TransInfo

Fot. Facebook/KJOF - Truckshop

Duńczyk odprawił ciężarówkę z dostawą, ponieważ… przyjechał nią zagraniczny kierowca

Właściciel duńskiego “truckshopu” obwieścił, że zawrócił ciężarówkę, która dostarczała towar do jego sklepu, ponieważ samochód ciężarowy i jego kierowca nie pochodzili z Danii.

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

KJoF Truckshop z siedzibą w Fredericii poinformował w zeszły poniedziałek na Facebooku, że zgodnie z umową przyjmuje tylko dostawy przewożone przez duńskich przewoźników w duńskiej ciężarówce kierowanej przez duńskiego kierowcę. Niektórzy chwalili właściciela firmy za jego patriotyzm, inni twierdzą, że jego działania są dyskryminujące.

Meget skuffet chauffør – vi desværre må sende retur her til morgen 😢😢
Vi har få krav men vigtige krav til vores…

Opublikowany przez KJOF – Truckshop Niedziela, 7 listopada 2021

Marco Kjærsgaard, 28-letni właściciel sklepu wyjaśnił w poście, że kierowca, którego odesłał tamtego ranka, był bardzo rozczarowany, ale ostatecznie przyznał: „Naprawdę szanuję twoją decyzję o pomocy duńskim truckerom”.

W opinii Kjærsgaarda zasady współpracy z jego firmą są jasne: KJoF Truckshop prowadzi interesy tylko z dostawcami, którzy mogą zagwarantować, że ładunki są przewożone przez duńską firmę przewozową w ciężarówkach zarejestrowanych w Danii, prowadzonych przez duńskich kierowców. Dlatego też, gdy w ubiegły poniedziałek rano przed magazynem KJoF zaparkowała ciężarówka z zagraniczną tablicą rejestracyjną, Kjærgaard nalegał, aby kierowca zabrał towar z powrotem do Niderlandów, skąd pochodzi. Utrzymywał również, że dostawca musi ponieść dodatkowe koszty zwrotu, ponieważ transport nie został zrealizowany zgodnie z jego umową.

W rozmowie z duńskim portalem transportowym “Lastbil Magasinet”, Kjærgaard próbował się bronić, mówiąc, że dowiezienie palety z Holandii do Danii na duńskiej ciężarówce z duńskim kierowcą kosztuje 1200 koron, a dowiezienie tego samego ładunku wschodnioeuropejskim truckiem z zagranicznym kierowcą kosztuje tylko 400 koron. Podkreślił przy tym, że koszty paliwa i floty są prawie takie same w Europie, różnica musi polegać zatem na wynagrodzeniu kierowcy.

Dlatego Kjærgaard uzasadnia swoje surowe podejście tym, że uważa, iż firmy transportowe nie powinny wykorzystywać kierowców z Europy Wschodniej.

Wspaniale, że jest tak pozytywny odzew. Otrzymałem prywatne wiadomości od kierowców, dużych duńskich przewoźników i pracowników dużych firm spedycyjnych, którzy uważają, że to fajne, że stawiamy naszym dostawcom wymagania dotyczące duńskich przewoźników, duńskich kierowców i duńskich samochodów” – powiedział Marco Kjærsgaard na łamach “Lastbil Magasinet”.

W komentarzach pod poniedziałkowym postem część użytkowników mediów społecznościowych pochwaliła właściciela sklepu za jego politykę. Nie brakło jednak słów krytyki:

Miło! Bardzo miło! Mieszkam w Danii od 23 lat, jeżdżąc dla duńskiego przewoźnika i otrzymując duńską pensję. Mam własny dom i płacę podatki w Danii. Ale nie wolno mi rozładować u Ciebie, bo mam holenderski paszport? To dyskryminacja” – napisał jeden z komentujących pod postem.

Inni pytali, co by się stało z gospodarką, gdyby każda firma przyjęła podobną postawę. Pojawiły się również obawy, że taka polityka może spowodować dodatkowe emisje CO2. Nie brakło też osób, które uznały Kjærgaarda za hipokrytę ze względu na fakt, że jego firma kupuje zagraniczne komponenty:

Jest coś, czego do końca nie rozumiem… Chcesz korzystać tylko z duńskich przewoźników, duńskich kierowców, duńskich ciężarówek, ale nie chcesz kupować towarów w Danii, ponieważ są drogie… Więc można kupić taniej za granicą.”

Kjærgaard nie odpowiedział na te komentarze. Wiadomo jednak, że jego sklep przyjmuje zamówienia od klientów z dowolnego miejsca na świecie, jak podano na stronie internetowej firmy.

Tagi