Fot. PKP Cargo/Twitter

PKP Cargo traci na wartości. „Popełniono duże błędy w zarządzaniu spółką”

Ten artykuł przeczytasz w 4 minuty

Już po pierwszym półroczu wyniki PKP Cargo pokazywały, że firma radzi sobie gorzej niż  rok wcześniej. Spadły nie tylko przychody firmy kierowanej przez Czesława Warsewicza (na zdjęciu), ale także zysk operacyjny bez uwzględnienia amortyzacji (EBITDA). Na domiar złego spadła wartość akcji spółki, która jest notowana na warszawskiej giełdzie papierów wartościowych.

Wartość rynkowa PKP Cargo w ostatnich 12 miesiącach zmniejszyła się o 57 proc. – wylicza agencja informacyjna MarketNews24. W okresie pięciu lat spadek jest jeszcze głębszy – o 84 proc. Przez to spółka straciła ponad 3 mld zł na swojej kapitalizacji. Tak duży spadek kapitalizacji spółki jest wyjątkowy, nawet w porównaniu z innymi spółkami, w których akcjonariuszem jest Skarb Państwa.

– Gdy sprzedawaliśmy PKP Cargo na warszawskiej giełdzie przy cenie za akcję 70 zł, zarzucano nam, że sprzedajemy spółkę poniżej jej wartości, za wartość wagonów sprzedawanych na złom – mówi w rozmowie z MarketNews24 Jakub Karnowski, były prezes PKP, wykładowca SGH i doradca Banku Światowego. – Teraz jednak kurs jej akcji jest 7-krotnie niższy. To oznacza, że popełniono duże błędy w zarządzaniu spółką – stwierdza Karnowski.

Także związki zawodowe krytycznie oceniają działania obecnego zarządu firmy. Zarzucają mu m.in., że nadal spółka stawia na transport węgla kamiennego, choć nawet polski rząd zapowiada, dalsze ograniczenia w wydobyciu węgla energetycznego. Potwierdza to zresztą sama PKP Cargo, która w komunikacie dotyczącym wyników finansowych po I półroczu stwierdziła, że na rynek kolejowych przewozów towarów w pierwszych sześciu miesiącach 2020 roku niezmiennie wpływ miały epidemia COVID-19 oraz założenia polityki klimatycznej. „Wyraźnie zauważalny jest wieloletni trend spadkowy krajowej produkcji węgla kamiennego – w okresie styczeń-czerwiec 2020 roku produkcja węgla kamiennego spadła o 14,1 proc. r/r do poziomu 26,5 mln ton” – czytamy w komunikacie spółki.

Nie dziwi więc, że w pierwszym półroczu pociągi PKP Cargo przewiozły tylko 43,9 mln ton towarów, czyli o ponad 20 proc. mniej, niż przed rokiem. Spadł i wskaźnik wykonanej pracy przewozowej – z 13,7 mld tonokilometrów w 2019 r. do 11,1 mld tkm w 2020 r.

Intermodal szansą na rozwój PKP Cargo

MarketNews24 przypomina, że przed siedmiu laty, gdy wprowadzano PKP Cargo na giełdę, w strategii zakładano, że spółka nie będzie stawiać na transport węgla. Czy to się udało? Wyniki za I półrocze tego roku pokazują, że „Grupa zrealizowała w drugim kwartale w stosunku do pierwszego kwartału br. większe przewozy w segmentach: kruszywa, metale oraz w przewozach intermodalnych, które są kluczowym rynkiem w strategii działania Grupy PKP Cargo” – czytamy w komunikacie spółki.

Faktycznie, ostatnio PKP Cargo podejmuje różne działania by z przewoźnika kolejowego, nastawionego na obsługę przemysłu ciężkiego, przekształcić się w europejskiego operatora logistycznego. Na początku tego roku spółka odebrała np. pierwsze 50 wagonów służących do przewozu kontenerów, które chce mieć mieć 1156.

Nasuwa się jednak pytanie, czy starania, by mocniej wejść w transport intermodalny nie są spóźnione. Na rynku europejskim jest bowiem coraz więcej operatorów kolejowych, którzy oferują tego rodzaju usługi. I zaczynają nawet tworzyć połączenia w przewozach z Chin do Europy omijające Polskę. A to może być niebezpieczne dla PKP Cargo, do którego należy terminal kontenerowy w Małaszewiczach, przez który przechodzi największy strumień ładunków wysłanych drogą lądową z Azji wschodniej do Unii Europejskiej i w przeciwnym kierunku.

Fot. PKP Cargo/Twitter

Tagi