Postępowanie tego kierowcy zszokowało inspektorów. Od lat prowadził ciężarówkę, choć nigdy nie wyrobił karty do tachografu

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Jeździł z towarem bez karty w tachografie, mimo że urządzenie bez przerwy informowało go o jej braku. Z prostej przyczyny – nigdy tej karty nie wyrobił. Gdy kierowcę zatrzymali funkcjonariusze ITD okazało się, że od dawna nie miał również prawa jazdy oraz aktualnych badań. A to był dopiero początek kontroli…

Inspektorzy przyznają, że kontrola podobna do tej, jaką przeprowadzili na drodze krajowej nr 1 w Siewierzu, dawno im się nie zdarzyła. Zaczęło się dość niewinnie – od zaobserwowania kilku pęknięć na przedniej szybie ciągnika. Dość starych i rozległych.

Potem było dużo gorzej.

Fot. katowice.witd.gov.pl

Ryzykowny przewóz mebli

Kierowca, a zarazem przedsiębiorca, który utrzymywał się z przewozu mebli, używał pojazdu w wyjątkowo złym stanie technicznym. Jedna z opon naczepy była zupełnie pozbawiona bieżnika. Nic dziwnego – przegląd naczepy był ważny do marca, można więc sądzić, że od tego czasu żaden fachowiec się nią nie zajął.

Ważność utracił również przegląd samego ciągnika, choć tutaj przewoźnik może mówić o wyjątkowym pechu – jeszcze dzień wcześniej dokumenty były ważne.

Tego niestety nie można jednak powiedzieć o kolejnych.

Badania? Po co to komu?

Kierowca nie miał przy sobie prawa jazdy. Jeśli o nim zapomniał, to dawno, bo… trzy lata temu zgłaszał jego zgubienie, jednak od tej pory nie pokusił się o wyrobienie wtórnika.

To nie wszystko. “Nie posiadał też ważnych orzeczeń (lekarskiego i psychologicznego) stwierdzających brak przeciwwskazań do wykonywania zawodu kierowcy (nigdy nie przeszedł badań!), a także nie odbył odpowiedniego szkolenia, które każdy kierowca ma obowiązek przejść raz na 5 lat” – podaje Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego w Katowicach.

Jak przyznają inspektorzy, najbardziej jednak zszokowało ich to, jak działał tachograf.

Tachograf jak atrapa

A ściślej mówiąc – jak nie działał. Przynajmniej nie w pełni. Odkąd bowiem przedsiębiorca zajmuje się wykonywaniem transportu drogowego (a biorąc pod uwagę wspomniane wyżej dane dot. jego historii, robi to od kilku lat), nigdy nie wyrobił karty do tachografu.

Urządzenie podczas jazdy sygnalizowało mu ten brak, on jednak niewiele się nim przejmował. Dlatego też do przepisów związanych z czasem pracy podchodził, mówiąc delikatnie, niezwykle beztrosko.

Ujawniła to analiza tachografu, który zapisywał niezbędne informacje w swej pamięci.

Fot. katowice.witd.gov.pl

Kosztowny przewóz

“Analiza danych z tachografu z ostatnich 29 dni wskazywała na ogrom naruszeń związanych głównie z odpoczynkami dziennymi i tygodniowymi, bowiem aktywności tego kierowcy były chaotyczne, przypadkowe i zupełnie niezaplanowane” – zauważają inspektorzy.

Analiza czasu pracy wskazała na przykład naruszenie przekroczenia czasu jazdy dziennej o ponad 11 godzin, kilkanaście naruszeń skrócenia czasu odpoczynku dziennego (maksymalne o ponad 6 godzin!), czy też skrócenie odpoczynku tygodniowego” – dodają.

Nic więc dziwnego, że posypały się kary. Kierowca-przedsiębiorca na miejscu otrzymał mandaty w sumie na 500 zł (za brak dokumentów i nieprawidłowy stan pojazdu). Ponadto zabroniono mu dalszej jazdy.

Teraz grozi mu nawet 12 tys. zł kary za nieprawidłowości związane z czasem pracy. Może się jednak cieszyć. Gdyby nie ustawowe ograniczenia w wysokości kar, musiałby wysupłać nawet 30 tys. zł.

Co ciekawe, konsekwencje tak skrajnie nieodpowiedzialnego przewozu poniesie również… żona kierowcy. Okazało się bowiem, że to ona jest osobą zarządzającą transportem, a to oznacza, że grozi jej 3 tys. złotych kary za wspomniane nieprawidłowości.

Fot. katowice.witd.gov.pl

Poradnik: ITD kontrola kierowcy

Tagi