Odsłuchaj ten artykuł
Fot. AdobeStock/kvdkz
Mył ciężarówkę podczas 45-godzinnej pauzy. Reakcja norweskich służb przyniosła niemiłe zaskoczenie
Vegard Kåsa 27-letni trucker z Notodden w Norwegii został przyłapany przez norweskie służby na myciu ciężarówki podczas 45-godzinnego odpoczynku. Dla wielu może być to zaskakujące, ale spotkała go za to surowa kara.
27-letni Norweg otrzymał grzywnę w wysokości 24 tys. koron norweskich (10,7 tys. zł), która zostanie zmniejszona do 20 tys. koron w przypadku przyjęcia mandatu (ok. 9 tys. zł) za mycie ciężarówki podczas 45-godzinnego odpoczynku.
Podczas kontroli przyznałem, że przewiozłem samochód na rampę przy terminalu, gdzie mamy dostęp do wody i prądu. Dodałem, że jestem kierowcą z pasji i jest to coś, co zwykle robię, kiedy mam wolny weekend. Inspektor odpowiedział, że wszelkie prace techniczne i konserwacyjne w samochodzie, smarowanie i mycie powinny być traktowane jako inne prace – powiedział Kåsa norweskiemu serwisowi transportowemu TransportMagasinet.
Młody Norweg zawsze traktował mycie samochodu jako wypoczynek i hobby, które dzielił z kilkoma kolegami z Notodden.
To jeden z powodów, dla których od ośmiu lat zadaję sobie trud wykonywania tego zawodu – stwierdził Vegard.
Do podobnej sytuacji doszło w sierpniu ubiegłego roku, gdy mężczyzna przygotowywał podczas 45-godzinnego odpoczynku pojazd do wystawienia na Targach Transportu w Gardermoen. Wtedy kazano mu stać przez 45 godzin w punkcie kontrolnym na Ørje, ponieważ przerwał tygodniowy odpoczynek uruchamiając i myjąc ciężarówkę. Wykroczenie zostało zgłoszone policji, a Vegard nie mógł kontynuować trasy przez kolejne dwa dni.
Czyny te według norweskich służb kwalifikują się do grzywny w wysokości 24 tys. koron norweskich. Samochód był bowiem przemieszczany bez karty kierowcy w tachografie i rejestracji “innej pracy”. Kwota może zostać zmniejszona do 20 tys. koron, jeśli Vegard zgodzi się zapłacić grzywnę bez kontynuowania sprawy. To prawdopodobnie się jednak nie wydarzy – donosi norweski portal transportowy tungt.no.
Øistein Kaasa, szef firmy, która zatrudnia kierowcę obawia się, że tego typu praktyki służb utrudnią przewoźnikom rekrutację w branży.
Myślę, że to graniczy z szaleństwem, że władze mogą nagle zdecydować się na coś takiego. Myjemy samochody w weekendy przez cały rok, a chłopcy są tutaj wtedy z nami, zamawiają pizzę i traktują to jako spotkanie towarzyskie, jednocześnie pielęgnując samochody. To nie ma nic wspólnego z pracą, tak jak ja to widzę. Takie praktyki władz uniemożliwią rekrutację nowych kierowców – skomentował działania służb pracodawca ukaranego Norwega.