TransInfo

Inteligentne autostrady morderczą pułapką? Dyskusja w Wielkiej Brytanii po wypadku z udziałem polskiego kierowcy

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Wkrótce zapadnie wyrok w sprawie polskiego kierowcy, który wjechał w dwa pojazdy zaparkowane na autostradzie M1, zabijając ich kierowców. Wdowa po jednej z ofiar przekonuje, że Polaka należy uniewinnić, bo do wypadku nie doszłoby, gdyby nie modna na Wyspach idea inteligentnych autostrad. Jej obawy o bezpieczeństwo na tych drogach podziela niejeden Brytyjczyk.

To tragicznego wypadku doszło w 2019 r. Pochodzący z Polski kierowca dostawczaka wjechał w dwa samochody, stojące na M1 na wysokości Sheffield po niewielkiej stłuczce. Kierowcy zginęli.

Polak w sądzie nie wypierał się udziału w wypadku. Jego adwokat zauważała jednak, że w tym miejscu mógł dostrzec oba pojazdy dopiero na kilka sekund przed uderzeniem. Nie przekroczył prędkości, nie był również pod wpływem alkoholu.

Co ciekawe, wtórowała jej wdowa po jednej z ofiar.

Nie doszłoby do tego, gdyby nie działo się na inteligentnej autostradzie – przekonywała Claire Mercer, cytowana przez bbc.com. – (Polski kierowca) nie wstał rano z intencją zabicia dwóch osób. Po prostu nie miał czasu na reakcję – dodawała.

Kierowcy się boją

Wystąpienie Mercer nie jest jedynym głosem krytycznym w stosunku do tzw. inteligentnych autostrad w Wielkiej Brytanii. Wręcz przeciwnie. Aż 68 proc. kierowców uważa je za bardziej niebezpieczne niż tradycyjne – wynika z danych organizacji motoryzacyjnej RAC, opublikowanych na początku tego roku przez walesonline.co.uk.

John Apter, przewodniczący Police Federation of England and Wales nazwał je wprost “śmiertelną pułapką”. Brytyjskie media przypominają raport przygotowany przez brytyjski Parlament, w którym nawiązano do blisko tysiąca wezwań o pomoc, wysyłanych przez kierowców dosłownie “uwięzionych” na inteligentnych autostradach, nie wiedzących, jak sobie poradzić w sytuacji zagrożenia. Jak podaje theguardian.com, są to głosy “wstrząsające”.

Założenia – chwalebne

O co dokładnie chodzi w sprawie kontrowersyjnych inteligentnych autostrad? W teorii rozwiązanie miało zapewnić bezpieczeństwo i płynność ruchu. Zarządzając ruchem w sposób inteligentny drogi te miały m.in. umożliwiać poruszanie się pasem awaryjnym, gdy pojazdów na trasie jest zbyt wiele, a żaden wypadek nie został odnotowany. Awaryjny więc, teoretycznie, czasowo może się zmienić w zwykły pas ruchu.

System inteligentnych autostrad opiera się również na podawaniu informacji na temat czasowych ograniczeń prędkości (są one wyświetlane na tablicach nad drogami) oraz zamykania niektórych pasów ruchu.

W razie awarii samochody powinny zjechać do zatoczki, znajdującej się tuż przy drodze i tam czekać na pomoc. Jak podaje walijskie medium, oficjalnie oszacowano, że takie miejsca są łatwo dostępne, ponieważ samochody jadące z prędkością 60 mil na godzinę mają je mijać co 75 sekund.

Tyle teoria. W praktyce okazuje się, że kierowcy nie wiedzą, co robić w przypadku nagłej awarii samochodu lub w razie wypadku. Brytyjskie media alarmują, że inteligentne autostrady wcale nie są tak dobrze monitorowane, jak zapewniano i dostrzeżenie kierowcy w opałach zajmuje nawet 17 minut. Kolejne 17 – dotarcie pomocy do niego. Odległość między kolejnymi miejscami postoju w razie awarii też pozostawia wiele do życzenia.

Idzie o pieniądze?

Operator brytyjskich autostrad Highways England broni idei zapewniając, że “inteligentne autostrady poprawiły niezawodność podróży o 22 proc.”, ponadto o znacznie miała się zmniejszyć liczba poważnych uszczerbków na zdrowiu, spowodowanych wypadkami. Szacuje ponadto, że do 2025 r. długość inteligentnych dróg ma się zwiększyć o kolejnych 300 mil.

Media wskazują jednak, że za ideą inteligentnych autostrad mogą stać przede wszystkim… oszczędności. “W momencie, gdy drogi wymagają poszerzania (z uwagi na wielkość ruchu na nich – przyp.red.), tańsze jest korzystanie z pobocza jako z dodatkowego pasa ruchu, przy postawieniu jedynie dodatkowych zatoczek (dla samochodów)” – kwituje walesonline.co.uk.

Obecnie tzw. inteligentne drogi obejmują nieco ponad 8 proc. sieci dróg w Wielkiej Brytanii.

Fot.pixabay/Rico_Loeb/public domain

Tagi