fot. pixaabay/planet_fox/public domain

Kierowcy dostawali 300 euro miesięcznie, nie wracali do domów tygodniami. W sprawę zamieszane litewska i austriacka firma

Ten artykuł przeczytasz w 2 minuty

Jeździli ciężarówkami w fatalnym stanie technicznym i od dziewięciu tygodni nie zjechali do domów. Pracodawca najpierw płacił im po 300 euro, ale od dwóch miesięcy nie przesyłał już żadnego wynagrodzenia. Zachodnie media zszokowane historią pięciu białoruskich kierowców, zatrudnionych przez litewskiego przewoźnika.

Wszystko wyszło na jaw podczas kontroli drogowej w belgijskim Welkenraedt. Służby zatrzymały ciężarówki pięciu kierowców jeżdżących dla litewskiej firmy transportowej UAB Kareda. Były w złym stanie technicznym, miały zużyte opony, wadliwy system AdBlue, zauważono również problemy z tachografem.

Szybko okazało się jednak, że to nie koniec naruszeń. Przewoźnik, zobowiązany do naprawy usterek i zapłaty mandatów nie zrobił tego. Ciężarówki zostały uziemione, a sami kierowcy zaczęli zdradzać kulisy pracy.

Wielokrotnie wykorzystywani

Te wprowadziły funkcjonariuszy w zdumienie. Okazało się, że od kilku miesięcy nie dostawali wypłaty i od wielu tygodni nie wracali do domów.

Są zastraszani i wykorzystywani przez firmę, która płaci im 300 euro miesięcznie i która, biorąc pod uwagę stan ciężarówek, zagraża bezpieczeństwu wszystkich użytkowników dróg – zdradza Roberto Parrillo, przewodniczący stowarzyszenia zrzeszającego pracowników transportu CSC-Transcom, cytowany przez serwis routiers.com.

Jak donosi belgijski portal hln.be, do wzięcia odpowiedzialności za sytuację, która wprost nazywana jest przykładem dumpingu socjalnego, wezwany został również najważniejszy klient litewskiej spółki – austriacka firma LKW Walter.

Na razie zorganizowaniem opieki dla porzuconych kierowców zajęła się Europejska Federacja Pracowników Transportu. O sprawie został poinformowany również Parlament Europejski.

Fot. pixaabay/planet_fox/public domain

Tagi