Odsłuchaj ten artykuł
Lód na dachu ciężarówki – obowiązki, możliwości i odpowiedzialność
Spadający lód z dachu ciężarówek to dość częsty widok na drogach. Nie zawsze jednak kończy się to szczęśliwie dla innych uczestników ruchu. Trafiony bryłą lodu samochód zwykle ulega uszkodzeniu, a często doprowadza to do poważnych wypadków drogowych. Niejednokrotnie w takich zdarzeniach giną ludzie. Czy usuwanie lodu z dachu ciężarówki to obowiązek? Jakie możliwości w tym zakresie ma kierowca? Kto odpowiada za skutki upadku lodu z dachu pojazdu?
Okres zimowy, ujemna i często zmienna temperatura powodują, że na dachach ciężarówek zalega warstwa lodu. Nie jest to groźne, gdy samochód jest na postoju lub porusza z niewielką prędkością. Na drogach, ciężarówki osiągają jednak znaczne prędkości, a drgania powodują zsuwanie się z dachu całych tafli lodu. Spadający lód to realne zagrożenie dla innych uczestników dróg.
Czy usuwanie lodu z dachu ciężarówki to obowiązek?
Pojazd uczestniczący w ruchu powinien być tak zbudowany, wyposażony i utrzymany, aby korzystanie z niego nie zagrażało bezpieczeństwu osób nim jadących lub innych uczestników ruchu, nie naruszało porządku ruchu na drodze i nie narażało kogokolwiek na szkodę. Tak stanowi art. 66 ust. 1 pkt. 1) ustawy Prawo o ruchu drogowym. W skrócie, pojazd ma być tak utrzymany, aby nie zagrażał bezpieczeństwu innych uczestników ruchu. Zaleganie lodu na dachu ciężarówki w czasie postoju nie stanowi naruszenia przepisów drogowych. Ale gdy jest ona w ruchu, już niestety tak. Ze względu na wysokość pojazdów trudno jest to stwierdzić z poziomu drogi. Dlatego niektóre odcinki są patrolowane przez specjalne śmigłowce, które raportują naziemnym jednostkom policji o nieprzestrzeganiu przez kierowców obowiązku należytego utrzymania pojazdu w ruchu i o potencjalnym zagrożeniu. Te
zatrzymują pojazd i zwykle oprócz nałożenia na kierowcę mandatu nakładają na niego obowiązek usunięcia lodu z dachu. Upadek lodu z dachu ciężarówki często jednak doprowadza do wypadków drogowych, w których uszkodzeniu ulegają pojazdy, a często giną podróżujący nimi ludzie. W takich przypadkach zazwyczaj nie kończy się mandatem. Za tak poważne skutki upadku lodu kierującemu grozi odpowiedzialność karna do 3 lat więzienia, a jeżeli w wyniku wypadku są ofiary śmiertelne, nawet do 8 lat więzienia.
Skoro musimy odśnieżać pojazd, to jak to robić?
W przypadku samochodów osobowych nie stanowi to większego problemu. Odśnieżenie dachu wysokiego suwa nie jest już takie proste, a w przypadku 4 metrowych ciężarówek jest to nawet trudne, a w niektórych przypadkach niemożliwe. Wejście na dach naczepy o sztywnej zabudowie izotermicznej
i usunięcie zalegającego śniegu lub lodu jest do zrobienia pod warunkiem, że kierowca ma uprawnienia do pracy na wysokości. Pracą na wysokości zgodnie z § 105 ust. 1 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy (Dz. U. Nr 169 poz. 1650) jest praca wykonywana na powierzchni znajdującej się na wysokości co najmniej 1,0 m nad poziomem podłogi lub ziemi.
