TransInfo

Prawdziwy problem europejskiej branży transportowej? To firmy “skrzynki pocztowe” są powodem patologii

Ten artykuł przeczytasz w 10 minut

Podczas gdy politycy z Brukseli tworzą nowe przepisy mające na celu walkę z tzw. “dumpingiem socjalnym” we wschodnioeuropejskim transporcie, kwitnie w najlepsze działalność firm “skrzynek pocztowych” zakładanych przez przewoźników z krajów zachodnich Unii Europejskiej. Co tak naprawdę powinien zmienić Pakiet Mobilności?

Tematowi firm “skrzynek pocztowych” w europejskim transporcie przyglądają się już rządy niektórych krajów i naukowcy. Wciąż jednak można mówić o braku wystarczających danych na ten temat, przede wszystkim za sprawą braku skutecznych narzędzi i procedur, które pozwoliłyby identyfikować tego typu praktykę.

W opinii Inicjatywy Mobilności Pracy, największego w Europie think tanku zajmującego się mobilnością pracy oraz delegowaniem pracowników, “wykrywanie takich praktyk jest trudne, ponieważ w przepisach brakuje skutecznej definicji, która umożliwiałaby kompetentnym instytucjom rentowym na obiektywne i skuteczne odróżnianie ich od przedsiębiorstw prowadzących normalną działalność”.

Po co zakłada się firmę “letter box”?

Tak zwane firmy “skrzynki pocztowe” przewoźnicy zazwyczaj zakładają wyłącznie po to, by czerpać zyski z różnic między płacami w państwach członkowskich.

Hiszpańska Inspekcja Pracy, która od kilku lat obserwuje wzrost popularności tego rozwiązania wśród krajowych przewoźników, definiuje firmę “skrzynkę-pocztową” jako taką, “która ustanowiła siedzibę w kraju członkowskim o niższych kosztach zatrudnienia w stosunku do kraju, w którym realnie prowadzi działalność, zdobywając dzięki temu w sposób niezgodny z prawem możliwość zmniejszenia kosztów pracy”.

Inspekcja Pracy podkreśla przy tym, że taki przedsiębiorca nie operuje w kraju siedziby i na zasadzie oszustwa korzysta z możliwości delegowania pracownika za granicę. Dzięki temu może wypłacać mu niższe wynagrodzenie i odprowadzać za niego niższe składki ubezpieczenia społecznego i zdrowotnego. To praktyka, która nie tylko stanowi poważne zagrożenie dla uczciwej konkurencji, ale również wiąże się z wyzyskiem pracowników.

Problem hiszpańskiej branży przewozowej

Hiszpański transport zrumunizowany” – takie nagłówki pojawiły się w mediach branżowych po opublikowaniu przez Ministerstwo Transportu na temat międzynarodowych przewozów towarowych w Hiszpanii.  

Według tego dokumentu firmy z siedzibami w Rumunii, Bułgarii i na Litwie realizują już 15 proc. hiszpańskiego transportu międzynarodowego, a ich udział w tamtejszym rynku rośnie dynamiczne. Jednak czy słusznie Hiszpanie za konkurencję uznają Rumunów, Bułgarów, Litwinów?
Otóż według największej hiszpańskiej federacji związków transportowych, Fenadismer, “duży odsetek tych firm to tzw. “skrzynki pocztowe” zakładane przez dużych hiszpańskich graczy z branży transportowej”. Realizują one głównie przewozy krajowe i międzynarodowe z i do Hiszpanii, nie działając w krajach, w których mają zarejestrowane siedziby.

Tematowi firm “letter boxów” przyjrzała się dokładniej Inspekcja Ministerstwa Transportu, która wzmożone kontrole u hiszpańskich przewoźników prowadziła już w 2017 roku. Wówczas okazało się, że “skrzynki pocztowe” zakładane przez hiszpańskich przedsiębiorców transportowych na wschodzie Europy, generowały od 75 do 90 proc. obrotów w Hiszpanii.

Działalność tego typu firm w Hiszpanii kwitnie, ponieważ tamtejsze przepisy o delegowaniu obejmują pracowników, którzy na terytorium Hiszpanii spędzają powyżej 8 dni. Co za tym idzie, praktycznie nie dotyczą transportu, a jeśli już, to w znikomym stopniu. Hiszpańskie stowarzyszenia branżowe od lat domagają się zmiany interpretacji przepisów i rozliczania terminu 8 dni w okresie całego miesiąca.

