Napady, kradzieże, mordy. Tak pracują kierowcy ciężarówek w Wenezueli

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Piąty rok kryzysu finansowego i gospodarczego w Wenezueli doprowadził do tego, że obywatele coraz częściej napadają na ciężarówki, które przewożą produkty spożywcze. Sytuacja jest na tyle poważna, że sami kierowcy już nie określają swojego zajęcia mianem pracy, lecz przetrwaniem.

Północ. Ciężarówka z 20 tonami owoców, zebranych niedawno u podnóża Andów dla sprzedaży w stolicy kraju, Caracas, pędzi po jednej z najbardziej niebezpiecznych, liczącej 900 kilometrów, dróg w Ameryce Łacińskiej. To 36-letni Umberto Aguilar, który zdaje sobie sprawę z tego, że ta jazda stanowi duże zagrożenie. Nie tylko dla ładunku – również dla jego życia.

– Za każdym razem, kiedy żegnam się z rodziną przed trasą, powierzam swoje życie Bogu – mówi w wywiadzie dla agencji prasowej Reuters Umberto Aguilar, który niedawno doświadczył mocnego przeżycia, kiedy grupa ludzi napadła na ich konwój ciężarówek.

W styczniu 2018 r. w Wenezueli na drogach odnotowano około 162 napadów. Okradziono 42 ciężarówki. Zginęło przy tym osiem osób. W styczniu ubiegłego roku doszło “tylko” do ośmiu takich przypadków, w tym jednego na pojazd ciężarowy.

Błędne koło

Napady w państwie, gdzie panuje jeden z najwyższych wskaźników zabójstw na świecie, zwiększają wydatki na produkty i ich transport. Ze względu na ryzyko niewielu jest chętnych do pracy, producenci muszą zwiększać wynagrodzenie, rosną też ubezpieczenia ładunków. Dzieje się to w kraju, gdzie panuje hiperinflacja, a produkty spożywcze są niezwykle drogie.

Wszystko to utrudnia życie kierowcom ciężarówek, którzy już się zetknęli z łapówkami, skokami cen na części samochodowe i wielkimi kolejkami na stacjach benzynowych po paliwo. I, co najgorsze, z coraz liczniejszymi napadami, przed którymi nie mogą się nawet należycie bronić, ponieważ posiadanie broni w Wenezueli jest zabronione.

Mapa: Reuters

Z tego powodu kierowcy łączą się w grupy i poruszają się po drogach możliwie jak najszybciej. Niestety, nawet po dotarciu do miast truckerzy muszą płacić gangom za pozwolenie na handel dostarczonymi towarami.

– To obłęd. Władze nie są w stanie zapewnić nam bezpieczeństwo. Ludzie zaczynają się przyzwyczajać do łatwego życia z grabieży – mówi Javier Escalante, właściciel dwóch ciągników. Co tydzień transportuje nimi owoce z La Grita do Guatire. – A jeśli przestaniemy pracować, z czego będziemy żyć? Co będą jeść Wenezuelczycy? Jak producenci będą sprzedawać swoje towary? – pyta Javier Escalante.

Metody napadów

Jak twierdzą kierowcy, przestępcy wykorzystują różne metody w zależności od miejscowości i celu napadu. Czasami ciągnik otaczają uzbrojeni motocykliści, zmuszając kierowców do zwolnienia. W innych przypadkach złodzieje czekają, aż pojazd zwolni, na przykład na wyboistej drodze, następnie rozcinają plandekę i dostają się do naczepy. Potem po prostu wyrzucają towary z pojazdu na drogę, gdzie na nie czekają inni.

Zdarza się, że kradzieże mają miejsce na parkingach podczas postojów. To sprawka zwykłych mieszkańców, a nie zorganizowanych grup. Takim sposobem chcą zdobyć pożywienie lub coś na sprzedaż.

Bierność i pokora

Pomimo licznych mrożących krew w żyłach opowieści o napadach na truckerów, złodziei najczęściej interesuje tylko ładunek. Jeśli nikt nie stawia oporu, przestępcy starają się nie krzywdzić kierowców, ani nie niszczyć ich pojazdów.

43-letni Jon Eskalante opowiada, że pewnego razu jedna z jego ciężarówek zepsuła się w trasie. Jon musiał się zatrzymać i naprawić ciągnik. W pewnym momencie około 60 osób pojawiło się znikąd i otoczyło go wraz z ciągnikiem. W ciągu kilku chwil tłum zwiększył się do 300 osób.

– Przyszli i jak mrówki wyładowali całą ciężarówkę. Zabrali wszystko: ziemniaki, cebulę, pomidory, ogórki, marchew. Ciężarówkę ładowałem przez cały dzień, a oni w ciągu 30 minut ją rozładowali – opowiada przedsiębiorca.

Najlepszą postawą w takich sytuacjach jest bierność.

– Kiedy ludzie są głodni, mogą być niebezpieczni – twierdzi przedsiębiorca Roberto Maldonado, który załatwia wszystkie papiery dla kierowców ciężarówek w La Grite. – W takich sytuacjach najlepiej wykazać pokorę.

Fot. Wikimedia, Reuters

Tagi