Edwin Atema reprezentujący kierowców strajkujących od sześciu tygodni przy niemieckiej A5 poinformował, że w ubiegły piątek wysłał pismo do prokuratury w Darmstadt, która prowadzi szereg śledztw w związku ze strajkiem. Ma to na celu poinformowanie organu o warunkach panujących na parkingu. Apeluje do urzędników, by przyjrzeli się bliżej sytuacji kierowców – donosi lokalny dziennik “Frankfurter Rundschau”, który miał wgląd do pisma.
Atema podkreślił w nim również, że grupa Agmaz & Lukmaz nie ma zamiaru stosować się do przepisów wydanych w celu ochrony kierowców. Jak dotąd firma nie wykazała chęci nawiązania dialogu i nawet nie odpowiedziała na „uzasadnioną prośbę kierowców o przekazanie dokumentów”. Zamiast tego przewoźnik wysłał wypowiedzenia umów.
Kierowcy „nie przyjechali do Europy, aby popełnić przestępstwo, ale dlatego, że zaproponowano im dobrą pracę, która miała umożliwić utrzymanie rodzin” – kontynuuje Atema. Rzeczywistość okazała się inna.
Nie mogą przestrzegać czasu jazdy i odpoczynku, muszą spać w pojazdach, a czasem podpisują dokumenty, których nie rozumieją. Nie wolno im odwiedzać rodzin co cztery tygodnie i otrzymują stawkę godzinową w wysokości zaledwie kilku euro” – czytamy dalej w “Frankfurter Rundschau”.
Mimo wszystko kierowcy nadal są skłonni do rozmów i negocjacji z właścicielem firm, zamiast podejmować kroki prawne, m.in. dlatego, że sprawa w sądzie mogłaby się ciągnąć latami.
Agmaz “skreślony” przez DHL
Heski dziennik donosi również, że choć niemiecki operator DHL umieścił grupę Agmaz & Lukmaz na liście zablokowanych podwykonawców jeszcze wiosną tego roku, polski przewoźnik otrzymał zlecenie wykonania przewozu dla podwykonawcy DHL.
Według DHL zleceniodawca przekazał zlecenie „wbrew kodeksowi postępowania dostawcy i wbrew ustaleniom zawartym w umowie”, bez niezbędnej zgody operatora.
Nie odpowiada to „naszym ustalonym standardom, ponieważ nasi partnerzy serwisowi zobowiązują się umownie do przestrzegania podstawowych zasad biznesowych, do których zaliczają się m.in. wynagrodzenia i warunki pracy” – podkreśla rzecznik DHL w wypowiedzi dla “Frankfurter Rundschau”. Dodaje, że firma, która przekazała zlecenie transportu Łukaszowi Mazurowi, również trafi na listę zablokowanych przewoźników, a sprawa zostanie „dokładnie zbadana”.