Przepisy nie nakładają na pracodawców obowiązku odbywania przez pracowników wykonujących prace na wysokości specjalistycznego szkolenia w tym zakresie. Osoby, które będą pracowały na wysokościach muszą jednak przejść specjalistyczne badania lekarskie przeprowadzone przez lekarza medycyny pracy oraz stosowne szkolenie BHP w tym zakresie. Adeptom pracy na wysokości (głównie w budowlance) oferowane są tzw. kursy pracy w dostępie budowlanym, obejmujące wszelkie tradycyjne sposoby wykonywania pracy na wysokościach z wykorzystaniem drabin lub rusztowań. Większość kierowców ciężarówek nie może się wylegitymować zaświadczeniem z takiego kursu, a wielu zapewne nie ma specjalistycznych badań lekarskich uprawniających do pracy na wysokości. Zakładając jednak, że kierowca ma uprawnienia do pracy na wysokości, jak poradzi sobie z problemem, jeżeli kieruje pojazdem z naczepą typu firanka? Można powiedzieć, że wystarczą do tego: chęci, wysoka drabina i jakiś sprzęt odśnieżający. Niestety nie jest to takie proste. Zgodnie z § 50 ust. 3 wspomnianego rozporządzenia, drabina przystawna powinna wystawać ponad powierzchnię, na którą prowadzi, co najmniej 0,75 m. Zatem przy 4 metrowej naczepie powinna ona mieć prawie 5 metrów. Drabina o takiej długości zapewne by się znalazła, ale użycie jej nie byłoby już takie łatwe, gdyż § 50 ust. 2 pkt 10 rozporządzenia uznaje za niedopuszczalne przenoszenie przez jedną osobę drabiny o długości powyżej 4 m. Jak więc kierowca ma odśnieżyć dach swojej ciężarówki, skoro nawet przy dużym poczuciu obowiązku lub wielkiej chęci, obowiązujące przepisy skutecznie mu to uniemożliwiają?
Stan jest zatem taki, że pomimo istniejącego zagrożenia, w okresie zimowym na dachach ciężarówek zalega śnieg i lód, i mało kto się tym przejmuje.
Zacznie się przejmować wtedy, gdy tafla lodu spadnie na jadący za ciężarówką Tico, zgniecie go całkowicie, a pasażerowie zginą w lodowej lawinie.
Kto odpowiada za skutki upadku lodu z dachu pojazdu?
Za skutki takich zdarzeń odpowiedzialność ponosi każda osoba kierująca pojazdem. Pojazdy mechaniczne wprowadzone do ruchu podlegają obowiązkowemu ubezpieczeniu. Reguluje to art. 4 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych. Zgodnie z art. 35 ustawy, ubezpieczenie OC posiadaczy pojazdów mechanicznych obejmuje odpowiedzialność cywilną każdej osoby, która kierując pojazdem mechanicznym w okresie trwania ochrony ubezpieczeniowej, wyrządziła szkodę (osobie trzeciej) w związku z ruchem tego pojazdu. Z punktu widzenia przepisów określających odpowiedzialność cywilną zakładów ubezpieczeń istotne jest więc, czy w czasie zdarzenia (tutaj upadek lodu z dachu) pojazd był w ruchu. Jednakże mówimy tutaj o szkodach powstałych na skutek upadku lodu z dachu pojazdu, a nie spowodowanych przez pojazd, czy też przez jego część, która odłączyła się od niego (np. urwane koło). Czy zatem
ubezpieczenie OC posiadaczy pojazdów mechanicznych pokrywa takie szkody? W ustawie regulującej zakres tego ubezpieczenia nie ma żadnych przesłanek, aby sądzić, że nie. Ponieważ zakład ubezpieczeń ponosi odpowiedzialność w granicach odpowiedzialności cywilnej kierującego pojazdem, będzie ponosił odpowiedzialność zarówno za szkody spowodowane pojazdem, jego częścią, przewożonym ładunkiem, jak również spadającym z dachu lodem. Musi być spełniony jednak warunek – pojazd mechaniczny musi być w ruchu w rozumieniu przepisów ustawy. Zakres tej odpowiedzialności jest dosyć szeroki. Obejmuje bowiem szkody będące następstwem śmierci, uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia bądź też utraty, zniszczenia lub uszkodzenia mienia.
Należy dodatkowo wiedzieć, że za szkodę powstałą w związku z ruchem pojazdu mechanicznego uważa się również szkodę powstałą podczas i w związku z wsiadaniem do pojazdu mechanicznego lub wysiadaniem z niego, bezpośrednim załadowywaniem lub rozładowywaniem pojazdu mechanicznego
oraz zatrzymaniem lub postojem pojazdu mechanicznego. Jednakże ryzyko upadku lodu z dachu w takich okolicznościach jest mniejsze i mniejsze jest również ryzyko powstania szkody.
Jak wynika z powyższego, ubezpieczyciel pokryje szkody spowodowane upadkiem lodu z dachu pojazdu, jednakże kierującego może to kosztować mandat lub nawet
więzienie. Warto więc dbać o takie utrzymanie pojazdów, aby nie tylko być w zgodzie z przepisami lub unikać kar, ale również szanować zdrowie i życie innych uczestników drogi. Pytanie, jakie możliwości mają w tym zakresie kierowcy ciężarówek, póki co pozostawiam otwarte.
Jerzy Różyk