TransInfo

Fot. Straż Graniczna

Trudna sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. Wielokilometrowych korków jeszcze nie udało się rozładować

Nawet 54 godziny muszą dziś czekać na odprawę kierowcy ciężarówek w Bobrownikach. W Koroszczynie (Kukuryki) - 37 godzin - wynika z danych Straży Granicznej. Na wydłużający się czas wyjazdu z Polski najmocniej wpływa trwający wciąż protest w Koroszczynie - tłumaczy Krajowa Administracja Skarbowa.

Ten artykuł przeczytasz w 2 minuty

Do przejścia granicznego w Koroszczynie czeka w korku obecnie 1100 ciężarówek. Od wczoraj, od godziny 20 nie dojechał tam żaden nowy pojazd. Korków, które zaczęły się tworzyć już w weekend, nie udało się na razie rozładować.

Wczoraj w ciągu dnia przez granicę w tym miejscu przejechało 21 ciężarówek, dziś w nocy – 10. Przepuszczane są przede wszystkim pojazdy przewożące pomoc humanitarną oraz zwierzęta – podaje Krajowa Administracja Skarbowa. I tłumaczy, że na wydłużający się czas przejazdu przez granicę z Białorusią najmocniej wpływa wciąż trwający protest obywatelski.

Od soboty w Koroszczynie blokowana jest droga dojazdowa w kierunku przejścia granicznego. Demonstranci domagają się zablokowania ruchu samochodów ciężarowych zmierzających do Rosji i na Białoruś, czyli na teren dwóch krajów odpowiedzialnych za atak na Ukrainę.

Po wprowadzeniu sankcji przez Unię Europejską, wiele z towarów nie może być przewożonych w tym kierunku, a to wymaga od funkcjonariuszy Straży Granicznej dokładniejszej kontroli naczep. KAS zapewnia jednak, że obecna sytuacja jest przede wszystkim wynikiem protestu w Koroszczynie, bowiem wcześniej udawało się odprawiać, nawet mimo konieczności prowadzenia bardziej wnikliwych kontroli, nawet 200 ciężarówek podczas jednej zmiany.

Tymczasem trudna sytuacja panuje również na przejściu granicznym w Bobrownikach, gdzie czas oczekiwania na odprawę wynosi 54 godziny. KAS tłumaczy w rozmowie z Trans.INFO, że powodem jest mniejsza przepustowość tego przejścia oraz fakt skupiania się na nim ruchu po m.in. zamknięciu przejścia granicznego w Kuźnicy w listopadzie ubiegłego roku.

Tagi