Fot. policja.pl

Nawet 5 tys. zł mandatu za przekroczenie prędkości! Rząd szykuje rewolucję w prawie o ruchu drogowym

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Jeśli kierowca przekroczy dopuszczalną prędkość o ponad 30 km/h, wówczas może otrzymać nawet 5 tys. zł kary. Niezależnie od tego, czy jechał w obszarze zabudowanym, czy poza nim. To tylko jedna z licznych zmian, nad którymi pracuje Rada Ministrów. Wśród innych znajduje się również powiązanie wysokości składki ubezpieczenia OC z historią wykroczeń oraz przedłużenie do dwóch lat czasu, po którym zerują się punkty karne.

Propozycje zmian, zaproponowane przez Ministerstwo Infrastruktury, spotkały się z zainteresowaniem ze strony całej Rady Ministrów.

Oto, z czym będą się musieli liczyć kierowcy:

Przekroczenie prędkości

Rząd zamierza ostrzej karać piratów drogowych. Kto przekroczy prędkość o 30 km/h może dostać nawet 5 tys. zł kary. Jeśli dojdzie do recydywy (w ciągu dwóch lat), mandat nie będzie niższy niż 3 tys. zł.

Wyższe grzywny za wykroczenia drogowe

Łamanie prawa ma się nie opłacać, przede wszystkim z finansowego punktu widzenia. Nic dziwnego. Jak zauważa minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, “wypadki drogowe to nie tylko trauma poszkodowanych i ich bliskich, lecz także koszty dla gospodarki”.

– Straty dla budżetu państwa z tytułu zdarzeń drogowych są szacowane na ponad 56 mld zł rocznie, w 2018 roku koszty te stanowiły 2,7 proc. polskiego PKB – podaje.

W związku z tym:

– maksymalna grzywna przy wykroczeniach drogowych będzie wynosić do 30 tys. zł. Przypomnijmy, że na razie jest to 5 tys.
– w postępowaniu mandatowym maksymalna grzywna będzie wynosić 3,5 tys. zł.

Co więcej, jeśli kierowca nie miał uprawnień, może otrzymać grzywnę w wysokości 10 tys. zł, a ponadto jego pojazd przez 3 miesiące będzie nie dopuszczony do ruchu.

Zmiany w systemie punktów karnych

Na wyzerowanie punktów karnych kierowca nie poczeka już tylko roku, ale dwa lata (licząc od daty uiszczenia mandatu). Wzrośnie również ich liczba, którą jednorazowo będzie mógł otrzymać – z 10 do 15 punktów.

Rząd zamierza również wycofać szkolenia, po których zmniejszała się liczba punktów na koncie kierowcy.

Walka z pijanymi za kółkiem

Jak podaje Kancelaria Premiera, “w 2020 roku z winy pijanych kierowców doszło do 1 656 wypadków, w których zginęło 216 osób, a rannych zostało 1 847 osób”. Rządzący chcą więc ostrzej walczyć z prowadzącymi na podwójnym gazie.

Kto zostanie złapany łamiąc w ten sposób prawo, może trafić do więzienia nawet na trzy lata, zaś minimalna grzywna wyniesie 2,5 tys. zł.

Kto jadąc pod wpływem spowoduje wypadek, trafi do więzienia na minimum 2 lata, zaś jeśli spowoduje katastrofę lub wypadek śmiertelny – na przynajmniej 8 lat.

To nie wszystko – jeśli kierowca spowoduje niebezpieczeństwo spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, wówczas może nawet stracić pojazd, którym kierował. Nawet, jeśli nie jest jego właścicielem.

Powiązanie wysokości składek OC z historią jazdy

Jadący bezpiecznie będą płacić mniej, łamiący prawo – więcej. Rządzący chcą umożliwić “udostępnienie podmiotom ubezpieczeniowym danych z CEPiK i dostosowanie stawek ubezpieczeń komunikacyjnych do historii wykroczeń kierowcy oraz otrzymanych przez niego punktów karnych” – czytamy na stronie rządowej.

Wśród innych propozycji znalazło się również: wprowadzenie renty, wypłacanej przez sprawcę śmiertelnego wypadku rodzinie ofiary, podniesienie kar za nieprawidłowe zachowanie względem pieszego i za nieprawidłowe zachowanie na przejeździe kolejowym.

Jak zapewnia rząd, pieniądze z podniesionych mandatów trafią do Krajowego Funduszu Drogowego, a stamtąd – na budowę dróg.

Fot. policja.pl

Tagi