TransInfo

Kierowca zmarł na atak serca, świadkowie bali się koronawirusa. Eksperci radzą, jak ratować bezpiecznie

Ten artykuł przeczytasz w 3 minuty

37-letni kierowca miał atak serca, kiedy stał na czerwonym świetle. Jego ciężarówka zaczęła się toczyć do tyłu, jeden ze świadków wspiął się więc do auta i zatrzymał je. Nie udzielił jednak pierwszej pomocy. Media donoszą, że bał się zakażenia. Kierowca mimo późniejszej reanimacji zmarł.

To tragedii doszło w Goczałkowicach-Zdroju w województwie śląskim. Świadków było kilku. Jeden z nich – kierowca samochodu osobowego, również stojącego na czerwonym świetle, zatrzymał ciężarówkę. Nikt jednak nie przeprowadził reanimacji poszkodowanego. Bali się zakażenia koronawirusem – donosi polsatnews.pl, powołując się na ustalenia lokalnego portalu bielsko.info.

Dopiero po kilku minutach na miejsce przyjechała karetka, pojawił się również śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Reanimacja kierowcy trwała blisko godzinę, nie udało się go jednak uratować.

Sprawą ma się zająć prokuratura, ponieważ nieudzielenie pomocy poszkodowanemu jest karalne.

Co robić, by się nie zakazić?

Z tego obowiązku świadków nie zwalnia nawet panująca na świecie pandemia koronawirusa. Obawa przed zarażeniem jednak pozostaje, stąd ADAC (niemiecki automobilklub) przygotował poradnik, jak ratować w tym trudnym czasie.

Przede wszystkim należy przed podejściem do rannego lub poszkodowanego założyć rękawiczki i maseczkę. Dobrze, by w miarę możliwości zabezpieczyć maseczką również samą ofiarę wypadku. Po przeprowadzonej reanimacji (lub jakiejkolwiek pomocy poszkodowanemu) dokładnie umyć ręce.

Równocześnie ADAC przypomina, że przeprowadzenie wentylacji metodą usta-usta nie jest konieczne. Nie było również nim wybuchła epidemia. Wystarczy bowiem regularnie i miarowo wykonywać uciśnięcia klatki piersiowej, aż do czasu przyjazdu wykwalifikowanych ratowników.

W skrócie pierwsza pomoc, jak instruuje ADAC, wygląda następująco:

  • zabezpiecz miejsce wypadku,
  • zadzwoń pod numer alarmowy,
  • jeśli ofiarze zagrażą bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia (np. z uwagi na rozprzestrzeniający się pożar), wówczas należy ją wyciągnąć np. z samochodu, stosując uchwyt ratunkowy, oczywiście pod warunkiem, że “ratownik” sam nie naraża się na niebezpieczeństwo,
  • sprawdź, czy ofiara jest przytomna,
  • jeśli ofiara zemdlała, ale oddycha normalnie, ułóż ją w stabilnej pozycji bocznej ustalonej,
  • jeśli ofiara zemdlała i nie oddycha normalnie lub wcale, rozpocznij resuscytację.

Fot.pixabay/Wodnik/public domain

Tagi