Koszty pracy w Rumunii, Bułgarii i na Litwie

Powyższe liczby tłumaczą, dlaczego akurat Bułgaria, Rumunia i Litwa są  popularnymi lokalizacjami firm “letter boxów”. Bułgaria to kraj, w którym koszty zatrudnienia kierowców są najniższe w całej Unii Europejskiej. Jak wynika z raportu francuskiej Krajowej Komisji Drogowej (Comité National Routier) analizującego dane z 2016 r., rocznie bułgarski pracodawca musiał wydać na pracownika średnio 15 186 euro (ok. 64 700 zł). Odrobinę wyższe koszty ponosili przewoźnicy w Rumunii (17 868 euro) oraz na Litwie (18 008 euro). To mniej niż połowa z tego, co na pensję, diety i składki kierowcy wydawało przedsiębiorstwo w Hiszpanii (37 892 euro).

Belgijskie “letter boxy” na celowniku

Nieuczciwych praktyk dopuszczają się nie tylko Hiszpanie. Z możliwości, jakie daje otwarcie oddziału na wschodzie Europy, chętnie korzystają także Belgowie, Holendrzy i Niemcy.

W Belgii koszty pracodawcy w przypadku pensji dla kierowców są najwyższe w Europie. Nic więc dziwnego, że wśród belgijskich przewoźników kwitnie proceder zakładania “letter boxów” na wschodzie Unii, zwłaszcza że ryzyko jeszcze do niedawna było niewielkie. Dotychczas przeprowadzenie kontroli pozostawało fikcją – sprawdzenie firmy w Europie Wschodniej było zbyt czasochłonne i zbyt skomplikowane proceduralnie.

W 2017 roku belgijska inspekcja zatrudniła jednak setki nowych inspektorów, by zwiększyć liczbę kontroli do 10 tys. rocznie. Dodatkowo, w zeszłym roku Belgia podpisała ze Słowacją i Portugalią umowę, która ma ułatwić wymianę informacji dotyczących pracowników delegowanych. Wcześniej podobne porozumienia Belgowie zawarli z Francją, Holandią, Luksemburgiem i Bułgarią. Wkrótce do grona tych krajów ma dołączyć także Polska.

Dzięki powyższym umowom identyfikowanie “letter boxów” będzie łatwiejsze. Umożliwią one zawężenie współpracy służb kontrolnych, policji i sądów różnych krajów, by lepiej przeciwdziałać nielegalnym praktykom w sektorze transportu drogowego. Kontrole mają dotyczyć przede wszystkim wysokości wynagrodzenia i składek odprowadzanych za delegowanego pracownika zarówno w kraju zatrudnienia, jak i w kraju delegowania.

Philippe De Backer, sekretarz stanu ds. zwalczania oszustw socjalnych, w belgijskim rządzie, podkreśla szczególne znaczenie porozumienia ze Słowacją. Tam bowiem Belgowie najczęściej zakładają firmy typu “letter box”.

Raport belgijskich naukowców

Zaskakujących informacji dostarczył też opublikowany przez Instytut Badawczy ds. Pracy i Społeczeństwa przy Katolickim Uniwersytecie w Leuven raport pt. “Analiza ekonomiczna sektora transportu drogowego w Belgii na tle UE.  Pracodawcy i pracownicy ‘w trybie przetrwania’”.

Analiza socjologów nie tylko rzuciła nowe światło na belgijski transport, ale również obaliła stereotypy na temat “nieuczciwej” konkurencji ze wschodu identyfikując zarazem najpoważniejszy problem branży – firmy “skrzynki pocztowe”.

Badacze z Uniwersytetu w Leuven na podstawie danych z Eurostatu oraz bazy Orbis z 2016 r. (największa na świecie baza prywatnych przedsiębiorstw) podsumowali ostatnie lata, nakreślili tendencje rozwoju rynku przewozowego i wskazali jego główne problemy. W dużym skrócie tamtejsza branża ma się nie najlepiej. Natomiast rejestrowanie firmy w krajach o niższych kosztach zatrudnienia stanowi kluczowy element redukcji wydatków, ale dla niektórych przedsiębiorców jest “strategią przetrwania”.

Bazując na analizie danych zgromadzonych w Orbis, autorzy raportu ustalili, że w sumie 885 europejskich firm transportu drogowego towarów miało jedną lub więcej spółek zależnych w innym państwie członkowskim UE w 2016 r.

Według raportu najwięcej “letter-boxów” założyli przewoźnicy z Włoch, Holandii, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii oraz Belgii. Badacze dotarli do informacji, zgodnie z którymi w kilku lokalizacjach w Wielkiej Brytanii oraz na Słowacji, zarejestrowanych jest kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt firm transportowych, tzw. “skrzynek pocztowych”. Wśród nich znaleźli się również belgijscy przewoźnicy.

