logistics. Zaprasza do współpracy polskich przewoźników, oferujących transport chłodniami.
Girteka Logistics zmienia nieco strategię funkcjonowania na rynku europejskim. Mimo dużych inwestycji we własny tabor (w tym roku firma zamówiła 2 tys. nowych pojazdów ciężarowych), zdecydowała się również na outsourcing usług przewozowych. Litewski operator motywuje to dużymi zmianami na europejskim rynku transportowym, które zaszły w ciągu ostatniego roku.
– Można stwierdzić, że rynek spotowy zapełnił branżę ładunkami. Duży wpływ miał na to rosnący deficyt kierowców zawodowych, uwarunkowania gospodarcze, liczne obostrzenia, jak chociażby zakaz wykonywania 45-godzinnego odpoczynku w kabinie, płace minimalne. Na podstawie danych Trans.INFO można zauważyć zmieniający się stosunek podaży ładunków do liczby wolnych pojazdów – mówi Vladislav Jankovskij, kierownik działu spedycyjnego na rynku europejskim w Girteka Cargo.
Według niego, w ciągu ostatniego roku zmieniły się również potrzeby klientów.
– Jeszcze niedawno klienci próbowali się targować o każde euro, dzielili proporcjonalnie wszystkie swoje ładunki pomiędzy przewoźników i spedycje. Obecnie załadowcy skupiają się głównie na kilku większych operatorach logistycznych, którym zlecają transport wszystkich swoich ładunków – twierdzi Vladislav Jankovskij.
Własna flota to za mało
– Tendencja klientów do zmniejszania liczby przewoźników i zlecanie transportu jednemu podmiotowi wyraźnie nam pomogła w tym roku. Dziś mamy tak dużo ładunków do przewiezienia, że własna flota już nie wystarcza. Kontraktowanie przewoźników ma zatem pomóc nam sprostać popytowi na usługi transportowe w Europie – mówi przedstawiciel Girteki.
Przeorientowanie się z rynku spotowego na kontraktowy na wewnętrznym rynku Unii Europejskiej pomogło firmie nie tylko zwiększyć sprzedaż, ale również poszerzyć sieć nowych kontrahentów bez utraty dotychczasowych.
Praca dla Girteki
Co polskim przewoźnikom oferuje Girteka? Przede wszystkim stabilną liczbę zleceń w ciągu całego roku, niezależnie od okresu. Obiecuje przy tym stałe zlecenia i wysokie stawki za kilometr.
Przewoźnik może nawiązać współpracę z Girteką na pewiem okres, na przykład na miesiąc, i wykonywać zlecenia tylko dla litewskiego operatora. Bez obaw – litewska firma zapewnia minimalną liczbę przejechanych kilometrów miesięcznie, dlatego kontrahent może zawczasu zaplanować przychody. Średnio przewoźnik wykonuje dla Girteki 10-13 tys. kilometrów miesięcznie. Wysokość stawek jest uwarunkowana wieloma czynnikami, na przykład – terminem płatności (im krótszy, tym mniejsza stawka) lub liczbą przejechanych kilometrów, przy czym jest ustalana indywidualnie. Niemniej jednak wiadomo, że stawka oscyluje na poziomie 1 euro za kilometr.
Aktualnie Girteka Cargo “wynajmuje” od polskich przewoźników 40 ciągników z chłodniami i do końca roku chce zdobyć kolejne 160 zestawów. Firma potrzebuje przewoźników m.in. do Francji, Holandii, Belgii, Niemiec i Austrii. Jak dotąd w IV kwartale 2018 r. 18 proc. ładunków Girteka Cargo przewieźli na terenie UE przewoźnicy kontraktowi (tygodniowo w UE spółka przewozi około 500 ładunków). Chcąc zwiększyć ich wolumen, firma oferuje dodatkowe korzyści ze współpracy.
– Zakontraktowani przewoźnicy wykonują dla nas dostawy na zasadach własnego transportu, nie pod szyldem Girteki. Niemniej jednak w 2019 r. przygotowaliśmy dla nich pakiet dodatkowych korzyści: możliwość korzystania ze zniżek Girteka Logistics na paliwo, przejazdy przez tunele i inne rabaty, redukujące koszty transportowe – informuje Vladislav Jankovskij.
Czy jazda dla Girteki się opłaca?
Na opisanych warunkach z Girteką pracuje już kilku przewoźników nie tylko z Polski, ale również Łotwy i Białorusi. Zapytaliśmy Polaków o wrażenie ze współpracy.
– Początkowo współpracowaliśmy z Girteką na zasadach spotowych, w ramach których wykonywaliśmy im przewóz ładunków eksportowych do Niemiec. Potem otrzymałem nową propozycję i jestem z niej bardzo zadowolony. Mam wypłacaną całą kwotę za przejechane kilometry, przestoje są minimalne, efektywnie zarządzam czasem pracy kierowców, ponieważ najczęściej mamy jeden załadunek i jeden rozładunek. Jesteśmy firmą niedużą, mamy cztery zestawy chłodnicze. Taka współpraca nam odpowiada – mówi Radosław Urbański z podlaskiej firmy transportowej Radan S.C.
– Z Girteką współpracujemy już od kilku lat, choć na zasadach kontraktowania – około pół roku. Z takiego modelu pracy jestem raczej zadowolony. Mamy stałe zlecenia, ciężarówki są ciągle w ruchu, nie ma przestojów. Najważniejsze, że nie mamy kontaktu ze spedycjami. To już leży po stronie Girteki – to są ich kontrahenci i ich ładunki, my je tylko przewozimy – twierdzi Damian Mieloch, prezes spółki Dazin z Gliwic.
Minusy?
– Największym wyzwaniem jest tu system pracy. Mało kto w Polsce chce przebywać miesiąc w trasie i jeden tydzień w domu. Trzeba szukać kierowców ze wschodu – twierdzi Radosław Urbański.
– Stawka mogłaby być nieco wyższa, ale to zrozumiałe, że przewoźnik wolałby jak najwyższą, a oferent ładunków – jak najniższą. Przez brak przestojów to się i tak zwraca – mówi Damian Mieloch.
Fot. Girteka Cargo/Girteka Logistics