Przykładowo w brytyjskim mieście Rugby przy Clifton Road 21-23 zarejestrowanych jest w sumie 235 przedsiębiorstw transportowych, z czego 129 ma zagranicznego udziałowca. Z kolei w Bratysławie pod adresem Lucenecka Cesta 2266/6 zarejestrowało się 71 firm. 10 z nich to przewoźnicy, z czego 9 to przewoźnicy z Belgii.

Liczba firm transportowych Liczba firm z siedzibą zagranicą Udział firm z siedzibą zagranicą w łącznej ich liczbie w UE Udział firm z siedzibą zagranicą w łącznej liczbie firm w danym kraju
Austria 9 234 44 5 proc. 0,48 proc.
Belgia 12 197 75 8,5 proc. 0,61 proc.
Bułgaria 19 999 9 1 proc. 0,05 proc.
Czechy 40 773 39 4,4 proc. 0,10 proc.
Francja 46 923 39 4,4 proc. 0,08 proc.
Hiszpania 37 216 97 11 proc. 0,26 proc.
Holandia 13 546 101 11,4 proc. 0,75 proc.
Litwa 6 888 10 1,1 proc. 0,15 proc.
Luksemburg 629 16 1,8 proc. 2,54 proc.
Niemcy 13 330 41 4,6 proc. 0,31 proc.
Polska 69 048 19 2,1 proc. 0,03 proc.
Portugalia 9 858 31 3,5 proc. 0,31 proc.
Rumunia 49 957 19 2,1 proc. 0,04 proc.
Słowacja 10 882 23 2,6 proc. 0,21 proc.
Węgry 20 732 19 2,1 proc. 0,09 proc.
Wielka Brytania 64 856 57 6,4 proc. 0,09 proc.
Włochy 55 162 109 12,3 proc. 0,20 proc.
EU 15 300 612 706 79,8 proc. 0,23 proc.
EU 13 241 435 179 20,2 proc. 0,07 proc.

Wyroki w sprawach firm “skrzynek pocztowych”

W belgijskich i holenderskich sądach zapadło już kilka wyroków w sprawach firm “letter-boxów”. W sądzie pracy w belgijskim Hasselt bułgarscy kierowcy zatrudniani przez oddział w Rumunii wywalczyli odszkodowanie w wysokości 200 tys. euro. Mimo że pracę wykonywali na terytorium Belgii, od pracodawcy przez kilka lat otrzymywali zaledwie 211 euro wynagrodzenia.

Sąd pracy w Belgii wszczął w październiku dochodzenie w sprawie kolejnych 11 firm transportowych podejrzanych o wyzysk taniej siły roboczej przez firmy tzw. “skrzynki pocztowe”. Tym razem chodzi letter-boxy zakładane na Słowacji i słowackich kierowców.

Podobny do belgijskiego model działania przyjęli także przewoźnicy z Holandii. Za przykład może tu służyć firma Rotra, która rumuńskim kierowcom zatrudnionym w “skrzynce pocztowej” w Rumunii, wypłacała 288 euro miesięcznie. Na tej samej zasadzie działała firma Vos Transport, która 70 proc. obrotów generuje w Holandii, a połowę przewozów realizują tam dla niej kierowcy z oddziałów w Rumunii i na Litwie za ok. 200 euro miesięcznie.

Komentarz redakcji:

Prawdziwym problemem europejskiego transportu nie są demonizowani przez polityków z zachodu wschodni przewoźnicy. Uczciwej konkurencji szkodzą przede wszystkim przedsiębiorcy zakładający fikcyjne firmy za granicą tylko po to, by obniżyć koszty działalności w swoim kraju. To przede wszystkim działanie tych przedsiębiorstw zwróciło uwagę Brukseli i przedstawicieli branży na rzekomy “wschodnioeuropejski dumping socjalny”. Cierpi na tym zarówno zachodni jak i wschodni sektor przewozowy, a wkrótce jego działalność jeszcze bardziej utrudnią przepisy wymierzone w “nieuczciwych” przewoźników ze wschodu.

Problem jest też klarowne zdefiniowanie modelu, w jakim działają przedsiębiorcy wykorzystujący firmy typu “letter-box” do socjalnych i podatkowych uników. Zwalczanie tego procederu powinno być czynione z rozwagą, by rykoszet nie uderzył w tych przewoźników, którzy w uczciwy sposób prowadzą firmy w kilku państwach, zakładając swoje oddziały i zatrudniając lokalnych kierowców, którzy faktycznie pracują w swoim kraju.

Fot. Trans.INFO

Tagi